Mieszkańcy od lat walczą o dostęp do wody
W starym budynku w Kołbieli należącym do gminy, ludzie żyją bez wody, łazienek i toalet. Mieszkańcy muszą korzystać z kranu, umieszczonego kilka metrów od budynku. Według wójta gminy, nie można doprowadzić wody do budynku, bo zimą może dojść do awarii. Na nic zdają się też próby przebudowy podejmowane przez mieszkańców - budynek jest zabytkowy i nie wolno w niego ingerować.
Kołbiel. Niespełna 50 kilometrów od centrum Warszawy. XXI wiek. W tym starym budynku należącym do gminy ludzie żyją bez wody, bez łazienek i bez toalet.
- To stary budynek, wybudowany w XIX wieku przez hrabiego Zamoyskiego - tłumaczy wójt gminy Kołbiel Adam Budyta, który zapewnia, że choć mieszkania "nie mają wielkich luksusów", to spełniają one "podstawowe potrzeby mieszkańców".
- W XXI wieku to jest normalnie wstyd, żeby tak mieszkać - skarżą się mieszkańcy zabytkowego budynku. - Okna otworzyć nie można, bo jest fetor. Szambo z jednej strony, szambo z drugiej strony. Jest okropnie - dodają.
Wodę mieszkańcy noszą z kranu, który umieszczono kilka metrów od budynku. Co ciekawe obok również znajdują się stacja benzynowa i bar. W obu budynkach woda jest.
- Pisma piszemy od 12 roku, na żadne pismo nie ma odpowiedzi - mówi Krystyna Bendera, jedna z mieszkanek.
Wójt przekonuje, że z mieszkańcami gmina rozmawia "nie od 2012 r., ale jeszcze dłużej".
W budynku mieszkają starsi ludzie oraz rodziny z małymi dziećmi. Pani Anna Dąbrowska chciała na własny koszt dobudować do swojego lokalu łazienkę. Niestety zgody nie dostała.
- Pytałam panią zastępcę wójta czy mogę sobie dobudować łazienkę, bo było gdzieś tu miejsce. Zastępca odpowiedziała, że absolutnie nie wolno, bo jest budynek zabytkowy - relacjonuje pani Anna.
Inna z mieszkanek, pani Maria walczy z chorobą nowotworową. Stan jej zdrowia nie pozwala na korzystanie z toalety na zewnątrz. 73-letnia kobieta radzi sobie tylko dzięki pomocy córki.
- Jestem po operacji, i chemioterapii. Będę miała 3 miesiące przerwy, bo chemię źle znoszę. Córka kupiła mi przenośną toaletę - tłumaczy pani Maria Redecka.
- Nie mogę dźwigać. Mam coś z kręgosłupem, a muszę kilkanaście razy wylewać i przynosić wodę. Kiedy mama czasami słabnie, to ja już nie mogę jej pomóc - mówi pani Jolanta Redecka, córka pani Marii.
Pani Krystyna wyjaśnia, że gdy potrzebuje zrobić pranie we Frani, musi wnieść wodę na pierwsze piętro. - Dobrze, że mam wirówkę - dodaje.
Wójt twierdzi, że wody nie można doprowadzić do budynku, bo zimą może dochodzić do awarii. Według wójta, woda wewnątrz budynku będzie zamarzać.
- Doprowadzając wodę do pomieszczeń mielibyśmy problem z awariami. W pewnych temperaturach woda zamarza - tłumaczy Adam Budyta.
- A jak jest zima, to ta woda ma zewnątrz nie zamarza? Zamarza, jak rano zamarznie to dopiero popołudniu odmarznie - dziwią się mieszkańcy. Wójt jednak zapewnia, że woda pobierana z pompy nie zamarza.
Władze gminy nie ukrywają, ze koszt podłączenia wody do zabytkowego budynku byłby zbyt wielki. Wójt daje za to mglistą obietnicę budowy w przyszłości innego budynku, gdzie woda już będzie.
- Na dzień dzisiejszy nie mogę zadeklarować, że my doprowadzimy tę instalację. Prędzej mogę zadeklarować, że będą poczynione kroki ku nowemu budynkowi komunalnemu w Kołbieli - dodaje Adam Budyta.
- Odpowiedzi od wójta nie ma, ale przekazał mi, że mogę nawet do telewizji iść, że jemu nikt nic nie zrobi - podsumowuje pani Krystyna.*
*skrót materiału
mbeblo@polsat.com.pl