Wymienia zamki, ale konkubina zmarłego ojca… wraca
Maciej Gabrukiewicz od prawie dwóch lat jest właścicielem mieszkania, w którym nie może zamieszkać. Odziedziczył je najpierw w części po swojej babce, a potem w całości po ojcu. Mimo jasnej sytuacji prawnej - zgodnej z wyrokiem sądu – w mieszkaniu mieszka nie pan Maciej, a konkubina jego zmarłego ojca. - Polska to bardzo dziki kraj – mówi pan Maciej.
54-letnia Małgorzata Gabrukiewicz mieszka we Fromborku. Od dwóch lat walczy w imieniu swojego syna Macieja o mieszkanie, które 29-latek odziedziczył po ojcu. Mimo wielu spraw przed sądem i korzystnego dla pana Macieja wyroku, lokal zajmuje dzika lokatorka - Grażyna G.
Gdy w grudniu 2016 roku babka pana Macieja zmarła, on i jego ojciec odziedziczyli jej mieszkanie po połowie. Cztery miesiące później zmarł także ojciec. Wtedy lokal odziedziczyli pan Maciej i jego przyrodni brat. Do dziś żaden z nich nie mógł w nim zamieszkać.
- 11 maja zgłosiłam się na policję po klucze do mieszkania. Policjant powiedział, że zostały już wydane pani Grażynie G. Zamieszkiwali w tym mieszkaniu 4 miesiące. Ta pani nie była ani żoną (byłego męża p. Małgorzaty – red.), ani rodziną i nie była w tym mieszkaniu zameldowana. Klucze wydano dlatego, że powiedziała, że ma tam swoje rzeczy. Ale jak wydano jej klucze, to już w tego mieszkania nie wyszła – opowiada Małgorzata Gabrukiewicz, matka pana Macieja.
- W sprawie spadkowej pani Grażyna twierdziła, że jest spadkobierczynią testamentową pana Mirosława, czyli ojca powoda. Przedłożyła testament, ale został on uznany jako nieważny z uwagi na to, że został sporządzony na komputerze – informuje Tomasz Koronowski, rzecznik Sądu Okręgowego w Elblągu.
Pan Maciej wynajął ślusarza i wymienił zamki w mieszkaniu.
- Dwa tygodnie było spokoju, ale 6 grudnia pani Grażyna w obstawie policji ze ślusarzem włamała się do mieszkania – mówi Małgorzata Gabrukiewicz. Kobieta twierdzi, że dwa lata utrzymania lokalu, do którego nie mogła wejść, kosztowało 20 tys. zł.
- Ona ma gdzie mieszkać. Ma mieszkanie na ulicy Czerniakowskiej w Elblągu. Ma też sporą rodzinę i nie widzę powodu, dla którego miałaby nie zamieszkać u rodziny – uważa Maciej Gabrukiewicz.
Nikt z komendy policji w Elblągu ani w Olsztynie nie zgodził się wyjaśnić nam tej sprawy przed kamerą. Po interwencji w komendzie głównej otrzymaliśmy oświadczenie policji w Elblągu. Niestety nie ma w nim wyjaśnienia: dlaczego policja udostępniła Grażynie G. klucze do mieszkania pana Macieja i dlaczego funkcjonariusze asystowali w jego przejęciu.
„W myśl przepisów prawa, jeżeli sprawa ma charakter cywilno-prawny, to spór pomiędzy stronami powinien być rozstrzygnięty wyłącznie na drodze postępowania cywilnego” – głosi treść wyjaśnień policji w Elblągu.
Teraz rodzina pana Macieja chce jak najszybciej sprzedać odzyskany lokal. Pani Małgorzata zamierza także zażądać od Grażyny G. zapłaty za bezumowne korzystanie z mieszkania jej syna.
- Ona nigdy nie ponosiła żadnych opłat, a próbowała jeszcze wyciągnąć pieniądze z kasy spółdzielni, które wpłaciła teściowa – mówi Małgorzata Gabrukiewicz.*
* skrót materiału
pgregorowicz@polsat.com.pl