Zgwałcił, związał i zakneblował 9-latkę
W nocy z soboty na niedzielę w jednym z bloków w Gorzowie Wlkp. Mateusz K. brutalnie zgwałcił a następnie związał i zamknął w wersalce 9-letnią Sarę. Dziewczynka uszła z życiem tylko dzięki reakcji jej 14-letniego brata, który w porę wezwał policję. Sprawca - 24-letni Mateusz K. to znajomy matki dziewczynki.
- Niestety człowiek nie ma napisane na czole, że jest bydlakiem i przestępcą. To jest gorzej niż bydle - mówi nam pani Anna, matka skrzywdzonej 9-latki.
W nocy z ostatniej soboty na niedzielę w jednym z bloków na gorzowskim osiedlu Zawarcie rozegrał się dramat. 24-letni Mateusz K. brutalnie zgwałcił a następnie związał, zakneblował i zamknął w wersalce 9 - letnią Sarę. Dziewczynka uszła z życiem tylko dzięki reakcji jej 14 - letniego brata.
- To było w sobotę wieczorem. On przyszedł, a ona (córka - red.) po prostu koniecznie chciała do niego pojechać. Powiedziałam, że ma wrócić najpóźniej między godz. 12 a 4. Rano nie mogłam się dodzwonić. To wywołało mój niepokój. Później się dodzwoniłam, ale nie pasowała mi wersja, którą powiedział pan K., że córka się niby oddaliła. To mi nie pasowało bo moja córka takich rzeczy nie robi - zapewnia matka 9-latki.
Pani Anna relacjonuje, że kilka osób szukało Sary. Gdy to nie przyniosło rezultatu poleciła 14-letniemu synowi, by poszedł do mieszkania Mateusza K. - Powiedziałam synowi, by udali sią na Małopolską. Zaczęli pukać, Boguś kopnął kilka razy w drzwi. Córka się obudziła i zaczęła krzyczeć. Syn wezwał policję - mówi kobieta.
- Widok, który policjanci zastali na miejscu był zatrważający. W wersalce znajdowała się 9-latka, która miała zakneblowane usta, związane ręce i już płytki oddech. Nie miałaby wielkich szans na przeżycie do rana - informuje rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Matka 9-latki poznała Mateusza K. 2 lata wcześniej. Mężczyzna jak twierdzi, przyjaźnił się z jej dziećmi, a jego zachowanie nigdy nie wzbudzało żadnych podejrzeń. Dopiero po tragedii śledczy ustalili, że Mateusz K. był już w przeszłości oskarżony o dokonywanie przestępstw pedofilskich.
– Mateusz K. nie był karany, bo zostało umorzone prawomocnie postępowanie – tłumaczy prokurator Mariusz Dąbkowski z Prokuratury w Gorzowie Wlkp. Sąd Rejonowy w Gliwicach uznał, że sprawca jest niepoczytalny i w 2013 roku umorzył postępowanie. K. spędził 5 lat w szpitalu psychiatrycznym.
- Poznałam go przypadkowo, dzięki narzeczonemu. Narzeczony był załamany po utracie babci i dlatego wysłałam go do szpitala psychiatrycznego. Tam Mateusz K. oszukał nas i powiedział, że trafił do ośrodka, bo stanął w czyjejś obronie i pobił napastnika - mówi pani Anna.
Po tym, jak zmarł narzeczony pani Anny, Mateusz K. zbliżył się do dzieci kobiety. - Za każdym razem, jak dzieci były tam (w mieszkaniu Mateusza K. - red.) to nigdy nie mówiły, że czują jakieś niebezpieczeństwo. Nawet lubiły tam chodzić, bo miały tam swoje trzy zwierzaki - przyznaje kobieta.
Pani Anna zapewnia, że choć początkowo okoliczności poznania Mateusza K. wzbudziły u niej niepokój, to jej narzeczony nie widział w nim zagrożenia. - Syn, dopóki nie dowiedział się co zrobił ten człowiek, mówił o nim policji w superlatywach. Dopiero, jak się dowiedział co się stało z jego siostrą, doznał szoku. O tym, że Sara została zgwałcona dowiedziałam się dopiero o 5 nad ranem. Jak się poczułam? Najgorzej. Tego się nie da określić - mówi kobieta.
Decyzją sądu rodzinnego dzieci zostały natychmiastowo odebrane pani Annie. Zdaniem sąsiadów kobiety powinno się to było wydarzyć już dawno.
- Dzieci nie chodziły do szkoły, zimą chodziły po dworze bez kurtek, bez niczego. Boguś i Sara spali tu na wycieraczce, nie mieli dostępu do jedzenia, sąsiad je dokarmiał. Zgłaszaliśmy 20-30 razy do dzielnicowego, do MOPS-u - mówi nam sąsiad pani Anny. Według niego kobieta zamykała drzwi na klucz przed pracownikami opieki społecznej.
- Rodzina korzystała z pomocy społecznej i była też objęta nadzorem społecznym. Ze względu na dobro tej rodziny i ze względu na dobro prowadzonego śledztwa w tej chwili nie możemy podać żadnych szczegółów - informuje Wiesław Ciepela z gorzowskiego Urzędu Miejskiego.
Mateusz K. został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. 9-letnia Sara została przez niego skrzywdzona na całe życie.
- Ona nigdy z tego nie wyjdzie i to co mówią psycholodzy jest totalną bzdurą. Z takich rzeczy się nie wychodzi, podświadomie zawsze się pamięta - podsumowuje pani Anna.
jkasia@polsat.com.pl