Gigantyczne dopłaty do ciepła. Tuż po wymianie liczników
Szok po otwarciu kopert z rachunkami za ciepło. Mieszkańcy bloku przy ul. Sadowej 26 w Oświęcimiu mają dopłacić nawet po kilka tysięcy złotych, mimo że za energię cieplną regularnie płacili zaliczki w czynszu. We wcześniejszych latach dopłat nie było lub były niewielkie. Wszystko zmieniło się po wymianie liczników.
W maju mieszkańcy bloku przy ul. Sadowej 26 w Oświęcimiu otrzymali, jak co roku, rozliczenie opłat za energię cieplną. Dla części z nich wysokość naliczonych dopłat była szokująca.
- Przeszło 900 złotych dopłaty. A mieszkanie ma prawie 31 metrów – mówi Magdalena Kopczyk.
- Ja mam 27 metrów – najmniejszy metraż w bloku. Przez 12 lat miałam same zwroty i nagle mi w tym roku przychodzi 4500 zł razem z pobraną zaliczką, czyli mam wyrównać 2500 złotych – opowiada Beata Majda.
Osoby, które otrzymały tak wysokie dopłaty, twierdzą, iż ilość zużywanego przez nich ciepła na pewno nie zwiększyła się aż o tyle, za ile muszą zapłacić. Naliczenie tak wysokich opłat za ogrzewanie nastąpiło krótko po tym, jak administracja osiedla wymieniła liczniki.
- Nas nie informowano o tym, dlaczego zostały wymienione. Prawdopodobnie co 5 lat są wymieniane. Po wymianie liczników wzrosła dopłata: w pierwszym roku powyżej 700 zł., za 2017 już 1500, a za 2018 to jest kwota przeszło 2000 zł – mówi lokatorka Maria Żurek.
- Liczniki, które są w niezależnych logotermach dla każdego mieszkania, liczą zużycie tego ciepła, jak również ciepłej wody, a właściwie podgrzanie tej ciepłej wody dostarczanej. Zakładane są jakieś zaliczki, płacone przez najemców przez cały rok. Być może, że te zaliczki były niedostateczne i stąd te duże dopłaty –mówi Barbara Koryl z Zarządu Budynków Mieszkalnych w Oświęcimiu.
Reporter: Ale to jest różnica prawie 1000 proc. To, że nagle to zużycie tak wzrosło, to absolutnie wykracza poza ramy zdrowego rozsądku. Jedna z tych pań jest świadczeniobiorcą pomocy społecznej, kwota którą ma zapłacić, to jest jej dwumiesięczny przychód, jak ona ma to zrobić?
Barbara Koryl, ZBM w Oświęcimiu: Każdy przypadek należałoby sprawdzać indywidualnie.
Obciążeni dopłatami mieszkańcy poprosili o wyjaśnienia Zarząd Budynków Mieszkalnych w Oświęcimiu. Ich zdaniem ilość ciepła, za które muszą zapłacić, jest zdecydowanie wyższa niż to, co faktycznie mogli zużyć. Administracja jednak niestety nie podziela tej opinii.
- Ale jak to jest możliwe, że lata wstecz mieliśmy zwroty lub minimalne dopłaty i nagle takie duże? Tym bardziej, że w tym mieszkaniu na początku mieszkały 3 osoby, a teraz mieszka tylko jedna? – zastanawia się lokatorka Maria Żurek.
Reporter: Czy wykonaliście ekspertyzę techniczną, z której by wynikało na czym polega problem? No bo on niewątpliwie tu istnieje.
Barbara Koryl, ZBM w Oświęcimiu: Obsługa tych wszystkich liczników i całego układu pomiarowego jest zlecona firmie zewnętrznej, która tam przegląda, konserwuje i z naszego punktu widzenia nie dopatrzyliśmy się jakichś drastycznych nieścisłości.
-Wujek, który jest architektem, mówi: słuchaj, skonsultowałem się i musiałabyś mieć w domu 36 stopni. Zostało to przedstawione na rozmowie u pana dyrektora, że tyle by musiało być w mieszkaniu. Powiedział, że nic nie jest białe albo czarne, tylko jest szare – relacjonuje lokatorka Beata Majda.
To fragment rozmowy w ZBM w Oświęcimiu, zarejestrowanej przez lokatorkę: „Przez cały tamten rok nie mamy żadnej informacji od firmy zewnętrznej, że coś z waszą instalacją jest nie tak, że coś z licznikami jest nie tak, więc mówiąc kolokwialnie my jako instytucja nie mamy żadnych podstaw do uznania państwa reklamacji. Mogę zaproponować rozłożenie tej kwoty na raty. Mogę zaproponować umorzenie 20 proc. tej zaległości.”
- Dostaliśmy takie pismo, że nasz czas na zapłatę kończy się 31 października, po czym zostaną wystosowane środki, dzięki którym zostanie nam wypowiedziana umowa najmu, po czym będzie skierowana sprawa na drogę sądową – mówi mieszkanka Beata Majda.*
* skrót materiału
jkasia@polsat.com.pl