Nie używają wody z kranu. Boją się o zdrowie
Państwo Kowalewscy z podlaskiej miejscowości Żarnowo Pierwsze od dwóch miesięcy nie korzystają z wody z kranu. Wszystko przez modernizację sieci, która miała poprawić jakość wody. Niestety efekt jest odwrotny od zamierzonego - zostały przekroczone normy żelaza, manganu, barwy i mętności. Pięcioosobowa rodzina jest skazana na korzystanie z wody w baniakach.
Żarnowo Pierwsze to miejscowość położona w gminie Augustów na Podlasiu. Wodę do kranów dostarcza mieszkańcom firma Optima na zlecenie gminy. W kwietniu tego roku zmodernizowano sieć. Miało to poprawić jakość wody. Niestety efekt jest odwrotny od zamierzonego.
- W wodzie da się wyczuć jakieś ciężkie metale. Chyba ołów czy coś takiego - tłumaczy Marek Dobkowski, mieszkaniec Żarnowa Pierwszego.
- Jakość wody w tej chwili nie odpowiada normom. Aktualnie utrzymuje się zanieczyszczenie jonu amonowego. Normy zostały przekroczone dwukrotnie, co powoduje mętność, a zapach wody może budzić kontrowersje - tłumaczy Janusz Nowak, prezes firmy wodno-kanalizacyjnej Optima.
Z prośbą o pomoc do naszej redakcji zgłosiła się pięcioosobowa rodzina państwa Kowalewskich. Pani Anna nie używa wody z kranu od dwóch miesięcy. Rodzina kupuje wodę w pięciolitrowych bańkach i przeznacza na ten cel około 500 zł miesięcznie.
- Jestem na skraju załamania. Nikogo nie interesuje, że nie mam wody - tłumaczy pani Anna Kowalewska.
- Leciała woda taka mętna, czerwona, rdzawa, że żona kilka razy dzwoniła do konserwatora. Po jego interwencji przez jakiś czas było dobrze, ale za kilka dni znów leciała czerwona woda - tłumaczy Mirosław Kowalewski.
Dzieci państwa Kowalewskich, by umyć się w czystej wodzie, są zmuszone jeździć do babci do Augustowa.
- Póki są jeszcze wakacje, nie jest to tak mocno uciążliwe. Ale jak przyjdzie rok szkolny, to nie wiem, co będziemy musieli zrobić - dodaje pani Anna.
Państwo Kowalewscy płacą dostawcy wody około 300 zł miesięcznie. Ze względu na jakość wody firma Optima odstąpiła od pobierania opłat, jednak to nie ratuje sytuacji. Niezbędna jest przede wszystkim czysta woda, którą państwo Kowalewscy wykorzystują także w gospodarstwie rolnym przy produkcji mleka.
- Jak myłem dojarkę z wodociągu, to normy zanieczyszczenia zostały przekroczone niemal dziewięciokrotnie. Wynik znacznie podskoczył po remoncie - tłumaczy pan Mirosław.
- Jeśli w przyszłym miesiącu będą pobierane próbki i znowu wyjdzie taki sam wynik, to będzie „dziękuję, do widzenia”. Zostaniemy bez środków do życia - dodaje pani Anna.
Po interwencji pani Anny, pod koniec lipca przyjechał przedstawiciel firmy Optima i zamontował w piwnicy filtr. Po dwóch dniach, ze względu na dużą ilość zanieczyszczeń, filtr się zatkał i zamontowano kolejny. W tej chwili woda z kranu leci czysta. Jednak w obawie o zdrowie swoje i swoich dzieci pani Anna nie używa wody z kranu.
- Filtr zamontowaliśmy eksperymentalnie, ale zanieczyszczenie wody w pewnym okresie było dość duże. W pewnym momencie filtr przestał spełniać swoją rolę - tłumaczy Janusz Nowak, prezes firmy wodno-kanalizacyjnej Optima.
- Mam dzieci, których nie chcę narażać. Chcę, żeby były zdrowe i piły zdrową i czystą wodę. Piorę ręcznie, nie używam pralki, nie używam zmywarki - mówi pani Anna.
Woda w domu państwa Kowalewskich została zbadana pod względem bakteriologicznym - wyniki są podwyższone. Nie wykryto bakterii e-coli. Zostały jednak przekroczone normy żelaza, manganu, nieprawidłowa jest też barwa i mętność.
- Po uzyskaniu wyników zostanie wystosowane pismo do zarządcy wodociągu o wzmożenie działań naprawczych u konsumenta - wyjaśnia Anna Kopańko z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Augustowie.
- W tej chwili wykonawca inwestycji prowadzi działania naprawcze. Powiedział mi, że ta sytuacja powinna się normować. Może to potrwać jednak nawet do trzech miesięcy - mówi Janusz Nowak.
Mimo że gmina Augustów przekazała wodociągi pod zarządzanie spółce Optima, zwróciliśmy się z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu do wójta gminy.
W rozmowie z nami i panią Anną Kowalewską, wójt gminy Augustów Zbigniew Buksiński zapewnia, że będzie interweniował w spółce Optima.
- Naszym zadaniem jest zaopatrzeniem wsi w wodę. Zadnie to przekazaliśmy firmie Optima i oni je realizują. Będziemy od nich egzekwować, żeby dostarczyli wodę dla mieszkańców - dodaje wójt.
- Nie mamy beczkowozów. Nawet jeśli byłby beczkowóz, woda i tak musiałaby być stosowana po przegotowaniu, bo nie da się zapewnić zupełnej sterylności - odpowiada Janusz Nowak.
- Marzę o tym, żeby móc wykąpać się w swojej wannie. Żeby nie jeździć po innych, by móc zrobić pranie i wstawić naczynia do zmywarki. Tylko tyle i aż tyle - podsumowuje pani Anna Kowalewska.*
*skrót materiału
emlodziankowska@polsat.com.pl