Nie radzą sobie z kotami. Wszystkie pieniądze wydają na karmę
Pani Urszula utrzymuje się z niskiej emerytury, która nie starcza jej na leki. Dodatkowo w domu i na podwórku ma prawie 30 kotów, z którymi nie daje sobie rady. Pani Urszula zwracała się po pomoc do urzędu gminy i do schroniska. Urząd gminy twierdzi, że pomaga jak może. Kobieta prosi o karmę, chce oswoić koty, żeby mogły trafić w dobre ręce.
Ludwinów do mała miejscowość niedaleko Jarocina. Mieszka tu pani Urszula Stolarska. 68-letnia kobieta jest schorowana, utrzymuje się ze skromnej emerytury. Mieszka z nią pan Eugeniusz, który razem z nią prowadzi małe gospodarstwo.
- Od ponad 20 lat, około 30 mam astmę. W zeszłym roku doszła jeszcze następna choroba, przewlekła rwa barkowa - mówi pani Urszula. Wczoraj dzwoniłam do pani z ośrodka zdrowia. Powiedziała mi, że mam bardzo wysoki poziom kreatyniny. Kazała mi przyjść do pani doktor. Pójdę, ale recept nie wykupię, recepty tam leżą, które miała zapisane ostatnio, ponieważ nie mam za co - dodaje.
Reporter: Z czego pani się utrzymuje?
Pani Urszula: Ze skromnej emerytury.
Reporter: Ile to jest?
Pani Urszula: 668 zł.
- Latem jakoś idzie, ponieważ z ogrodu mam jakiś dochód. Chodzimy na grzyby i sprzedaje się na targowisku grzyby i warzywa, owoce ze swojego własnego ogrodu. Brakuje na leki, brakuje na podstawowe artykuły żywnościowe, na opał, na wszystko - mówi kobieta.
Od dwóch lat w gospodarstwie pojawiają się bezdomne koty. Dziś jest ich prawie 30. Pani Urszula i pan Eugeniusz wydają wszystkie pieniądze na karmę dla zwierząt.
- Zaczęliśmy prosić o pomoc w rozwiązaniu problemu z tą kotką, którą nazywamy Kukułką, co nam podrzuca te kocięta w zeszłym roku. To zostałem zbyty wtedy - mówi pan Eugeniusz.
Pani Urszula zwracała się po pomoc do urzędu gminy Żerków. Twierdzi, że urzędnicy nie chcą jej pomóc. Burmistrz nie zgadza się z tym. Uważa, że robią wszystko co mogą, żeby pomóc kobiecie.
- W tym roku poszliśmy do gminy, to od pani, która zajmuje się bezdomnymi zwierzętami usłyszałem: nie dawać jeść tym kotom - mówi pan Eugeniusz.
- Gmina załatwiła sterylizacje tej kotki, przyjechało dwóch panów, pochodzili po podwórku i pojechali. Myśmy mieli złapać tą kotkę. Ja 68 lat, mam się uganiać za kotką? - pyta pani Urszula.
- Jest ustawa, która mówi, że zwierzęta wolno bytujące powinny być sterylizowane na koszt gminy, gmina powinna dokarmiać, a to, że ci państwo się zajęli tym, to chwała im za to - mówi Zofia Urbaniak, prezes Schroniska w Radlinie.
Schronisko w Radlinie wspomaga panią Urszulę i pana Eugeniusza karmą dla zwierząt. 68-latka uważa, że potrzeba większej ilości karmy, żeby wyżywić 30 kotów. Pani Urszula i pan Eugeniusz chcą oswoić koty, żeby mogły trafić w dobre ręce.
- Ich nie jest w stanie nikt złapać! Są zupełnie dzikie! Najpierw je oswoić potem je do adopcji dać, bo tak by było najlepiej, by się nie musiały poniewierać po schroniskach. Prawda? Chciałam tylko prosić o pomoc, jakąkolwiek, już nie mówię o sobie, chodzi mi o zwierzęta - mówi pani Urszula.