Spróchniałe drzewo runęło na kobietę. Są zarzuty, nie ma odszkodowania
Na panią Annę Więckowską z Otwocka spadło spróchniałe drzewo. Lekarze przeprowadzili aż cztery operacje, ratując nogę kobiety. Niestety, pani Anna z trudem się porusza, a pieniędzy na rehabilitację nie ma. Spółka zarządzająca terenem, na którym rosło drzewo, nie poczuwa się do odpowiedzialności i wypłaty odszkodowania.
45-letnia Anna Więckowska mieszka z 19-letnim synem Arkadiuszem w Otwocku pod Warszawą. Rodzina nigdy nie miała łatwego życia. 4 lata temu zmarł mąż pani Anny. Z dnia na dzień kobieta została sama z nastoletnim synem.
- Poinformowano mnie, że przy obcinaniu gałęzi spadł z drabiny, uderzył głową o kostkę brukową i po tygodniu lekarze stwierdzili śmierć mózgu – mówi Anna Więckowska.
Śmierć mężczyzny to dopiero początek gehenny pani Anny i pana Arkadiusza. 9 marca tego roku 45-latka wyszła na zakupy. Przed sklepem przygniotło ją drzewo. Kobieta na długo trafiła do szpitala.
- Na szczęście wokół było bardzo dużo osób, które jej pomogły. Reakcja była natychmiastowa. Jedni dzwonili na pogotowie, inni próbowali ją okryć. Pani Anna nie mogła oddychać i w pierwszej kolejności mężczyźni rzucili się, żeby zdjąć z niej to drzewo – opowiada Agnieszka Jaskulska z regionalnego tygodnika „Linia Otwocka”.
Pani Anna przeszła cztery operacje nogi. - Ona była zupełnie wyrwana ze stawów, jest blizna naokoło kostki. Trzymała się chyba tylko po jednej stronie na skórze – opowiada.
- Mama porusza się teraz po domu przy chodziku i o kulach. Potrzebna jest jej rehabilitacja, żeby nie siedziała cały czas w domu – dodaje Arkadiusz Więckowski, syn pani Anny.
Kobieta ma problemy z chodzeniem, więc obowiązki w domu przejął 19-latek. Pani Anna marzy, by jak najszybciej odciążyć syna i wrócić do pracy. Aby to się stało, potrzebna jest rehabilitacja. Na razie pani Anna ćwiczy uszkodzoną nogę w domu, bo nie stać jej na prywatne wizyty u fizjoterapeuty.
- Muszę wyjść do ludzi, chcę tego. Muszę iść do pracy, zarobić na siebie, odciążyć syna od tych obowiązków. To jest dla mnie taki cel w tej chwili – przyznaje.
Nogę pani Anny uszkodziło spróchniałe drzewo. Teraz na miejscu wypadku nie ma po nim śladu. Zostało wyrwane. Teren, na którym rosło, Urząd Miasta Otwocka oddał w wieczyste użytkowanie spółce. Dlatego kobieta długo nie wiedziała, od kogo domagać się odszkodowania.
- Obowiązek przeglądu drzewostanu spoczywa na osobie bądź podmiocie, który ma użytkowanie wieczyste. Ta spółka wnosiła do nas o wycinkę dwóch drzew na tym terenie i oczywiście dostała zgodę, natomiast tego drzewa akurat w prośbie o wycince nie ujęła – informuje Paweł Walo, wiceprezydent Otwocka.
Pani Anna zwróciła się na piśmie o odszkodowanie do spółki, ta jednak nie poczuwa się do winy. 45-latka skierowała sprawę do prokuratury. Postanowiliśmy zapytać przedstawiciela firmy, dlaczego od pół roku nie interesuje się losem przygniecionej przez drzewo kobiety. Zwłaszcza, że to nie pierwszy raz, kiedy drzewo stanowiło zagrożenie na tej działce.
- Parę lat wcześniej mieliśmy taką sytuację na tym terenie, tylko drzewo żywe, które wyszło z korzeniami z ziemi. Na tym terenie na dzień dzisiejszy nie ma żadnych innych drzew, które są zagrożeniem. W tej sprawie mam postawione zarzuty – przekazał użytkownik terenu.
- To zarzut nieumyślnego narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pani Anny. Czyn taki zagrożony jest karą pozbawienia wolności do roku, z uwagi na to, że mamy do czynienia z formą nieumyślną. Podejrzany po usłyszeniu zarzutów nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, złożył stosunkowo obszerne wyjaśniania, że odpowiedzialność powinien ponosić skarb państwa - opowiada Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
- Mam żal do tego człowieka, że nie przyjechał, bo mogłoby się to zupełnie inaczej skończyć. Nie musielibyśmy się tułać po sądach. Ja nie jestem skłonna do tego, żeby sprawy w ten sposób załatwiać. Mógł przyjść po ludzku zapytać, jak mi pomóc – podsumowuje Anna Więckowska.*
* skrót materiału
emlodziankowska@polsat.com.pl