Sprzedaje cudze koparki w internecie
Mężczyzna podający się za Łukasza O. wynajmuje wartą kilkadziesiąt tysięcy złotych koparkę, po czym sprzedaje ją w internecie. Pod koniec września prezentowaliśmy historię pana Dominika, który padł ofiarą oszusta. Po emisji reportażu zgłosiło się do nas więcej oszukanych przez Łukasza O. przedsiębiorców z całej Polski. Mimo zgłaszania spraw do rejonowych prokuratur, śledczy rozkładają ręce – twierdzą, że sprawca jest nieuchwytny.
- Dostałem telefon z zapytaniem, czy jestem zainteresowanym wynajmem długoterminowym na południe Polski. Gość wydawał się rzetelny, rozmawiał w porządku. Po dogadaniu szczegółów po maszynę przyjechała firma zewnętrzna, gdyż rzekomo transport z mojej strony był za drogi. Gdy minął pierwszy okres wynajmu, a ja nie odnotowałem płatności, wysłałem wezwanie do zapłaty. Zacząłem myśleć, że być może jest to jednak kradzież, a nie wynajem - mówi Kamil Śliwowski, któremu skradziono koparkę.
- Skontaktował się ze mną po tym, jak podałem numer w internetowym ogłoszeniu. Drogą mailową załatwialiśmy wszelkie pozostałe procedury – podpisanie umowy, wpłata kaucji, jak również załatwienie transportu. Do przekazania maszyny doszło 27 listopada. Płatność za wynajem do mnie nie dotarła. W budownictwie zazwyczaj są opóźnienia, więc nie było to dla mnie wielkim zaskoczeniem. Jednak kiedy wszystkie numery były nieaktywne, zacząłem szukać dalej. Okazało się, że firma zakończyła działalność na początku grudnia. Następnego dnia poszedłem złożyć zawiadomienie. W internecie znalazłem więcej poszkodowanych. Dotarłem do nich na własną rękę – relacjonuje kolejny poszkodowany, pan Konrad Rakoczy.
Wszyscy poszkodowani zawiadomili prokuraturę. Jednak tylko w jednym przypadku udało się odzyskać sprzęt. Stało się tak tylko dzięki prywatnemu śledztwu przeprowadzonemu przez jednego z przedsiębiorców.
- Zaangażowanie policji w sprawę było słabe. Starałem się odnaleźć sam tę maszynę, na portalach oglądać ogłoszenia, dzwonić do różnych handlarzy, do dealerów, czy jest u nich taka koparka. Ostatecznie znalazłem ją w styczniu - jakiś mężczyzna odkupił ją od złodzieja. Powiadomiłem policję, która zabezpieczyła maszynę i mi ją oddała - tłumaczy pan Kamil Śliwowski.
- Znalazłem minikoparkę na portalu olx. Była chyba wystawiona za 40 tys. złotych netto. Sprzedawca przedstawił się przez telefon jako Łukasz O. - mówi pan Marcel Maruszczyk, który kupił skradzioną koparkę. Mężczyzna stracił zakupiony sprzęt i pieniądze.
We wszystkich sprawach prowadzonych przez prokuratury z całej Polski przewija się nazwisko Łukasza O. Niestety poszczególni prokuratorzy rejonowi nie współpracują ze sobą w tej sprawie i nikt jak dotąd nie wpadł na trop przestępcy.
- Prokuratura Rejonowa w Białymstoku nadzoruje postępowanie o czyn z art. 286 kk – dotyczy to oszustwa. W chwili obecnej postępowanie zostało zawieszone z uwagi na fakt, iż nie można ustalić miejsca przebywania podejrzanego - przekazał prok. Karol Radziwonowicz z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku. W rozmowie z nami zapewnił, że prokuratura może skontaktować się z innymi jednostkami prowadzącymi postępowanie w sprawie Łukasza O. po otrzymaniu listy takich jednostek.
- Dopiero po pół roku dostałem pisma, że prokuratura zaczyna działać. Zwrócili się do dostawców internetu o uzyskanie adresu IP oraz miejsc, gdzie logowała się osoba, która wysyłała do mnie maile. No ale to zdecydowanie za późno - twierdzi pan Konrad.
- Dla mnie to jest po prostu bez komentarza, bo jak może w ogóle nie być winnego w tej sprawie? Tyle czasu minęło, a do teraz nie ma żadnego winnego – kompletnie nic, żadnego postępu w śledztwie - dodaje pan Marcel Maruszczyk.*
*skrót materiału
jkasia@polsat.com.pl