Więzienie czy choroba psychiczna? Co dalej z Kajetanem P.
W piątek ruszyła kolejna rozprawa ws. Kajetana P., autora zbrodni, o której mówiła cała Polska. Czy mężczyzna, który pisze o kanibalizmie, a później zabija przypadkową osobę, odcina jej głowę i przewozi do swojego mieszkania odpowie za zabójstwo? Czy był poczytalny w chwili zbrodni i trafi do więzienia? Czy może do zakładu psychiatrycznego? Zapytaliśmy ekspertów, jak postrzegają Kajetana P.
Ta sprawa wstrząsnęła Polską. 3 lutego 2016 r. w mieszkaniu przy ul. Potockiej w Warszawie wybuchł pożar. W środku strażacy znaleźli poćwiartowane ciało 30-letniej kobiety. Od ciała była odcięta głowa. Zabójcą okazał się bibliotekarz, Kajetan P., który kilka godzin wcześniej umówił się z panią Katarzyną na lekcje włoskiego. Policja ścigała go po Europie przez dwa tygodnie. Został ujęty na Malcie przez specgrupę nazywaną „Łowcami Cieni”.
- Decyzję o zabiciu innej osoby podjął miesiąc lub dwa przed samym zdarzeniem. Poszukiwał ofiary, uznał, iż powinna to być osoba obca. Całkowity przypadek spowodował, iż ofiarą została Katarzyna J. Umówili się na godzinę 11:00 w mieszkaniu pokrzywdzonej. Wszedł do mieszkania, zamienili kilka zdań, pokrzywdzona zaproponowała herbatę. Korzystając z chwili nieuwagi, podejrzany pozbawił ją życia przy pomocy noża. Przyszedł z nożem i piłą w torbie i odciął głowę ofierze. Tłumaczył, że to „ze względów praktycznych” – opowiadał w marcu 2016 r. Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Jego działanie było całkowicie irracjonalne, bo przywiózł ją do mieszkania, w którym przebywał – zauważa Marek Dyjasz, były dyrektor Biura Kryminalnego KGP.
- Opowiadano mi, że jakaś kobieta szła i widziała, jak on wynosił te bagaże z taksówki. Miała się do niego odezwać, żeby mu pomóc, ale patrzy leci krew i poszła. Jeszcze taksówkarz zwrócił mu uwagę, że może mu zniszczyć auto, bo krew wycieka. Miał powiedzieć, że dziczyznę wiezie – opowiadała nam w 2016 r. sąsiadka Kajetana P.
To fragmenty z konspektu tekstów złożonych przez Kajetana P. w ramach stażu w dziale kultury „Polityki” w lipcu 2013roku.
„Hej, mięsożercy! Czy nie powinniśmy choć raz w życiu zabić swego obiadu, aby być ze sobą w moralnej zgodzie?”
„Słowo o kanibalizmie. Dobiegł końca pierwszy sezon „Hannibala”, ale nie pozostawił mnie bez cennych refleksji. Mianowicie: cóż jest takiego złego w zjedzeniu ludzkiego mięsa?”
„Dlaczego Lecter konsumuje swe ofiary: Aby okazać im pogardę.”
„Gdybyśmy pominęli chrześcijańską doktrynę, jaka jest moralna różnica między zjedzeniem kurczaka a człowieka? Żadna.”
Zapytaliśmy ekspertów, jak postrzegają Kajetana P.
- Należałoby sobie zadać pytanie, po co mu te zwłoki były potrzebne, czy faktycznie do tego, co on ogłaszał, czyli chciał spróbować zaczątków kanibalizmu? Trudno powiedzieć – komentuje Marek Dyjasz, były dyrektor Biura Kryminalnego KGP.
Według niego Kajetan P. miał i ma zadatki na to, żeby być książkowym z definicji seryjnym mordercą. - On by popełnił kolejne zbrodnie, dlatego że zbyt łatwo mu to poszło i on był ciekawy tego, co będzie dalej, ciekawy ciała, ciekawy tych emocji, które w nim narastały w związku z tym, że raz: zaplanował, dwa: dokonał, trzy: przebywał z tymi zwłokami jakiś czas, dopóki nie zostały przewiezione i podpalone – mówi.
- Ci zabójcy na tle emocjonalnym najczęściej poprzez morderstwo próbują poczuć się trochę jak pan Bóg, w ten sposób się dowartościowują i najczęściej wynika to z tego, że mają taką narcystyczną potrzebę tego, żeby stać się czymś więcej niż przeciętny człowiek. Oczywiście nie można wykluczyć również, że tego typu fantazje są wypadkową choroby psychicznej, bo nie wiemy tak naprawdę, czy Kajetan P. jest osobą poczytalną czy nie? – tłumaczy Łukasz Wroński, psycholog śledczy z Centrum Psychologii Kryminalnej.
- Nigdy tak naprawdę nie wejdziemy w głowę i w sposób myślenia sprawcy tak okrutnej zbrodni, bo my wiemy, dlaczego on to zrobił tylko przez pryzmat tego, co on nam chce powiedzieć – dodaje Ewa Gruza, kryminolog.
Kajetan P. wybrał ogłoszenie 30-letniej pani Katarzyny podobno dlatego, że anons nie miał zdjęcia. Kobieta od lat uczyła języka włoskiego. Mieszkała w bloku na warszawskiej Woli. Tu przyszedł na lekcje jej zabójca. Została pochowana na cmentarzu w rodzinnym Radomiu.
- Matka była prokuratorem i dlatego teraz będą robić z niego świra. Powinien pójść siedzieć. Jest psychopatą i powinien siedzieć 25 lat. On nie jest psychicznie chory. On to po prostu zrobił z czystą premedytacją. Chciał zobaczyć, jak się zabija człowieka i to zrobił. Matka jest prokuratorem i będzie kombinować. Do „czubków” pójdzie, nie pójdzie do więzienia – twierdzą okoliczni mieszkańcy.
Proces toczył się ponad rok z wyłączeniem jawności. W czerwcu strony wygłosiły mowy końcowe. Prokuratura wnioskowała o dożywocie. Sąd nie ogłosił jednak wyroku, ale dość niespodziewanie wznowił proces. Obecnie najważniejszą kwestią w tej sprawie jest poczytalność Kajetana P. Kim zatem jest zabójca pani Katarzyny?
- Jeśli opieramy się na doniesieniach medialnych, to widzimy, że on był taką osobą, która chciała w jakiś sposób zabłysnąć, co jest taką charakterystyczną cechą również osób cierpiących na narcystyczne zaburzenia osobowości. To ludzie, którzy przejawiają takie poczucie, że są lepsi niż ogół społeczeństwa. Nie patrzą na te ogólnie przyjęte zasady i normy społeczne, które po prostu są dla nas wszystkich oczywiste. Akt kanibalizmu na przykład dla większości ludzi jest tematem ostatecznego tabu – mówi Łukasz Wroński, psycholog śledczy z Centrum Psychologii Kryminalnej.
- Bardzo możliwe, że Kajetan też wymyślił, że chce zaistnieć – tu i teraz. I zaistnieć właśnie poprzez wpisy, które będą budziły emocje, które będą przyciągały ludzi, bo są szalone, bo są nieakceptowane – zwraca uwagę Ewa Gruza, kryminolog.
- Ludzie o zaburzonej osobowości, bardzo często popełniają czyny, które dla większości ludzi są przerażające, ale nie wynika to z tego, że są ludźmi chorymi tylko właśnie zaburzonymi. Oni rozumieją konsekwencje swoich czynów, natomiast mają taki sposób postrzegania rzeczywistości, że nie uznają tych ogólnie przyjętych norm społecznych – dodaje Łukasz Wroński
- Ja myślę, że gdzieś w tym jego świecie, który on sobie poukładał, z tymi wykształconymi rodzicami, z tymi świetnym uniwersytetami zabrakło czegoś, co spowoduje, że się zwróci na niego uwagę. My żyjemy dzisiaj w chorym świecie, my żyjemy dzisiaj w świecie, w którym przede wszystkim wierzy się w to, że istotnym, wartościowym człowiekiem jest ten, który istnieje medialnie - zauważa Ewa Gruza, kryminalistyk.
Sąd ma dwie wykluczające się opinie biegłych psychiatrów. W przypadku choroby psychicznej Kajetan P. trafi na leczenie do szpitala zamkniętego, jeśli nie jest chory psychicznie – trafi do więzienia, możliwe, że na dożywocie.
- W czerwcu tego roku prokurator złożył wniosek o wymierzenie Kajetanowi P. kary dożywotniego pozbawienia wolności – zbrodnia była doskonale zaplanowana, przemyślana przez oskarżonego – informuje Łukasz Łapczyńki z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Odwiedziliśmy z kamerą Szpital Psychiatryczny w Tworkach, gdzie jest oddział zamknięty dla osób, które umieścił tam sąd. Kajetan P. nigdy nie przebywał w Tworkach i raczej tam nie trafi – jeśli jednak zostanie uznany za chorego, będzie przebywał w podobnych warunkach.
- Jeżeli ktoś nie wie, co robi i dokonuje strasznego czynu, to mamy sprawcę, mamy ofiarę, ale nie mamy winnego. Ten człowiek nie jest skazany, nie ma wyroku, jest postanowienie. Takiej osobie winy przypisać nie można, bo ten człowiek nie wie, co robi. Nie ma czegoś takiego, żeby ci pacjenci byli w jakikolwiek inny sposób traktowani niż osoby, które są normalnie w szpitalu, o ile można mówić o normalnym pobycie w szpitalu na oddziale psychiatrii sądowej – opisuje Rafał Wójcik, ordynator Oddziału Psychiatrii Sądowej w Szpitalu w Tworkach.*
* skrót materiału
malgorzatapietkiewicz@polsat.com.pl