Wyłudzał mieszkania od osób z długami. Kolejne ofiary

Jan B. wyszukiwał osoby z długami i proponował pomoc w zamian za ich mieszkania. Później przeprowadzał je do lokali, którymi nie miał prawa dysponować. Mężczyzna został już skazany na 5 lat, ale prokuratura złożyła apelację, żądając wyższej kary. Dotarliśmy do kolejnych pokrzywdzonych. Jedną Jan B. oszukał, gdy zajmowała się nim już prokuratura, druga od 2012 r. żyje na ulicy.

Kilka tygodni temu redakcja Interwencji Polsatu zajmowała się sprawą Jana B. - człowieka, który pośredniczył w handlu nieruchomościami na terenie Wrocławia. Według prokuratury miał on wyszukiwać osoby w trudnej sytuacji finansowej, którym oferował zamianę mieszkań i spłatę zadłużenia. Kwaterował je później w mieszkaniach, którymi nie mieli prawa dysponować. Część z nich została bez niczego.

Pan Janusz Mąkowski poznał Jana B. w 2017 roku. Wówczas przeciwko pośrednikowi nieruchomości toczyło się już postępowanie w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu.

 - Zaczęły się problemy, później miałem udar, a później wypadek samochodowy. I zaczęły się właśnie długi we wspólnocie, tam w sumie było 22 tys. zł. To jeszcze nie była katastrofa, można było z tego wyjść. Ale zarządca naciskała, naciskała. Teraz wiem, że to było celowe, żeby ludzi naciskać, straszyć komornikami, żeby ci ludzie trafili w ręce Jana B. Ona mówi: wie pan, jest ktoś, kto może panu pomóc. Ja zadzwoniłem do tego gościa i spotkaliśmy się chyba zaraz na drugi dzień – opowiada Janusz Mąkowski.

Jan B. zaproponował spłatę długów i mniejsze mieszkanie. Potwierdza to korespondencja SMS między nim a panem Januszem.

- Przyjechała jego żona i syn dzień przed dniem, w którym on miał nas przeprowadzić tutaj. Powiedzieli nam, że przykro im bardzo, ale on miał wypadek, jest w śpiączce, ale oni doprowadzą sprawę do końca – wspomina pan Janusz.

Reporter: I kiedy pan się dowiedział, że on nie był w śpiączce?

Pan Janusz: Na początku kwietnia zeszłego roku, córka zadzwoniła, bym wszedł na stronę prokuratury. Wtedy mi się nogi ugięły

 W czasie, gdy Jan B. miał przebywać w śpiączce w szpitalu, tak naprawdę czekał w areszcie na proces. To jego żona i syn doprowadzili do końca transakcję z panem Januszem. Mężczyzna trafił do wynajętego TBS-u. Zamiast mieszkania na własność, ma wysoki czynsz. Swoją stratę wycenił na 130 tys. zł.

- Po prostu to człowiek, który ma dar do tego, żeby tak ludzi kręcić. Jak byłem w sądzie i rozmawiałem tam z takimi paniami pokrzywdzonymi, to one mówiły, że ktoś wylądował na działkach przez niego – mówi pan Janusz.

 Wspomnianym mężczyzną jest pan Mirosław, od siedmiu lat będący osobą bezdomną. Zanim trafił na ulicę, mieszkał z żoną. Później przyszły problemy finansowe i rozwód.

 - Długów było 18 tys. zł. Ja byłem na rencie wtedy, to kto mi taką pożyczkę da? Jan B. sam dowiedział się o mnie od kogoś. Zaproponował, że dostaniemy mieszkanie i dał nam mieszkanie, dwa pokoje. Mieszałem tam rok, później zamki zmienił i tu wróciłem. Na stare śmieci. Mieszkałem tam, w tej willi (na działkach – red.). Teraz, od pół roku mieszkam w piwnicy – mówi pan Mirosław.

 Mężczyzna z dnia na dzień został osobą bezdomną, bo Jan B. zakwaterował go w mieszkaniu, do którego nie miał prawa. Nie został tam również zameldowany. Gdy pojawił się mężczyzna, który prawo do lokalu miał, pan Mirosław trafił na bruk.

- Sąd wymierzył mu karę pięciu lat pozbawienia wolności, jednocześnie orzekł wobec niego 5-letni zakaz wykonywania działalności gospodarczej w postaci pośrednictwa w obrocie nieruchomościami - informuje Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

Z wysokością wyroku nie zgadza się zarówno Jan B., jak i prokuratura. Sprawa trafiła do II instancji.

Jan B. nie chciał z nami rozmawiać. Pan Mirosław ostatni raz widział go, gdy mieszkał jeszcze na działkach.

- Przechodził, więc ja mówię: Janek, dawaj tutaj. A on: co tam Miruś? Powiedziałem mu, że już tam nie mieszkam, że wszystkie klamoty zostawiłem. A on nic, kiwnął głową i poszedł w p***.

Skrót materiału

jhnat@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX