Zabójstwo w szkole w Wawrze. Miesiąc wcześniej Kuba został uprowadzony
Nowe, szokujące fakty w sprawie zabójstwa w szkole w Wawrze. Udało nam się dotrzeć do rodziców 16-letniego Kuby. Okazuje się, że miesiąc przed tragedią został on uprowadzony przez osobę z osiedla, a gdy sprawa trafiła na policję, nazywany był konfidentem. Zgłaszał mamie, że późniejszy zabójca wygraża mu. Pani Tatiana poszła z tą sprawą do wicedyrektor. To wówczas nastąpił atak.
W piątek 10 maja w Szkole Podstawowej nr 195 w Warszawie doszło do makabrycznych wydarzeń. 16-letni Kuba Kiziltas został zamordowany przez szkolnego kolegę – Emila B. Rodzina ofiary opowiedziała nam, że miesiąc wcześniej miało miejsce zdarzenie, które mogło przyczynić się do tragedii.
- Człowiek z osiedla, którego bardzo dobrze znamy, podjechał do niego samochodem, jeszcze z jakimś panem, który prowadził i kazał mu w ten samochód wsiąść. Wywieźli go gdzieś do lasu i zaczęli żądać, by oddał 700 zł. Rzucił w Kubę saperką i kazał oddać, „a jak nie, to kop sobie grób”. Kuba pytał: ale jakie pieniądze? Za co? A on powiedział: „za to, że cię tu przywiozłem. Dzwoń do starego, stary twój ma pieniądze” – relacjonuje mama Kuby.
- Dziecko do mnie zadzwoniło i mówi: „tato, może dasz mi 700 złotych?” A później coś kręciło i mówi - 500 zł. Pytałem, dlaczego jest 500 złotych komuś winien. Odparł, że jest winien i musi oddać, dodał, że nie może teraz mówić, prosił, bym dał mu te pieniądze. Odparłem, że „dobra, jak jesteś winien, to dam ci pieniądze – relacjonuje ojciec Kuby Mustafa Kiziltas.
Kubie udało się jednak wykorzystać moment nieuwagi porywaczy i uciec. Jego rodzice niezwłocznie o wszystkim powiadomili policję. Jeden ze sprawców porwania został zatrzymany na 48 godzin. Po opuszczeniu aresztu opowiedał na osiedlu, że Kuba doniósł na niego policji.
- Dwa dni przed śmiercią usłyszałam po raz pierwszy o Emilu, 15-latku. Kuba mi mówił, że chodzą i mu wygrażają, wyzywają od konfidentów i pewnie chcą go pobić. Stwierdził, że może on „młodszy, ale jest taki masywny i wiecznie agresywny, że Emil jak bierze narkotyki, to jest strasznie agresywny, potrafi się bić itd.” – opowiada Tatiana Bilyk.
– Ludzie w jego klasie i w jego szkole mówili: ty konfident jesteś – mówi Mustafa Kiziltas.
- To mi się nie spodobało. Weszłam z nim do szkoły, poszłam porozmawiać z wicedyrektor, żebyśmy na miejscu wyjaśnili, co między chłopcami zaszło. Jeszcze zobaczyłam Kubę na przerwie, jeszcze mi machnął. I właśnie po rozmowie, podczas której poprosiłam o spotkanie z rodzicami Emila, zeszliśmy na dół i zobaczyłam dużo krwi. Wleciałam po ścieżce tej krwi do tej sali od fizyki i zobaczyłam, że Kuba leży w rogu, pod tablicą. I już cały biały. Miał buzię otwartą, podejrzewam, że to już wtedy był zgon – mówi pani Tatiana.
- Zobaczyłem ciało mojego dziecka. To była katastrofa. Wszystkie rany jego, uderzenia nożem. To nie jeden raz, dwa razy. On po prostu specjalnie tak robił, żeby zamordować. Koszmarnie zabił dziecko, koszmarnie. Każde uderzenie (w sumie 8 – red.) nożem było na ponad 6-8 centymetrów – dodaje Mustafa Kiziltas.
Emil B. został aresztowany. Wiele wskazuje na to, że będzie odpowiadał jak dorosły. Oprócz niego zatrzymano jeszcze 4 osoby, które mają mieć związek ze sprawą. Nie ma jednak wśród nich człowieka, który miesiąc wcześniej uprowadził Kubę. W poniedziałek, 13 maja przez dzielnicę, w której mieszkał, w zupełnej ciszy przeszedł marsz przeciw przemocy. Kuba został pochowany na cmentarzu muzułmańskim w Warszawie.
- Najłatwiej kogoś obwiniać, to zawsze jest łatwe. I ja w jakimś tam stopniu będę obwiniać siebie, jako matka. Nie wiem, może czegoś nie zauważyłam? Wiem tylko, że pilnowałam dzieciaka aż do szkoły, a w szkole pod samym nosem, na oczach wszystkich go tak strasznie zamordowali. Tego nie zrozumiem nigdy – podsumowuje pani Tatiana.*
* skrót materiału
jkasia@polsat.com.pl