Szokujący atak na szkołę. Miał broń i ładunki wybuchowe
Brześć Kujawski od kilku dni żyje tragedią, która rozegrała się w Szkole Podstawowej nr 1. 27 maja Marek N. wtargnął do środka i zaatakował uczniów i dorosłych. Miał broń i ładunki wybuchowe. Najbardziej ucierpiała 11-letnia Oliwia, postrzelona trzykrotnie. - Druga kula trafiła ją w plecy, niecały centymetr od rdzenia kręgowego – opowiada nam jej tata.
18-letni Marek N. wszedł do budynku przez łącznik dzielący szkołę z halą sportową. W klasie 11-letniego Ariela trwała lekcja języka angielskiego.
- Miał słabe oceny podobno w tej szkole. On szukał pani P. Wszedł do nas do klasy z pierwszym ładunkiem, ogłuszyło nas. A koleżanka wybiegała i dostała trzy kulki – opowiada Ariel.
- Wszedł oknem, tędy gdzie jest WF. Tam koło mnie przeszedł, bo my się tam ukrywaliśmy. Gdy czwarta klasa uciekała, to się śmiał, a gdy inna klasa uciekała, to strzelał – relacjonuje uczeń Mateusz.
18-latek oddał trzy strzały z pistoletu prochowego w stronę 11-letniej Oliwii, postrzelił też 59-letnią pracownicę szkoły. Został obezwładniony przez woźnego.
- No, jakoś tak poleciał. Tak pan Bóg dał mu odwagę i uratował tamte dzieci – mówi matka woźnego, który uratował uczniów.
- W tej chwili wykonujemy czynności w kierunku ustalenia, czy doszło do popełnienia przestępstwa usiłowania zabójstwa wielu osób, przy użyciu materiałów wybuchowych - informuje Justyna Plechowska z Prokuratury Okręgowej we Włocławku.
- Otworzył drzwi, wyciągnął palnik, podpalał i rzucił to do klasy. Jak wybuchło, ogłuchliśmy wszyscy, uszy bolały. Ciemno, na ławki wrzucono nas – wspomina moment ataku uczeń Aleks.
Wiadomo, że Marek N. szczegółowo planował atak. Niedaleko domu konstruował materiały wybuchowe, a po zatrzymaniu przyznał, że chciał zabić wiele osób. Trzy dni przed zdarzeniem, na portalu społecznościowym, pod jednym z jego zdjęć pojawił się komentarz: to zdjęcie sprawia, że myślę o strzelaninie w szkole i ludobójstwie w Polsce. Marek N. odpowiedział: To dobre.
Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, za co grozi nawet dożywocie. Dlaczego 18-letni chłopak zdecydował się na atak? Sąsiedzi opisują go jako spokojnego i zamkniętego w sobie. Ale w lipcu ubiegłego roku Marek N. miał zaatakować na placu zabaw dwie młode osoby. Miał przy sobie broń. Przynajmniej osiem razy trafiał do szpitala psychiatrycznego.
- On już dawno miał takie dziwne zagrania, że z nożem biegał. I na moją koleżankę też się rzucił ze słowami, że najpierw musi zabić kogoś, żeby zabić siebie – mówi Marta, uczennica Szkoły Podstawowej nr 1.
- Matka tego chłopaka, to normalna osoba. Wszystkich tych chłopaków miała grzecznych. Kiedyś się rozeszła ze swoim chłopem, bo chlał, rady nie dawała. I od tamtej pory, on jakoś tak emocjonalnie to przeżył. Nerwicę miał, się posikiwał, czy coś – twierdzi jedna z sąsiadek Marka N.
Marek N. najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie śledczym w Szczecinie. Będzie badany przez biegłych psychiatrów. Grozi mu dożywocie. Stan 11-letniej Oliwii jest stabilny.
- Jedna kula przeszła przez obojczyk na wylot. Druga kula trafiła ją w plecy, niecały centymetr od rdzenia kręgowego. Trzecia kula, którą dostała w brzuch, również drasnęła nerkę. Wiadomo to jest trauma dla nas, ale też dla innych dzieci, które w tym uczestniczyły i one też potrzebują pomocy – mówi nam Arkadiusz Gorzycki, tata postrzelonej Oliwii.*
jhnat@polsat.com.pl