Miał wyjechać po auto do Niemiec i ślad po nim zaginął
Pan Antoni miał 59 lat. Mieszkał w Sochaczewie. Dorabiał pomagając w sprowadzaniu aut z zagranicy. W marcu 2003 roku wybrał się najprawdopodobniej do Niemiec. Informował syna, że jedzie z klientem po auto. Potem… po prostu zniknął. W 2013 roku, mężczyzna został uznany za zmarłego. Policja zakończyła czynności poszukiwawcze. Tymczasem, w listopadzie zeszłego roku, w sprawie pojawił się nowy trop.
- To zaginięcie owiane jest jedną wielką tajemnicą. To jest ogromny znak zapytania – uważa Elżbieta Kaniewska, siostra zaginionego.
W 2013 roku pan Antoni został uznany za zmarłego. Policja zakończyła czynności poszukiwawcze. Tymczasem, w listopadzie zeszłego roku, w sprawie pojawił się nowy trop.
- Na terenie Niemiec znaleziony został szkielet ludzki i sprawdzamy teraz, czy ten szkielet może być szkieletem zaginionego pana Antoniego – informuje Katarzyna Kucharska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.
- Podobno rozpoznano, że to jego okulary były - mówią znajomi zaginionego.*
* skrót materiału
Reporter: Rafał Zalewski
rzalewski@polsat.com.pl