Właściciel okienka kasowego zniknął. Klienci jeszcze raz zapłacą rachunki
Setki osób z Nakła nad Notecią muszą jeszcze raz opłacić rachunki. Wszystko przez prowadzącego tzw. okienko kasowe Marcina K. Mężczyzna wziął pieniądze, ale przelewów na konta nie wykonał. Na policję zgłaszają się kolejni poszkodowani. Jest ich ponad 350!
Nakło leży w województwie kujawsko-pomorskim. Od lat mieszkańcy opłacali rachunki w tzw. okienku kasowym. Pani Iwona Majewska na początku września wpłaciła tam pieniądze. Placówkę odwiedziła też pani Elżbieta Cholewińska i pani Barbara Kolec.
Płaciłam tam wiele lat i miałam zaufanie do tej placówki. 6 września to było, płaciłam 100 zł, a wczoraj dzwonili z banku, że przelew nie został zrealizowany – mówi Iwona Majewska.
- Jestem stratna 1755 zł. W sierpniu już nie dotarły pewne rachunki i za wrzesień wszystkie zostały – opowiada Elżbieta Cholewińska.
- Straciłam 700 zł, może to nie jest wielka kwota, ale dla mnie to strasznie dużo, bo to jednak na miesiąc życia jest – dodaje Barbara Kolec.
Mieszkańcy wpłacali różne kwoty: od 100 zł do nawet kilkunastu tysięcy. Zdziwili się, kiedy 11 września okienko zostało zamknięte. Marcin K., który odpowiadał za przelewy, zniknął.
- Punkt istniał od 2005 roku. Nie wiemy, co się stało, prawdopodobnie od maja zaczęły się przekręty, a teraz to już poszło na całą skalę. To jest jawne złodziejstwo! Dostali ludzie emerytury, renty, przyszli płacić rachunki...największe pieniądze wzięli i zamknęli – mówią poszkodowani, którzy przyszli na spotkanie z nami.
- Energetyka do mnie wydzwania, że rachunek jest niezapłacony, straszą, że przyjadą i odetną prąd. Z jakiej racji? Skoro ja mam zapłacone? Nie mam z czego na dzień dzisiejszy zapłacić ponownie rachunku – przyznaje jedna z nich.
Kilkuset poszkodowanych zgłosiło się już na policję. W komisariacie codziennie pojawiają się nowe osoby.
- Na tę chwilę mamy 350 osób pokrzywdzonych, ale codziennie dochodzą kolejni pokrzywdzeni. Znamy osobę, która jest wskazywana przez pokrzywdzonych jako domniemany sprawca tego przestępstwa i mamy wiedzę, że ta osoba przebywa w zamkniętej, specjalistycznej placówce medycznej – informuje Justyna Andrzejewska z policji w Nakle.
- Mamy założyć mu sprawę cywilną? Facet będzie płacił każdemu przykładowo po złotówce, bo taki jest przepis u nas, niech będzie 500 osób, zapłaci 500 zł i będzie znowu myślał, żeby innych wykręcić – mówią poszkodowani
Chcieliśmy porozmawiać z matką Marcina K. Kobieta jest w zarządzie spółki, do której należy okienko kasowe. Niestety to nie udało się, ale wyszedł do nas brat Marcina K.
Brat Marcina K.: Ja też jestem poszkodowany, też nie miałem zapłacone.
Reporterka: Pana mama jest w zarządzie tej spółki powinna coś wiedzieć.
Brat Marcina K.: Powiem pani tak, między moja mamą nic nie było nigdy ustalane. Ona o niczym nie wiedziała.
Reporterka: Tam jest jeszcze trzeci człowiek.
Brat Marcina K.: Właściciel.
Reporterka: Ma pan jakiś kontakt do niego może?
Brat Marcina K.: Niestety, nie.
Setki mieszkańców z Nakła muszą opłacić rachunki ponownie. To dla nich bardzo duży wydatek. Żądają zwrotu pieniędzy. Liczą, że odpowiedzialny za całą sytuację poniesie karę.*
* skrót materiału
atrela@polsat.com.pl