Baza transportowa na… osiedlu domów jednorodzinnych
Od ponad trzech lat na osiedlu domów jednorodzinnych w Bielsku-Białej działa baza transportowa. Choć właściciele nie mają pozwoleń na parkowanie tirów, to na placu stoi nawet 40 ciężarówek, które niezależnie od pory dnia i nocy hałasują: grzeją silniki, ładują agregaty lub uczestniczą w przeładunku. Sąsiedzi przeżywają koszmar, a urzędnicy przyznają, że niewiele mogą zrobić.
- Sprawa, nazwijmy to, bazy transportowej… nie mamy wątpliwości, że to jest już działalność prowadzona nielegalnie, bo na taką bazę nigdy nie było zgody, ani naszej, ani nadzoru budowlanego – przyznaje Tomasz Ficoń z Urzędu Miasta Bielska-Białej.
- Cały czas jesteśmy narażeni na hałas, na wyziewy samochodów, które są odpalone w nocy o 3:00, o 4.00 – opowiada pan Wiesław, który mieszka w okolicy bazy transportowej.
- Taki kolos pod obciążeniem musi pokonać tutaj wyjazd pod kątem 90 stopni. Zajmuje wówczas dwa pasy ruch. Oczywiście, jest wtedy wielkie zagrożenie, w dodatku, żeby wystartował, to kopci, jest tyle spalin – mówi pani Teresa, również sąsiadka bazy.
- Trwają cały czas prace, przeparkowują tiry, przeładowują tiry, bardzo często przyjeżdżały lawety z samochodami, a przez działkę biegnie wysokoprężny gazociąg. My się obawiamy o nasze życie, bo on dopiero ma być zmodernizowany i po prostu w pewnym momencie może być bum! I nie będzie połowy Bielska – dodaje inny mieszkaniec, pan Marek.
Brak pozwoleń na parkowanie tirów to nie jedyne nieprawidłowości, jakie zaobserwowali sąsiedzi bazy: budynek postawiono pod liniami wysokiego napięcia, na placu stały pojemniki z paliwem, które właściciele starali się zasłaniać. Były przekroczone normy hałasu. W dniu przyjazdu Interwencji z placu wyjechały wszystkie auta.
- Podobno ma jakieś zbiorniki z paliwem. Ja budując swój budynek, prywatny dom, zostałem zobowiązany przez nadzór budowlany do odsunięcia się, żeby był taki pas bezpieczeństwa – mówi pan Marek.
- Przeprowadziliśmy tam kontrolę, która wykazała przekroczenia dopuszczalnej normy hałasu do środowiska w porze nocnej. Kara administracyjna, jest to kara naliczana za każdy dzień przekroczenia dopuszczalnego poziomu hałasu i jest ona naliczona aż do zniesienia tej uciążliwości – informuje Joanna Paluch z Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bielsku-Białej.
Właścicielem firmy jest Piotr W. Kiedy próbowaliśmy umówić się z nim na spotkanie, mężczyzna poprosił o przesłanie pytań na piśmie. Nie odpowiedział do dziś.
Mieszkańcy osiedla o swoich obawach i zagrożeniach powiadomili prokuraturę. Uciążliwa dla nich inwestycja nie została odebrana przez nadzór budowlany, nie ma pozwoleń na użytkowanie – oficjalnie jest cały czas budową. Służby, urzędy, władze miasta – wszyscy znają sprawę, ale twierdzą, że niewiele mogą zrobić.
- Spowodowanie hałasu, złośliwe utrudnianie nie jest przestępstwem. To są zachowania, które spełniają znamiona wykroczeń i do tego właściwym organem jest policja – informuje Agnieszka Michulec z Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej.
- Wiele razy przyjeżdżał patrol interwencyjny, ale funkcjonariusze mówią, że nie mają mierników hałasu i oni nie są w stanie stwierdzić poziomu – opowiada pan Piotr.
Komenda Miejska Policji w Bielsku-Bialej informuje, że „w okresie od 2016 do 2019 roku odnotowano 41 różnych zgłoszeń dotyczących funkcjonowania przedsiębiorstwa zlokalizowanego przy tej ulicy. Obwiniony został po rozpoznaniu sprawy w postępowaniu zwyczajnym przez sąd uniewinniony”.
Jadwiga Wiśniowska, zastępca naczelnika Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Bielsku-Białej tłumaczy, że inwestycja jest jeszcze w trakcie budowy.
Wiśniowska: Nie jest zakończona, nie jest zgłoszona do użytkowania.
Reporter: A jeżeli coś jest nieodebrane, nie jest zgłoszone do użytkowania, może być użytkowane?
Wiśniowska: Budynki nie mogą być użytkowane, bo nie ma pozwolenia na użytkowanie. Nielegalne jest parkowanie tirów i ta sprawa jest prowadzona przez Wydział Architektury w Urzędzie Miasta. Zakaz użytkowania już Urząd Miasta wydał i tylko powinien to wyegzekwować.
- Wydaliśmy decyzję, na podstawie której wzywamy tego inwestora, właściciela tej nieruchomości do zaniechania wykorzystywania tego terenu na bazę transportową – mówi Tomasz Ficoń z Urzędu Miasta Bielska-Białej.
Pytany, co się stanie, gdy inwestor nie przejmie się wezwaniem, odpowiada: - Problem w tym, że musimy działać w granicach prawa i nie mamy innych możliwości. Liczymy na to, że on dostosuje się do tego. Zobaczymy...
- Mamy nadzieję, że jeszcze jest jakaś sprawiedliwość w tym kraju, że ktoś nam pomoże za pośrednictwem państwa telewizji. Mam nadzieję, że ktoś się tym zajmie, ale jesteśmy na razie bezradni – przyznaje pan Piotr, który mieszka obok bazy transportowej.*
* skrót materiału
malgorzatapietkiewicz@polsat.com.pl