Dwustuletni dom grozi zawaleniem. Budowa nowego stanęła

77-letnia Barbara Wojtal i jej 41-letnia córka Agnieszka ze wsi Cichostów na Lubelszczyźnie żyją w rozpadającym się dwustuletnim drewnianym domu, który grozi zawaleniem. Kobiety marzą o dokończeniu budowy nowego domu. To niestety mocno skomplikowało się po śmierci męża pani Barbary. Kobiety proszą o wsparcie.

Gdy żył mąż pani Barbary, było dużo łatwiej, jednak po śmierci mężczyzny kobiety załamały się. Spadły też na nie wszystkie obowiązki związane z gospodarstwem. A to był dopiero początek problemów.

- Mąż był chory na serce. Zmarł nagle – opowiada Barbara Wojtal.

Pani Barbara z córka mieszkają w 200-letnim drewnianym domu. Bez łazienki, toalety i ogrzewania. Stan techniczny budynku pozostawia wiele do życzenia. Kobiety boją się, że w każdej chwili budynek może się zawalić.

- Dymi się, bo piec jest nieszczelny. Trzeba by było go przebudowywać. W zimie to śpię w czapce. Nie ma się gdzie wykąpać, nie ma łazienki, toaleta jest na zewnątrz. Obawiam się jak jest duży wiatr na dworze albo burza latem, bo dom jakby był trochę niestabilny – mówi Agnieszka Wojtal, córka pani Barbary.  

- Wszystko się wali, popękane futryny już są. Dach się chyli. Dom jest bardzo długowieczny, to wiadomo, że musi być w takim stanie – opowiada Barbara Wojtal.

- One śpią na jednym łóżku. Mają tylko jeden pokoik i nieogrzewaną kuchnię. Pani Basia robi, co może, żeby posklejać swoją kuchnię. Nie mają jak gotować. Sytuacja jest tragiczna. Razem podejmują decyzje, są nieporadne życiowo. Co nie znaczy, że nie trzeba im pomóc – mówi Patrycja Dobosz-Furman, mieszkanka Cichostowa.

Jeszcze przed śmiercią męża pani Barbary rodzina przeznaczyła wszystkie oszczędności na budowę nowego domu. Niestety, kobiety musiały same dokończyć budowę. Sprzedały część uprawianego pola, ale pieniędzy nie wystarczyło, by budynek mógł być gotowy do zamieszkania. Pomagać próbowali także sąsiedzi. Jednak wsparcie było zbyt małe.

- Pani Barbara pobiera emeryturę, natomiast pani Agnieszka jest rolnikiem. Raz w roku otrzymuje dopłaty od państwa, sama stara się dbać o wszystko. Nie mają sprzętu, nie mają tak naprawdę znikąd pomocy – przyznaje Patrycja Dobosz-Furman, mieszkanka Cichostowa.

- Wychodzi około 1500 zł miesięcznie z hektarami, że taki mają dochód plus emerytura pani Basi. Byłem w tym domu, tam jest przestrzeń otwarta. Od parteru do strychu jest klatka schodowa wylana, tylko nie jest zabudowane – relacjonuje Zenon Szczygielski, sołtys Cichostowa.

-Wczoraj rozmawialiśmy, żeby wykończyć przynajmniej dwa pokoje tego domu. Bo jeżeli zaprzepaszczą jeszcze ten dom, to nie będzie ani starego, ani nowego domu – zaznacza Małgorzata Ściuba, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Milanowie. 

Urzędnicy obiecali pomóc kobietom. Zostanie im przedzielony asystent rodziny, a gmina pomoże w pozyskaniu środków na dokończenie budowy domu i w zarządzaniu majątkiem rodziny. Ponadto mieszkańcy postanowili zorganizować zbiórkę pieniędzy w internecie.*

* skrót materiału

Jeżeli chcą Państwo pomóc, prosimy o kontakt z redakcją: interwencja@polsat.com.pl – tel. 22 514 41 26

pgregorowicz@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX