Oszustwo na panele fotowoltaiczne

Od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych brała firma z Wrocławia za założenie paneli fotowoltaicznych na domach klientów. Ci, kuszeni niższą ceną, płacili z góry nawet całą sumę. Paneli nigdy jednak nie dostali. Niektórzy czekają na nie od 2018 roku.

Panele fotowoltaiczne umożliwiają wytwarzanie prądu z energii słonecznej. Takie panele postanowił sobie założyć pan Arkadiusz. Wybrał firmę z Wrocławia, zapłacił 40 tysięcy złotych, ale paneli firma mu nie założyła.

- Zastosowali sprytne posunięcie: jeżeli wpłacę całość, to mi cenę obniżą z 42 tys. zł na 40 tys. zł. Minął miesiąc, myślę, warunki zimowe, nie mogą, minął drugi, trzeci, nic – opowiada pan Arkadiusz.

Pani Halina i jej mąż też skorzystali z oferty firmy z Wrocławia oferującej panele fotowoltaiczne. Wzięli 17 tysięcy złotych kredytu, wpłacili firmie, ale paneli nie ma od 2018 roku.

- Firma przyszła pod dom, a mąż był zainteresowany fotowoltaiką. Przyjechali młodzi ludzie, zrobił projekt i kosztorys. Teraz spłacamy kredyt w banku, a paneli mnie mamy – mówi pani Halina.

Pan Czesław za panele zapłacił 29 tysięcy złotych. Ma panele, ale twierdzi, że nie takie jak zamawiał. W dodatku panele nie działają. 

- Przepłaciłem mu normalnie, wziął kasę większą, a nie to zamontował. Przychodzę i patrzę: pali się czerwona lampka, nic nie wskazuje. Od momentu jak podłączyli mi licznik, nie działały wcale. Firma się w ogóle nie odzywa, smsy tylko wysyła – tłumaczy pan Czesław.

Kontakt z przedstawicielami wrocławskiej firmy jest utrudniony. Idziemy do jej siedziby.

- Ich tu nie ma, firma długi miała, dużo ludzi tutaj przychodzi – słyszymy na miejscu.

W końcu udaje nam się skontaktować telefonicznie z Pawłem B.

- To wszystko było zakręcone, firma była na moją partnerkę, ja się z partnerką rozstałem. To, co było na moją partnerkę, to się zobowiązałem, żeby nie było złego imienia we Wrocławiu. Teraz nie mogę wyjść na prostą – mówi przedstawiciel firmy.

Umawiamy się z nim na spotkanie przed kamerą. W dniu spotkania dostajemy jednak sms od Pawła B., w którym stara się przekonać naszą reporterkę, że  reportaż… nie będzie potrzebny.

- Rzecz się toczy od dwóch lat  i pan B. jest bezkarny – zauważa pan Arkadiusz, jeden z poszkodowanych.*

* skrót materiału

interwencja@polsat.com.pl

 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX