Dla sąsiadki wziął pożyczki w 17 bankach. Ta nie zamierza spłacać

48-letni Tadeusz Jakóbik z miejscowości Brzeszcze w Małopolsce w 17 bankach wziął pożyczki dla sąsiadki Renaty B. Wprawdzie wszystkie umowy podpisywał pan Tadeusz, ale sąd nie miał wątpliwości, że to jego sąsiadka jest winna przestępstwa i musi uregulować długi. Choć wyrok jest prawomocny, kobieta rat nie spłaca, a banki swe roszczenia kierują do pana Tadeusza.

- Byliśmy sąsiadami. Powiedziała, że już musi na gwałt te pieniądze, bo auto czeka w komisie.  Cały czas wierzyłem, że ona będzie to spłacać, ona jest chyba przez kogoś szkolona! Do tego jest bardzo ładna, ale i tak nie miałbym szans do niej, ona wysoka, a ja kurdupel – mówi Tadeusz Jakóbik.

- On nawet nie wiedział, w jakim banku ma kredyty. Ona, jak zabrała mu ten dowód osobisty, to ona wszystko załatwiała telefonicznie i przez maila – tłumaczy Bogumiła Gruszecka, przyjaciółka  pana Tadeusza.

Idziemy do Renaty B. Chcemy poznać jej stanowisko w tej sprawie i zapytać, czy będzie spłacała zaciągnięte kredyty.

- Pani będzie spłacał ten kredyt pana Tadeusza?

- Tak. Ale zaraz… pana Tadeusza kredyt ja mam spłacać? Za co, że on mnie oszukał, mnie wrobił? Nie wzięłam żadnych kredytów.

- A brała pani od pana T.  pieniądze, od innych ludzi? Jest opinia, że pani pożycza od ludzi pieniądze i nie oddaje, to prawda?

- Nie, do widzenia. Ja nie chcę żadnych kamerowań, niczego nie chcę. Zostałam wrobiona i oszukana przez pana Tadeusza Jakóbika – odpowiada Renata B.

- Sąd przyjmuje, że sprawcą czynu jest oskarżona, oni co prawda działali wspólnie i w porozumieniu, ale panu oskarżonemu nie można przepisać wszystkich znamion przestępstwa oszustwa i dlatego też pan zostaje uniewinniony, a pani skazana – informuje Beata Górszczyk z Sądu Okręgowego w Krakowie.

- Sąd nakazał mi zapłacić 10 tys. zł plus odsetki. A ona dostała 50 tys. zł i rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Długów nie spłaca, mam stos papierów w tej sprawie – mówi Tadeusz Jakóbik.

Innym mężczyzną, od którego pani Renata pożyczyła pieniądze, był pan T. Mężczyzna odzyskał pieniądze dopiero z nakazem komorniczym. Początkowo chciał opowiedzieć o tym przed kamerą, ale z powodów osobistych rozmyślił się w ostatniej chwili.

- Poznałem takiego jednego kolegę, T. ma na imię. On też miał taką sytuację, tylko ona mu spłaciła po dwóch latach 6 tys. zł. Musiał to załatwić przez komornika, bo inaczej nie odzyskałby tych pieniędzy – opowiada Tadeusz Jakóbik.

- Myślę, że ona tego nie spłaci. Chyba że kolejny mężczyzna będzie naciągnięty na jakąś większą kwotę. Ona tak chyba cały czas żyje. Pani Renata chciała ode mnie pożyczyć 10 tys. zł na ciężko umierającą na raka matkę w szpitalu. A to nieprawda, ponieważ mamusia jej ma się dobrze, chodzi na zakupy – dodaje pani Danuta, sąsiadka Renaty B.

Renata B. podobno znana jest z tego, że pożycza pieniądze albo prosi o pożyczki – także swoich sąsiadów. Kilka lat temu „słupem” został jej ojciec, na którego zaciągnęła zobowiązania finansowe. Za ten czyn została także prawomocnie skazana.

- To było tak, że zabrała własnemu ojcu dowód osobisty, narobiła mu tam długów coś na około 6 tys. zł – mówi Bogumiła Gruszecka, przyjaciółka pana Tadeusza.

- Teraz on płaci długi, a ja go utrzymuję. Nie stać mnie wyremontować schodów, nie stać wyremontować dachu, nie stać kupić sobie drzewo do piwnicy, żeby napalić w piecu. A ona chodzi i bawi się za czyjeś pieniądze. *

* skrót materiału

interwencja@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX