Bój o suche podwórko. Wójt nawet nie zareagował na ich pismo
Posesja państwa Pujerów z gminy Długosiodło na Mazowszu od dwóch lat jest podtapiana przez pobliską rzeczkę. Ich zdaniem przyczyną jest staw retencyjny sąsiadów, którego brzegi utworzyły mały wał oraz brak rowu melioracyjnego we wsi. Wójt tak długo zwlekał z jakąkolwiek reakcją na pismo pani Katarzyny, że sprawa trafiła do sądu.
- Chcę żyć w godnych warunkach. Chcę, żeby moje dziecko wychowywało się w godnych warunkach, żeby nie płakało, że deszcz pada – mówi Katarzyna Pujer.
- Przez kilka lat od wykopania tego stawu była susza, więc nie odczuwaliśmy tego fizycznie. Natomiast w momencie, kiedy przyszło trochę więcej wody, jesteśmy rok w rok zalewani.
Rzeka wylewa, rów, a raczej pozostałości po tym rowie, zbierają wodę, ale ona niestety odejścia nie ma i piętrzy się – dodaje.
Państwo Pujerowie uznali, że przywrócenie dawnego rowu melioracyjnego, który biegnie przez wieś, pomoże rozwiązać problem. We wrześniu 2017 roku napisali do wójta o zgodę. Wójt nie dał odpowiedzi. Sprawa trafiła do sądu, który nakazał wydać decyzję. Właśnie minął termin.
- Nie będziemy przywracali żadnych rowów, my będziemy... wskazaliśmy w tej dokumentacji technicznej nowe miejsce odprowadzenia wody, która napływa z Ostrówka z powrotem do rzeczki – mówi Stanisław Jastrzębski, wójt Gminy Długosiodło.
Katarzyna Pujer: Panie wójcie, wyrok jednoznacznie mówi, że ma pan wydać decyzję, ma pan rozstrzygnąć pismo z 25 września 2017 roku.
Tomasz Orłowski: naczelnik Wydziału Rozwoju Gospodarczego Gminy Długosiodło: Pani Katarzyno, ja tu pani przerwę, ale tu pani nie ma racji.
Wójt: To jest pani interpretacja, pani jest fryzjerką, a nie prawnikiem.
Naczelnik: Wyrok mówi o rozpatrzeniu wniosku. Wniosek został rozpatrzony, wyrok jest z jesieni ubiegłego roku.
Katarzyna Pujer: Z trzeciego grudnia.
Naczelnik: Możliwe.
- W przypadku niewykonywania takich wyroków przepisy dopuszczają wniesienie wniosku o wymierzenie grzywny organowi, który tego wyroku nie wykonuje – informuje Małgorzata Jarecka z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
A Katarzyna Pujer przyznaje, że za opieszałość wójta o taką grzywnę będzie wnosić.
Rów melioracyjny jest wprawdzie na mapach, ale nie ma jego dokumentacji. Odtworzenie będzie więc bardzo trudne. Wójt znalazł inne rozwiązanie. Chce zrobić bajpas na rzece. Sprawę zalewania posesji Pujerów uważa za konflikt sąsiedzko-rodzinny.
- Szukamy rozwiązania bez względu na to, czy się komuś podoba, czy nie. Podejmiemy próbę wykonania takiego bajpasu, którym to chciałbym odprowadzić napływającą wodę. Nasze działania, te które już są uruchomione, nie są zależne od stawu – tłumaczy wójt Stanisław Jastrzębski.
Hanna Jakubowska - sąsiadka i właścicielka stawu zgadza się na rozmowę z Interwencją. Chce, by w rozmowie uczestniczyła pani Katarzyna – wcześniej kobiety o problemie nie rozmawiały.
Pani Hanna: Ja mam wszystko zgodnie z planami
Reporterka: A ten jeden wyższy brzeg, jeżeli każą poprawiać, będzie pani poprawiać?
Pani Hanna: Na razie to był hydrolog, zobaczymy....
Pani Katarzyna: Chciała pani sąsiadkę, jest sąsiadka.
Pani Hanna:: Dobrze. Niech teraz powie, o co jej chodzi.
Pani Katarzyna: O to mi chodzi, że mnie zalewa.
Pani Hanna: Staw mój cię zalewa?
Pani Katarzyna: Staw blokuje odejście wody.
Pani Hanna:: Po pierwsze trzeba zrobić porządek z rzeką, jeżeli będzie ujście od rzeki i rzeka będzie pogłębiona, nie będzie rzeka wylewała.
Reporterka: Wójt mówi, że chce zrobić taki bajpas, przetokę, czy to jest rozwiązanie?
Pani Katarzyna: Myślę, że nie. Wójt chce zrobić zakole już przy tej rzece, z rzeki wylewa i do rzeki chce z powrotem wprowadzić na odcinku 200 metrów. Jeżeli rzeka wyleje, to ona nie przyjmie z powrotem tej wody.
Pani Hanna: No pewnie, że nie przyjmie. Ja to uważam, że to jest wyrzucenie pieniędzy.
Kobiety ruszyły razem samochodem w objazd po okolicy.
Pani Hanna: Jeżeli worki będą, a rzeka wyleje, to woda pójdzie sobie tędy tu i znowu zaleje. Teraz proszę z drugiej strony przepust zobaczyć, jak robili drogę, to jak zrobił wykonawca.
Pani Katarzyna: To jest ten nasz rów, który tam u nas przechodzi.
Pani Hanna: Gdzie ta woda ma się zmieścić w tym rowie?
Pani Katarzyna: On jest tak zdegradowany.
Reporterka. Kto powinien to zrobić, czyja to robota?
Pani Katarzyna: Gmina.
- Uważamy, że najpierw trzeba zacząć od pogłębienia rzeki, od źródła problemu – mówi pani Hanna. Ona i jej sąsiadka nie są jednak przekonane, że gmina zdecyduje się na taki krok.*
* skrót materiału
Reporter: Małgorzata Pietkiewicz
mpietkiewicz@polsat.com.pl