Chce odmienić los swojej rodziny
Mama, babcie i ciocia 26-letniego Dawida mieszkają w opłakanych warunkach w niewielkiej wsi na Podkarpaciu. W ich domu nie ma łazienki, toalety, bieżącej wody i ogrzewania, a powierzchnia mieszkalna to niespełna 20 m kw. Dawid wspólnie z narzeczoną postanowił odmienić los swoich bliskich - zorganizował zbiórkę na nowy dom.
W stuletnim domu we wsi Nozdrzec na Podkarpaciu mieszkają cztery kobiety: 56-letnia Marta, 82-letnia Stefania, 89-letnia Marianna oraz chora na schizofrenię 52-letnia Agata. Kobiety nigdy nie miały łatwego życia. Dopóki były młode, pracowały w polu. Teraz są uzależnione od pomocy innych.
- Zawsze coś tam sobie robiłyśmy w polu. I ciocia i kuzynka. Też chora. Leży się nawet nie odzywa. Musimy się nią opiekować - mówi Marta Krasnopolska, matka Dawida.
- Źle się czuje. Tu wszystko się sypie, aż ściany się ruszają. Nie ma łazienki, ani wody - korzystamy ze studni - dodaje pani Stefania Karas, babcia Dawida.
- Załatwiamy się do wiadra w stajni. Jak jest zimno to nie jesteśmy w stanie normalnie się umyć - mówi pani Marta.
Do niedawna wraz z kobietami mieszkał też 26-letni Dawid, syn pani Marty. Mężczyzna doskonale pamięta czasy, gdy sam mieszkał w tym starym, niespełna 20-metrowym domu. Bez łazienki i toalety, bieżącej wody i ogrzewania. W domu, którego częścią jest dawna stajnia.
- Dawid długo nie chciał mnie zabrać do siebie. Nie chciał pokazać w jakich warunkach mieszka. I byłam troszkę w szoku - mówi Paulina Małys, narzeczona Dawida.
- To są takie warunki, że każdy żyje w lepszych. Ja się po prostu wstydziłem. Wyprowadziłem się stąd, bo było dla mnie miejsca, tu jest łóżko na łóżku. Po drugie mam astmę - mówi Dawid Krasnopolski.
- Dach się zawala, siedzimy w kurtkach, bo jest strasznie zimno. Przede wszystkim jednak nie ma miejsca - ciężko jest żyć czterem kobietom na tylu metrach - wylicza pani Paulina.
Matka i babcie Dawida utrzymują się z niewielkich emerytur. Po opłatach i wykupieniu leków nie wystarcza na jedzenie. Dlatego to 26-latek musi na co dzień dbać o swoją rodzinę. Na początku listopada utworzył w internecie zbiórkę pieniędzy na budowę nowego domu.
- Mama dostaje 1100 złotych emerytury z KRUS-u, podobnie ciocia. Ja mam tylko opiekuńczą na mamę. Dawid to cudowne dziecko. Pomaga nam we wszystkim, jak może. Zbiera dla nas pieniążki - mówi pani Marta.
- Jest bardzo grzeczny, to ja go chowałam - chwali się pani Marianna, babcia Dawida.
- Nie wiem, czy jest jeszcze ktoś taki w jego wieku, kto bardziej przejmuje się losem swojej rodziny. On codziennie jeździ, nieraz nawet dwa razy dziennie. Kiedy nie może to ja pojadę za niego. Czy z babcią do lekarza, czy do sklepu. Dwa miesiące temu wpadliśmy na pomysł, żeby zadziałać w internecie - mówi Paulina Małys.
- Przecież ludzie zbierają na różne rzeczy - na choroby, a nawet na wakacje. Więc pomyślałem, że mogę spróbować. Po założeniu zbiórki ludzie dobrego serca się postarali. Wpłacają pieniądze. Potrzeba ok. 150 tys. złotych. Na taki mały domek. Zawziąłem się i zrobię wszystko, by ten dom powstał. Żeby uzbierać te pieniążki - mówi Dawid Krasnopolski.
*skrót materiału
pgregorowicz@polsat.com.pl