Odebrali zasiłek mamie nieuleczalnie chorej Zosi. Pomogliśmy
Lekarze orzecznicy odebrali ponad 1500 zł zasiłku matce samotnie wychowującej 8-letnią, nieuleczalnie chorą Zosię oraz 18-letniego syna Tomasza. Choć Zosia zmaga się z cholestazą i ma założoną stomię, komisja stwierdziła, że zasiłek z tytułu opieki nad dzieckiem niepełnosprawnym się nie należy. Pomogliśmy.
41-letnia pani Ewa z Płośnicy niedaleko Działdowa wreszcie jest szczęśliwa. Jednak kiedy kilka tygodni temu odwiedziliśmy ją oraz jej dzieci: 18-letniego Tomasza oraz 8-letnią Zosię, kobieta walczyła o przetrwanie dla swojej rodziny.
- Pani orzecznik „uzdrowiła” moje dziecko. Bardzo bym chciała, żeby kiedyś ktoś naprawdę powiedział mi, że mam zdrowe dziecko, wszystko bym za to oddała, ale tak nie będzie – mówiła pani Ewa.
- Chciałabym, żebyśmy żyli normalnie, żebym nie miała woreczka – dodała Zosia.
Pani Ewa wychowuje dzieci samotnie od trzech lat. Ojciec nie interesuje się nimi. Rodzinie jest trudno żyć. 8-letnia Zosia jest bardzo poważnie chora. Kiedy miała niecałe dwa lata, zdiagnozowano u niej genetyczną i nieuleczalną, zagrażającą życiu chorobę - cholestazę.
- To choroba wątroby, jakby organizm nie tolerował żółci i ta żółć jakby nie była przetwarzana tylko zalewała wątrobę – wyjaśniła pani Ewa.
Zosia przeszła dwie operacje. Dziś wygląda jak zdrowa dziewczynka. Jednak to tylko pozory. Dziecko od sześciu lat ma założoną stomię i będzie nosić worek stomijny przez całe życie. Bez tego nie przeżyje.
- Proszę sobie wyobrazić, że przez ostatnie 7 lat jeszcze ani jednej nocy nie przespałam. Muszę wstawać i spuścić jej to z worka, zdarza się tak, że ten woreczek się odklei i to wszystko się wyleje na Zosię na pościel. A każdą ilość, którą spuszczę Zosi, to muszę zapisać – tłumaczyła pani Ewa.
- Ona wiele razy mi mówiła, że poprosi panią doktor, żebym tego woreczka nie miała. I co ja mam wtedy jej powiedzieć? – rozpaczała pani Ewa.
Kobieta do ubiegłego roku miała wsparcie finansowe. Otrzymywała zasiłek - z tytułu opieki nad dzieckiem niepełnosprawnym. To ponad 1500 zł. Rok temu zasiłek pani Ewie odebrano, bo członkowie zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności uznali, że Zosia jest niepełnosprawna, ale w chorobie poradzi sobie sama.
- Chciałabym spojrzeć pani doktor prosto w oczy i zapytać, czy ona by się chciał ze mną zamienić, chociaż na jeden dzień. Niech zobaczy jak to jest opiekować się takim dzieckiem – powiedziała pani Ewa.
- Ze swojej strony zobowiązuje się, że jeszcze raz te dokumenty przeanalizujemy - przekazał Marcin Jastrzębski z Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie.
Dyrektor Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie słowa dotrzymał . Po kilku dniach od emisji reportażu - zespół orzeczników w Elblągu jeszcze raz orzekał w sprawie przyznania świadczenia z pani Ewie.
- Pojechałyśmy z Zosią, pan orzecznik przeanalizował jeszcze raz nasze dokumenty, trwało to raptem było 10 minut i dziękuję – opowiada mama Zosi.
Po kilku dniach okazało się, że walka o świadczenie zakończyła się sukcesem. Pani Ewa po naszej interwencji pieniądze otrzymała. To ponad 1500 zł miesięcznie.
- To są ogromne pieniądze, dla mnie przynajmniej i dla moich dzieci. Bo ja już spokojnie śpię, że będę miała za co kupić leki, ciuch, jedzenie. To aż trzeba było prosić telewizję, żeby ktoś to zrozumiał? Jesteście jedyną deską ratunku, za co serdecznie dziękuję – komentuje pani Ewa.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz
interwencja@polsat.com.pl