„Ćpał, pił, palił, był agresywny”. Uczniowie o zabójcy 15-letniego ucznia
Tragedia w szkole podstawowej w Warszawie. Ósmoklasista, 15-letni Emil B. w czasie przerwy śmiertelnie zaatakował nożem rówieśnika – Jakuba K. Powodem ataku miał być dług. Wedle jednej z wersji, Jakub K. miał jakiś czas temu pożyczyć pieniądze od Emila B. na komputer. Większość uczniów twierdzi, że z Emilem B. od 3 lat były poważne problemy wychowawcze.
- Najpierw go pobił, a potem go tam jeszcze dźgał w przeponę i w plecy, więc to była powolna śmierć, bardzo bolesna – opowiada uczeń 7. klasy Szkoły Podstawowej nr 195 w Warszawie.
W piątek 10.05. w szkole podstawowej nr 195 w Warszawie doszło do makabrycznych wydarzeń. Ósmoklasista – 15- letni Emil B., w czasie przerwy zaatakował nożem swojego rówieśnika – Jakuba K.
- W brzuch, obok płuca i w plecy. To było na przerwie, oni poszli przed salę od fizyki, gdzie normalnie nikt nie siedzi na przerwach, każdy siedzi w głównym miejscu, w korytarzu. Zaczęli się kłócić, bić i Kuba nie miał szans, jest o wiele od niego mniejszy, chudszy. Poszło o pieniądze, około 2 tys. zł – mówi uczeń 8. klasy.
- Pieniądze potrzebował na jakiś laptop, bo grali w CS (Counter-Strike), a Kuba miał słaby – opowiada uczeń 6. klasy.
Uczniowie w rozmowie z nami przekazali, że Kuba nie miał z czego oddać długu. Pytani, skąd Emil B. miał taką kwotę, mówią, że sprzedał telefon i słuchawki.
- Wiem, że Emil jak sprzedawał te rzeczy, to pewnie potrzebował na dragi, bo on ćpał dużo. Nawet na lekcje przychodził w bluzie z marihuaną wyrysowaną – mówi uczeń 8. klasy.
- Ćpał, pił, palił, był agresywny do wszystkich, bez żadnych wyjątków. On tak z byle czego mógł zrobić jakąś wielką aferę, były sytuacje pobicia z jego strony – dodają inni uczniowie.
- Kilka miesięcy wcześniej na przerwie pobił się z jakimś chłopcem, a kolega, który próbował ich rozdzielić, dostał rykoszetem tak bardzo, że bark mu wywalił ten sprawca. A nauczycielkę, która tam dyżurowała, to tak nią cisnął o ścianę, że aż się osunęła. Policja kilka miesięcy temu ze szkoły go wyprowadziła – opowiada matka jednego z uczniów.
- A szkoła dawała mu kolejną szansę i kolejną szansę, kuratorów miał i nic to nie dawało. Miesiąc było dobrze i później znowu to samo. No i tak to się skończyło. Powinni od razu go wywalić do jakiegoś ośrodka – ocenia uczeń szkoły nr 195.
- Zobacz na tę szkołę: narkotyki, handel… skarżyłem tyle razy na policję. My nie odpuścimy tego tematu, naprawdę – zapowiada ojciec Jakuba K.*
*skrót materiału
jkasia@polsat.com.pl