Uwięziona w mieszkaniu. Sąsiad blokuje instalację windy
Pani Danielę z Grudziądza odwiedziliśmy z kamerą 15 lat temu, by wręczyć jeden z 700 rozdawanych przez Interwencję wózków inwalidzkich. Dziś znów wracamy, bo 76-latka została więźniem w swoim mieszkaniu. Porusza się już tylko na wózku, którym mogłaby wyjechać na zewnątrz tylko dzięki specjalnej windzie. Pieniądze na inwestycję są, niestety blokuje ją jeden sąsiad.
Pani Daniela z Grudziądza ma 76 lat. Jest niepełnosprawna i porusza się na wózku inwalidzkim. Od ośmiu lat nie wychodzi z mieszkania.
- Nieraz płaczę w pokoju, na dół bym zjechała i z powrotem. Byłoby fajnie zobaczyć, a tak człowiek siedzi – mówi seniorka.
Panią Danielę odwiedziliśmy z kamerą 15 lat temu. Wtedy nasza redakcja rozdawała potrzebującym niepełnosprawnym wózki inwalidzkie. Ponad 700 wózków, które ofiarował darczyńca z Niemiec, trafiło do chorych z całej Polski. Jedną z nich była właśnie pani Daniela.
Kobieta nie miała nigdy łatwego życia. Kiedy była małą dziewczynką, matka porzuciła ją, a dzieckiem zaopiekowali się dziadkowie. Niestety, babcia zmarła, a dziadek zaczął nadużywać alkoholu. Pani Daniela mając 9 lat trafiła do domu dziecka.
- Ile ja przepłakałam w tym domu dziecka, to jest najgorsza rzecz, jaką można przeżyć. Wychowawczynie i wychowawcy szarpali i bili. Matce już przebaczyłam, bo prosiła przed śmiercią – wspomina Daniela Ballandat.
Kiedy Pani Daniela miała 18 lat, opuściła dom dziecka. Wyszła za mąż. Niestety mąż bił, pił i znęcał się nad kobietą.
- Marzyłam, żeby mieć własny dom, ale nie dożyłam tego. Bił mnie i to mocno tym. Wiele razy uciekałam z domu – mówi pani Daniela.
Kobieta rozwiodła się z mężem, ale kłopoty nie przestały jej omijać. Kiedy miała 25 lat, przeżyła wypadek samochodowy, w którym straciła nogę. Pomimo choroby, starała się ułożyć sobie życie. Wyszła po raz drugi za mąż, ale i to małżeństwo nie przetrwało.
Przez lata pani Daniela radziła sobie z niepełnosprawnością. Niestety obecnie kobieta porusza się już tylko na wózku inwalidzkim. Seniorka od 44 lat mieszka w lokalu na pierwszym piętrze. Mieszkanie od kilku lat jest własnością córki, która mieszka za granicą.
Pani Daniela walczyła o zamontowanie windy na zewnątrz bloku, by mogła wydostać się z mieszkania. Niestety, nie udało się - zgody na windę nie wyraził tylko jeden sąsiad.
Pani Daniela nie może porozumieć się z mężczyzną. Chciałaby kolejny raz walczyć o windę. O pomoc poprosiła więc nas. Udało nam się skontaktować z mężczyzną.
Reporterka: Dowiedziałam się, że pan jako jedyny się nie zgodził, inni sąsiedzi się zgodzili, a pan się nie zgodził na zamontowanie windy.
- Ja się nie zgadzam i co!
- Ale dlaczego pan się nie zgadza, przecież ta pani dzięki temu mogłaby wyjść z domu.
- Czy pani by chciała, żeby ktoś, k***, pod pani oknami zjeżdżał 20 razy na dzień?
- A gdyby pan był chory i chciał wyjść.
- Boże, trudno, życie, proszę panią. Pani rozumie, co do pani mówię czy nie? Ona też, jak jest na łożu śmierci, to ona będzie mi pod oknami zjeżdżać windą.
- Czy dla pan byłaby to tragedia?
- Dla mnie to by była tragedia.
- Wszystko zależy od tego, czy ponad połowa lokatorów wyraziła zgodę na daną inwestycję. Jeżeli powyżej 50 procent lokatorów się zgadza, to spółdzielnia może zwrócić się do sądu o zastąpienie oświadczenia woli pozostałych lokatorów – tłumaczy radca prawny Przemysław Ligęzowski.
Spółdzielnia w przesłanym nam oświadczeniu tłumaczy, że „warunkiem otrzymania zgody jest uzyskanie określonych zgód i pozwoleń. Poza wymogami wynikającym z prawa budowlanego, wymagamy zgody mieszkańców – bezpośrednich sąsiadów, którym urządzenie takie mogłoby potencjalnie utrudnić korzystanie z ich własnego mieszkania. Dlatego też w takich przypadkach staramy się namawiać osoby niepełnosprawne na rozważenie zamiany mieszkania.”
Pani Daniela mieszkania zamienić nie może, bo nie jest jej własnością. Starszej pani pozostaje jedynie ubiegać się o nowy lokal i czekać na przydział, wciąż wegetując w czterech ścianach.
interwencja@polsat.com.pl