Ściana runęła na samochód. Walczy o odszkodowanie
Tomasz Jakubowski z Kielc od 2013 roku walczy o odszkodowanie za samochód, na który runęła ściana kamienicy. Mężczyzna zażądał od właściciela budynku ponad 17 tys. zł odszkodowania, ten winą obarcza kierownika budowy. Wprawa w sądzie ciągnie się od lat.
- Poprosiłem panią redaktor o jakąś interwencję, żeby to ruszyć. 6 lat od incydentu i nic się nie dzieje – mówi Tomasz Jakubowski. Mężczyzna jest geodetą z Kielc. Od 2013 roku walczy o odszkodowanie za swoje zniszczone auto. Samochód został przygnieciony przez zawalającą się ścianę kamienicy.
„Podkopali fundamenty za głęboko”
- Kiedy były wykonywane prace przy budynku, ten zawalił się i runął na samochód.
Obok był chodnik, szkoła, szpital, ale na szczęście nikt wówczas nie przechodził. Pracownikom szybko udało się uciec z terenu budowy. Podkopali fundamenty za głęboko, w koło budynku. To musiało runąć – wspomina Tomasz Jakubowski.
- Dochodzimy 20-30 metrów do samochodu i nagle huk. Myślałem. że bomba, bo od razu tuman gruzu, pyłu i ciemno się w koło zrobiło – relacjonuje Andrzej Jakubowski, ojciec pana Tomasza.
To ojciec pana Tomasza, też geodeta, w 2013 roku prowadził prace geodezyjne przy remoncie kamienicy. Cudem uniknął śmierci. Samochód nadawał się do kasacji. Zniszczeniu uległ też sprzęt geodezyjny, który był w aucie.
„5 minut wcześniej jakbyśmy weszli do samochodu, to miazga by była”
- Mówię, chyba trzeba iść prosto do kościoła, bo 5 minut wcześniej jakbyśmy weszli do samochodu, to miazga by była. Nawet byśmy nie zdążyli drzwi otworzyć – mówi Andrzej Jakubowski, ojciec pana Tomasza.
- Przez prawie rok próbowałem dogadać się, wysyłając wezwania, również do drugiego kierownika budowy, ale nikt nie był zainteresowany – dodaje Tomasz Jakubowski .
Mężczyzna założył sprawę o odszkodowanie. Zażądał od właściciela kamienicy ponad 17 tysięcy złotych, ale sprawa cywilna w sądzie ciągnie się już od lat.
- W lutym 2015 jak dobrze kojarzę, na tym etapie obyła się jedna sprawa, która nic nie wniosła, kolejna była za pół roku w 2016 roku i od tej pory nic się nie odbyło – opowiada Tomasz Jakubowski.
- Ta sprawa trwa długo, głównie z tego powodu, że była zawieszana na wiele lat, ponieważ postępowanie toczą się dwa, cywile odszkodowawcze i karne. I to postępowanie było wszczęte przeciwko właścicielowi, jak i kierownikowi budowy – informuje Tomasz Durlej z Sądu Okręgowego w Kielcach.
Właściciel kamienicy zapłacić nie chce. Twierdzi, że to wina kierownika budowy. Przeciwko obydwu toczyła się sprawa w sądzie karnym.
Właściciel budynku: straciłem kilkaset tysięcy zł
Właściciel kamienicy: Jest człowiek winny katastrofy. Nie wiem czy się odwołuje, czy nie.
Pierwszy wynik winnego tej katastrofy zapadł dopiero w tym roku w lutym.
Reporterka: Pan pana R. wynajął?
- Tak, a on powiedział, że go nie było.
- Czyli nie poczuwa się pan do winy. Nie zapłaci pan?
- Pani żartuje.
- Nie żartuję. Pytam.
- Pani raczy żartować, ja kilkaset tysięcy złotych na tym straciłem.
- Biegły wskazał, że budynek runął w skutek zaniedbań obu panów, w szczególności co do właściciela, Chodziło o to, że czynności zlecił osobie, co prawda mającej uprawnienia, ale bez wymaganego pozwolenia na budowę. Natomiast zarzut dotyczący kierownika budowy, czy osoby pełniącej tę funkcję, zarzut dotyczył nieprawidłowego wykonywania tych prac. Sąd orzekł karę grzywny w stosunku to obu oskarżonych. Wyrok ten jest nieprawomocny – informuje Tomasz Durlej z Sądu Okręgowego w Kielcach.
Kilkakrotnie próbowaliśmy też skontaktować się z kierownikiem budowy. Niestety, bezskutecznie.
Pan Tomasz w sądzie walczy dalej. Kolejna rozprawa o odszkodowanie ma odbyć się w czerwcu.
- Moim zdaniem odpowiedzialność ponosi właściciel budynku, bo jego budynek zawala się na mój samochód. Jeżeli ktoś szkodę robi komuś, powinien za to odpowiadać – podsumowuje pan Tomasz.*
* skrót materiału
akrajewska@polsat..com.pl