Skarb Państwa przejął część mieszkania po ich dziadku. Mają zapłacić 212 tys. zł
Odziedziczyli mieszkanie po swym dziadku, ale ponieważ ten po rozwodzie z babcią poślubił inną kobietę, z którą nie miał dzieci, właścicielem części ich wykupionego już mieszkania stał się… Skarb Państwa! I dziś żąda od rodziny natychmiastowej spłaty 212 000 zł! Bo jeśli spłaty nie będzie, nastąpi licytacja!
75-letnia Wanda Folwarska ze swą córką, zięciem i 9-letnią wnuczką żyją w trzypokojowym mieszkaniu na warszawskich Bielanach. Los rodziny jest jednak niepewny.
W 1978 roku to mieszkanie kupił od spółdzielni mieszkaniowej ojciec pani Wandy z drugą żoną. Problem zaczął się, gdy para zmarła. Bo po tacie zostały dwie córki z pierwszego małżeństwa – pani Wanda i jej siostra, ale macocha zmarła bezpotomnie.
- Jak odeszła ona, to państwo zdecydowało, że dla nas z siostrą jest 1/3 mieszkania, czyli 1/6 dla siostry i 1/6 dla mnie – opowiada Wanda Folwarska.
- Finalnie doszliśmy do sytuacji, w której pani Wanda Folwarska jest właścicielką 1/3 mieszkania, a Skarb Państwa, bez wydania złotówki, stał się właścicielem 2/3 tego mieszkania – mówi Grzegorz Łopata, radca prawny z kancelarii Ars Legis, reprezentującej panią Wandę.
- Prawomocny wyrok sądu ustanowił Skarb Państwa spadkobiercą, a my musimy dalej postępować zgodnie z prawem – tłumaczy Ewa Filipowicz, rzecznik prasowy Wojewody Mazowieckiego.
Przez lata Skarb Państwa nie ingerował w życie rodziny. Ta mieszkała, płaciła czynsz, remontowała. Aż nagle urzędnicy o lokal się upomnieli.
- Pojawił się tutaj pan. Tłumaczył, że przyszedł, bo chce zrobić oględziny na temat majątku, który Skarb Państwa ma w swoim posiadaniu. Po kilku miesiącach dostaliśmy wycenę, z której wynikało, że musimy zapłacić 212 000 zł Skarbowi Państwa i oni nam dali jakieś dwa miesiące na to – opowiada Monika Korwin, córka pani Wandy.
Rodzina chciała spłacić Skarb Państwa. Ponieważ nie ma takiej gotówki, jedynym rozwiązaniem jest wzięcie kredytu pod hipotekę 1/3 tego mieszkania. Jednak okazuje się, że i to jest niemożliwe.
- Nie można wziąć kredytu hipotecznego, bo są roszczenia do ziemi pod blokiem, więc nawet ta 1/3 nie może być dla banku jakimś zabezpieczeniem. A niestety innego zabezpieczenia nie mamy – mówi
Łukasz Korwin, zięć pani Wandy
- Było prowadzone postępowanie o zasiedzenie tego gruntu, na którym stoi ten budynek. W I instancji spółdzielnia wygrała, ale miasto stołeczne Warszawa wniosło apelację od tego rozstrzygnięcia – informuje Grzegorz Łopata, radca prawny z kancelarii Ars Legis, reprezentującej panią Wandę.
- Chcemy sprawę uregulować, tylko będziemy mogli to zrobić, jak roszczenia do ziemi będą już rozwikłane – tłumaczy Monika Korwin.
Ale Skarb Państwa czekać nie chce. Wyznaczył rodzinie termin ostatecznego rozwiązania sprawy do 31 marca tego roku. Pod groźbą utraty mieszkania!
- Ci ludzie nikomu złotówki nie są winni, to nie jest przykład działań prawnych wobec dłużników, którzy zalegają z czynszem – ocenia Grzegorz Łopata, radca prawny z kancelarii Ars Legis, reprezentującej panią Wandę.
Okazuje się, że rodzina już w 2009 r. chciała sprawę uregulować i mieszkanie wykupić. Wtedy brak własności gruntu był przeszkodą. Dziś dalej niewyjaśniona kwestia własności urzędnikom już jednak nie przeszkadza.
- Nie ukradliśmy niczego Skarbowi Państwa, nie zasiedzieliśmy jego własności ani działki niczyjej, to jest mieszkanie mojego dziadka. Rozumiem, że może sytuacja jest taka, że budżet potrzebuje środków, jest napięty, brakuje pieniędzy, ale ja jestem obywatelem tego państwa – zauważa Monika Korwin.*
* skrót materiału
Reporter: Irmina Brachacz
ibrachacz@polsat.com.pl