Oszust wyłudził z banków 300 tys. zł… na dane pana Krzysztofa
Krzysztof Malczewski padł ofiarą oszusta, który na jego dane osobowe zaciągnął kredyty w bankach na co najmniej 300 tys. zł. Mężczyzna przez dłuższy czas o niczym nie wiedział, bo oszust podawał inny adres do korespondencji. Prokuratura szuka przestępcy, a komornik żąda pieniędzy od pana Krzysztofa. Zajął mu bankowe konto.
Rąbień to mała miejscowość w województwie łódzkim. Mieszka tu pan Krzysztof Malczewski z rodziną. W lutym tego roku w banku dowiedział się, że jest zadłużony na kilkaset tysięcy złotych.
- Mąż nigdy nie zgubił dowodu osobistego, że on nawet go nie nosi, bo dowód jest u mnie – mówi Bożena Malczewska, żona pana Krzysztofa.
Małżeństwo natychmiast zaczęło wyjaśniać sprawę. Udało się na policję i do banku. Chciało dowiedzieć się, kto i gdzie zaciągnął kredyty na dane pana Krzysztofa.
- Ktoś podszył się pod moje nazwisko, numer dowodu i PESEL. Nie jestem ja na zdjęciu, nie zgadza się adres zamieszkania, nie zgadzają się numerki na dowodzie, nie zgadza się miejsce urodzenia, imiona rodziców. Dodatkowo ktoś się posługiwał dokumentem wojskowego na emeryturze. Ja byłem w wojsku, ale zawodowo nigdy w życiu – tłumaczy pan Krzysztof.
- Sytuacja, z którą mamy do czynienia nie jest sytuacją niestety nietypową. Istotne jest to, że jeżeli taka sytuacja już się wydarzy, żeby ustalić w jakich instytucjach mamy zaciągnięte zobowiązania na nasze dane. Warto zgłosić się do BIK-u, wziąć raport – opowiada Marcin Gozdek, ekspert BIK SA.
- Zleciliśmy ekspertyzę grafologiczną. W kontekście dowodów, które zostały zebrane nie ma wątpliwości co do tego, że doszło do podrobienia umowy kredytowej. Aktualnie czekamy na ustalenia, które czynione są w Szczecinie. Z dokumentów wynika bowiem, że miejscem zawarcia umowy kredytowej był właśnie Szczecin. Wiemy także, że w Szczecinie toczy się postępowanie dotyczące wyłudzenia innego kredytu, w którym doszło już do przedstawienia zarzutu – informuje Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
To nie koniec problemów pana Krzysztofa. Na początku listopada pani Bożena zauważyła, że ich konto jest zablokowane przez komornika. Wtedy też rodzina Malczewskich dowiedziała się o kolejnych zadłużeniach.
- Mamy problem, bo zaczynają teraz przychodzić te małe banki po spłaty, już nam wszedł komornik – mówi Bożena Malczewska.
- Prokuratura każe uzbroić w cierpliwość, ale jak tu można uzbroić się w cierpliwość, jak konto zablokowane, opłaty przychodzą i nie ma z czego zapłacić – dodaje Krzysztof Malczewski.
- Bardzo trudno jest w pełni skutecznie zapobiec takiej sytuacji, że ktoś będzie próbował zaciągnąć jakieś zobowiązania na nasze dane, natomiast kluczowe jest to, żeby o tym jak najszybciej się dowiedzieć. Do tego służą alerty BIK, włączając taką usługę, w sytuacji kiedy ktoś będzie chciał zaciągnąć zobowiązanie na nasze dane, dostaniemy powiadomienie – tłumaczy Marcin Gozdek, ekspert BIK SA.
Pisma dotyczące zadłużeń i wezwań do zapłaty są wysyłane na adres, pod którym pan Krzysztof nigdy nie mieszkał. Ktoś w jego imieniu zaciągnął kredyty na ponad 300 tysięcy złotych - tylko w ciągu dwóch miesięcy. Mężczyzna nie jest w stanie spłacić takiego zadłużenia.*
* skrót materiału
atrela@polsat.com.pl