Drogowcy zamknęli… dojazd do osiedla!

Drogowcy odcięli od świata kilkudziesięciu mieszkańców jednego z osiedli w podolsztyńskich Dywitach. Zamknęli jedyny dojazd łączący ich ze światem. Urzędnicy tłumaczą to bezpieczeństwem - najbardziej zainteresowani widzą w sprawie drugie dno związane z prywatnym interesem jednego z dyrektorów instytucji, która wydała decyzję.

- Cała ta sytuacja potwierdza, że jesteśmy w tej chwili odcięci od jakiejkolwiek drogi. Jesteśmy wyspą – mówi Artur Bobrowski, mieszkaniec osiedla.

W podolsztyńskich Dywitach kilka lat temu wybudowano osiedle domów jednorodzinnych. Jego mieszkańcy korzystali z funkcjonującego od kilkudziesięciu lat zjazdu z głównej trasy. 18 października olsztyński oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad postanowił zjazd zamknąć.

- Zamknęliśmy zjazd, bo był użytkowany wbrew naszym uzgodnieniom, a właściwie bez naszej zgody, czyli był to zjazd nielegalny – informuje Karol Głębocki, rzecznik olsztyńskiego oddziału GDDKiA.

- To jest dla nas duże zaskoczenie. Mieszkańcy, którzy tu kupowali nieruchomości mieli pewny i bezpieczny dojazd, teraz to zostało zamknięte. Nie mamy możliwości wyjazdu i wjazdu. Jest to wytypowane przez GDDKiA jako miejsce szczególnie niebezpieczne – mówi Marcin Piwiszkis, mieszkaniec osiedla.

- Drogowcy z generalnej dyrekcji powoływali się w dużej mierze na przepisy i bezpieczeństwo. Ale czy bezpieczniejsze jest kierowanie całego ruchu z tej strefy i kilkudziesięciu domów z osiedla Royal tutaj właśnie, na to skrzyżowanie pod urząd gminy, które jest naprawdę niebezpiecznym? Korkuje się mocno, są zdarzenia drogowe, a tam, gdzie był ten zjazd, ludzie korzystali i nie było żadnych niebezpiecznych zdarzeń – zauważa Jacek Niedźwiecki z Urzędu Gminy Dywity.

Drogi do osiedla nie wskazuje GPS, czy aplikacje z mapami samochodowymi. Jak się okazuje, problem z dojazdem mieli nawet… pracownicy Generalnej Dyrekcji Dróg z Olsztyna, którzy zamknęli zjazd.

- Chcieli wyjechać drogą, która jest na terenie prywatnym. Właściciel nie zezwolił, więc musieli wykopać słupki, położyć płyty, żeby wyjechać i znowu nam słupki wstawili. Przecież to absurd, oni nawet nie wiedzieli, w jakiej nas sytuacji zostawiają – komentuje Marcin Piwiszkis, mieszkaniec osiedla.

- Stanęło na tym, że porozumieliśmy się z gminą Dywity, że gmina wybuduje w końcu drogę gminną, asfaltową, którą zaplanowała w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Gdy w końcu drogę wybudowała, i ona funkcjonuje od września 2019 roku, wtedy podjęliśmy decyzje o zamknięciu tego zjazdu – mówi Karol Głębocki, rzecznik olsztyńskiego oddziału GDDKiA.

Problem jednak w tym, że nowo wybudowana droga nie ma połączenia z osiedlem. Sytuację uratował jeden z miejscowych przedsiębiorców, który na prywatnej działce ułożył prowizoryczną drogę. Ale zarówno mieszkańcy, jak i ich wybawca, mają świadomość, że to tymczasowe rozwiązanie.

- Tymczasowy dojazd na osiedle Royal przebiega przez naszą działkę. W tym momencie działka jest nasza, ale jeśli doszłoby do jej wykupu przez jakąś instytucję czy innego chętnego, to automatycznie mieszkańcy mogą stracić dojazd – mówi Adam Chyła, właściciel działki, przez którą jeżdżą mieszkańcy.

- Tak naprawdę jest rozwiązanie tej sytuacji. Wybudowaliśmy drogę gminą za ponad 3,5 miliona złotych. To droga asfaltowa, ale w absurdalny sposób kończy się ona 30-40 metrów przed drogą krajową 51. Już ponad rok temu sygnalizowaliśmy generalnej dyrekcji, że trzeba usiąść, porozmawiać i najrozsądniejsze byłoby włącznie tej nowej drogi do drogi 51 – opowiada Jacek Niedźwiedzki z Urzędu Gminy Dywity.

Gdyby to się udało – gmina byłaby skłonna odkupić prywatną działkę z prowizorycznym dojazdem i problem zostałby rozwiązany. Drogowcy z generalnej dyrekcji w Olsztynie nie chcą jednak się na to zgodzić, motywując to przepisami. Naciskają na gminę, by ta wybudowała… kolejną drogę. Mieszkańcy wskazują, że biegłaby ona tuż przy działkach należących do wicedyrektora olsztyńskiego oddziału Generalnej Dyrekcji.

- Właścicielem działek narożnych jest zastępca dyrektora GDDKiA w Olsztynie – ja podejrzewam, że chce, by mu gmina wybudowała drogę i jego nieruchomość miała wyższą wartość – mówi Jakub Lubkiewicz, mieszkaniec osiedla.

- Jeśli chodzi o podejmowanie decyzji, wyłączył się, ponieważ dostrzegając konflikt interesów nie chciał podpisywać pism, które miałyby zmienić stan rzeczywisty w tej okolicy – tłumaczy Karol Głębocki, rzecznik olsztyńskiego oddziału GDDKiA.

- Tamte działki są działkami na podmokłych terenach, kto kupuje sobie działkę na takim terenie? No tylko i wyłącznie po to, by może je potem sprzedać za jakiś czas, a z tego, co słyszałem obwodnica, do budowy której nie doszło, miała przebiegać gdzieś za naszym osiedlem. Te działki były wykupowane jeszcze przed planem budowy obwodnicy i teraz działki leżą, nie ma do nich dojazdu – opisuje Marcin Piwiszkis, mieszkaniec osiedla.*

* skrót materiału

ltekielski@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX