Od ponad pół roku nie mają gazu

W kamienicy Poznaniu od kwietnia nie ma gazu. Stało się tak w wyniku awarii przyłącza należącego do sąsiedniego budynku. Mimo pism i próśb mieszkańców, zarządca do dziś nie usunął awarii. Zapewnił za to elektryczne kuchenki, ale większość z nich nie działa tak jak powinna. W budynku mieszkają również osoby starsze, które z trudem radzą sobie w tej sytuacji.

W kamienicy przy ulicy Wodnej w Poznaniu mieszka osiem rodzin. Ponad pół roku temu zakręcono tam gaz. Stało się tak, bo uszkodzona została instalacja w sąsiednim budynku, a obie kamienice mają wspólne przyłącze. Pani Wioletta mieszka w kamienicy od dziesięciu lat, gazu nie ma od 3 kwietnia.

- Byłam akurat w pracy, dziecko przyszło do domu i dzwoni, że gaz nie płynie. Ja mówię: jak może gaz nie płynąć? Pogotowie gazowe, które przyjechało na miejsce, nic na tamtą chwilę nie wiedziało - mówi Violetta Czerniak, mieszkanka kamienicy przy ul. Wodnej.

- Zostaliśmy bez ciepłej wody, cały pierwszy miesiąc trzeba było korzystać z pomocy życzliwych ludzi i szło się do nich kąpać. Mam kuchenkę z jednym palnikiem elektrycznym, więc na początku stwierdziłam, że damy sobie tak radę. No ale nie dajemy rady. Święta Wielkiej Nocy spędziłam u rodziny, ale teraz by wypadało, żeby rodzina przyszła do mnie - dodaje pani Elżbieta Desko, mieszkanka kamienicy.

Kamienica należy do Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. Z powodu braku gazu mieszkańcom obniżono czynsz o 30 procent. Obniżka skończyła się 30 września, bo wtedy zgodnie zapewnieniami zarządcy gaz miał popłynąć. Tak się jednak nie stało.

- Zarządca w ogóle nie tłumaczy nam sytuacji. Otrzymaliśmy tylko odpowiedź na to pierwsze pismo o obniżkę czynszu. Cała reszta pozostaje bez odpowiedzi - mówi pani Violetta.

- Nie da się teraz zrobić porządnego obiadu. Same ziemniaki gotuję prawie godzinę. Nie wierzę, że w tym roku będzie gaz - wyjaśnia pani Martyna Rozpłochowska, lokatorka budynku.

- W sąsiedniej kamienicy, gdzie jest zepsuta instalacja, już trwają prace. U nas nie trwają, bo przetarg został ogłoszony dopiero pod koniec października tego roku - dodaje Violetta Czerniak.

Przetarg na wykonanie instalacji wyznaczono na 5 listopada, czyli na siedem miesięcy po awarii. Mimo że w przetargu nie wyłoniono wykonawcy, zarządca zapewnił nas, że problem zostanie rozwiązany do świąt Bożego Narodzenia.

- Zdaję sobie sprawę, że jest to długi okres. Proszę jednak pamiętać o tym, że jest to przygotowanie wszystkich dokumentów projektowych, to są odpowiednie pozwolenia z gazowni na to, żeby to wykonać - zapewnia Łukasz Kubiak, rzecznik prasowy Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych.

- To nie jest tak, że przez ten cały czas nic nie robiliśmy. Te prace na pewno ruszą w listopadzie, no i tutaj mogę zapewnić, że przed świętami ten gaz popłynie - dodaje Kubiak.

W zapewnienia rzecznika nie wierzy pani Elżbieta. - Rozmawiałam z panem z ZKZL, który powiedział, że swoimi drogami dowie się, jak to wygląda. Piątego dopiero przetarg, ale to nie znaczy, że od razu się wezmą do pracy. Trzeba trzech tygodni, by ten wykonawca się zgodził do końca, bądź odmówił. Jeśli wyłonią wykonawcę, to i tak rok będziemy bez gazu - podsumowuje mieszkanka kamienicy.*

*skrót materiału

jhnat@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX