Telefon nie działał, ale rachunki musiała płacić

95-letnia Janina Toboła opłacała rachunki za telefon stacjonarny, choć ten nie działał z winy operatora. Teraz chce by Orange zwróciło jej pieniądze. Jak twierdzi kobieta, telefon był niesprawny przez 10 miesięcy.

95-letnia Janina Toboła mieszka w Gnieźnie. Na co dzień wymaga pomocy rodziny. Mimo to mieszka sama. Jedynym kontaktem pani Janiny z bliskimi był telefon stacjonarny. Niestety w czerwcu ubiegłego roku schorowana kobieta została odcięta od świata. Powodem była awaria sieci telekomunikacyjnej.

- W biurze powiedzieli, że uszkodzili światłowód przy ciągnięciu linii. Opłaty przychodziły za telefon, a był całkowicie nieczynny. Bardzo był potrzebny ten telefon. To był jedyny środek komunikacji – opowiada Maria Ciesielska, córka pani Janiny.

Zdaniem pani Janiny usterka telefonu trwała blisko 10 miesięcy. Mimo awarii, kobieta nadal płaciła rachunki, które firma telekomunikacyjna każdego miesiąca wysyłała na jej adres. 95-latka twierdzi, że dostawca zagroził, że w przypadku nie płacenia abonamentu skieruje sprawę do windykacji.

- Od czerwca 2018 do marca 2019 roku. telefon był nieczynny, a musiała płacić. Mamy wszystkie rachunki. Mama jest bardzo dokładna w tych płatnościach – mówi Maria Ciesielska.

Gdy sprawą zajęła się córka pani Janiny okazało się, że poprzednia umowa kobiety z firmą telekomunikacyjną trwała do września ubiegłego roku. Problem w tym, że bez zgody 95-latki została ona przedłużona przez operatora.

- Powiedzieli mi, że umowa była podpisana telefonicznie. Ale jak mogła być umowa podpisana telefonicznie, jak telefon był nieczynny. Ja tego nie rozumiem. Uważam, że automatycznie przedłużyli umowę bez mamy wiedzy. Podrabiając mojej mamy podpis – mówi Maria Ciesielska.

- Teraz nie przypominam sobie – odpowiada pani Janina, zapytana, czy podpisywała drugą umowę.

Kto na umowie mógł podpisać się za panią Janinę?

- Niestety nie mam wiedzy na ten temat. Jeżeli doszło do podrobienia podpisu, to jest to kwestia do wyjaśnienia przez służby. Gdyby okazało się, że umowa został zawarta w jakiś sposób niezgodnie z prawem, będziemy mogli taką umowę rozwiązać - odpowiada Wojciech Jabłczyński, rzecznik Orange Polska.

- W tej chwili telefon już jest czynny, ale my z niego nie korzystamy, ponieważ mama ma już komórkę. A umowy nie można rozwiązać. O to chodzi. Nawet nie wiemy, do kiedy jest ta umowa – tłumaczy Maria Ciesielska.

Po naszej interwencji firma telekomunikacyjna przyznała się do błędu. Zobowiązała się do rozwiązania problemu. W najbliższym czasie odda też pani Janinie 561 złotych nadpłaconego abonamentu.

- Jest nam bardzo przykro, że klientka miała problemy. Podjęliśmy decyzję, że za ten czas, kiedy nie mogła korzystać z usługi otrzyma zwrot pieniędzy - mówi Wojciech Jabłczyński, rzecznik Orange Polska.

- Konsumentowi przysługuje bonifikata, w wysokości 1/30 abonamentu za jeden dzień przerwy. Dodatkowo konsument może dochodzić odszkodowania. To jest 1/15 abonamentu za każdy dzień przerwy – wyjaśnia Marek Janczyk, Miejski Rzecznik Konsumentów w Poznaniu.

Pani Maria liczy także, że poznańskiej policji uda się ustalić, kto w imieniu jej matki podpisał przedłużenie umowy. W ciągu najbliższych tygodni tę kwestię ma wyjaśnić powołany do sprawy grafolog. A pani Janina ma zamiar żądać rozwiązania podpisanej umowy.*

* skrót materiału

pgregorowicz@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX