W kolejce po odzyskanie długu. Dłużnik: radzę im, żeby zapomnieli
Witold Maryański z Katowic zapłacił Andrzejowi K. 50 tys. zł za węgiel, na który czeka już… 13 lat. Mężczyzna wygrał sprawę w sądzie, ale komornik jest bezradny, bo K. nie ma żadnego majątku. Ma za to już 5 mln zł długu, którymi zdaje się kompletnie nie przejmować. - Musiałbym być czarodziejem, by to spłacić – przyznał i dodał, że resztę chce spędzić „z uśmiechem na twarzy”.
Pan Witold ma 72 lata. Mieszka w Katowicach. Przez lata związany był ze spółkami węglowymi. W 2006 r. prowadząc swoją firmę rozpoczął współpracę z handlowcem - Andrzejem K.
- Miał firmę piętro niżej. Handlował węglem, materiałami budowlanymi, asfaltem, smołą, paliwami – wspomina Witold Maryański.
Pan Witold kupił od niego węgiel. Za towar zapłacił gotówką - prawie 50 tys. zł. Wierzył, że współpraca z Andrzejem K. będzie układała się dobrze, ale tak się nie stało.
- Zapłaciłem gotówką, na to dostałem dokument i fakturę. Czekam na towar, a towaru nie ma – opowiada pan Witold.
O odzyskanie pieniędzy mężczyzna zaczął walczyć w sądzie. I wygrał. Niestety, Andrzej K. pieniędzy wciąż nie oddawał. Komornik także był bezradny.
- To jest kpina wobec wymiaru sprawiedliwości – ocenia pan Witold.
- Komornik sprawdził dłużnika na wszystkie strony w tej sprawie, nie da się nic więcej zrobić, niż potrącenia ze świadczenia emerytalnego. Dłużnik nie posiada majątku, z którego można by prowadzić egzekucję – informuje Piotr Sikorski z Izby Komorniczej w Katowicach.
Pan Witold miał wciąż nadzieję, że pieniądze odzyska. Kilka lat temu po raz kolejny o pomoc poprosił komornika. Sytuacja okazała się jednak jeszcze trudniejsza. Pan Witold dowiedział się od komornika, że Andrzej K. ma już prawie 5 milionów złotych długu. A wierzycieli jest wielu. Szansa na odzyskanie pieniędzy przez pana Witolda - a dziś to już ponad 80 tys. złotych - jest znikoma.
- Rozumiem, żeby ogłosił upadłość konsumencką, bo ktoś mógł się pomylić, ale skoro to urosło do 5 mln zł na przestrzeni tak długiego czasu, to kręci dalej. Policja mu nic nie zrobi, prokurator mu nic nie zrobi, a sądy mogą sobie papierki wydawać i wiadomo, do czego mogą służyć – komentuje pan Witold.
- Są należności, które są zaspokajane pierwsze w kolejności. To należności alimentacyjne i te Skarbu Państwa – informuje Piotr Sikorski z Izby Komorniczej w Katowicach.
Rozmawialiśmy z Andrzejem K. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy dług zamierza oddać.
- Musiałbym być cyborgiem, czarodziejem, żebym takie długi potrafił spłacić. Ja im radzę, żeby zapomnieli, to jest nienormalne, nie można się znęcać nad sobą całe życie za głupie 50 tys. zł – powiedział Andrzej K., dodając, że chce „resztę życia z uśmiechem na twarzy spędzić”.
- W Polsce jest tak, że za długi nie idzie się do więzienia. Jeżeli ktoś zaciągał zobowiązania, mając pełną świadomość, że nie jest w stanie ich spłacić, to można to zakwalifikować jako oszustwo. Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo trudno to udowodnić – komentuje radca prawny Przemysław Ligęzowski.
- Taki szubrawiec śmieje się w twarz, chodzi z głową podniesioną, to o czym my mówimy, w jakim my państwie żyjemy – pyta pan Witold.*
* skrót materiału