Kilkanaście rodzin może stracić dach nad głową
Ponad 15 rodzinom, mieszkańcom budynku przy ul. Warszawskiej 11 w Wołominie, grozi utrata mieszkań. Kamienica została sprzedana nowemu właścicielowi, który od razu po kupnie nieruchomości, zaczął różnymi sposobami utrudniać życie lokatorom. Odcinał energię, odcinał wodę, burzył ściany, zdejmował drzwi, żądał eksmisji. Mieszkańcy poprosili o pomoc media i Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej. To nie spodobało się zastępcy burmistrza, który chce jak najszybciej oddać kamienicę w prywatne ręce.
Pani Ewa, podobnie jak kilkanaście innych rodzin, mieszka w kamienicy przy ul. Warszawskiej 11 w Wołominie. Przez kilkadziesiąt lat kamienica była własnością miasta. Trzy lata temu przeszła w prywatne ręce, wtedy zaczęły się problemy mieszkańców.
- W tej chwili w kamienicy mieszka 15 rodzin, to są ludzie w średnim wieku, starsi też są. Widać, jak mieszkamy, prawie jak w slumsach. Klatki się sypią, ściany, wszystko się sypie, w mieszkaniu mamy wilgoć, leje się z rynien woda, to wszystko wchodzi w ścianę, a przecież płacimy czynsz do Spółki Komunalnej - mówi kobieta.
W Urzędzie Miasta Wołomina odbyło się kolejne już spotkanie władz miasta z mieszkańcami. Przyszedł także nowy właściciel nieruchomości Piotr R. Formalności dotyczące przejęcia kamienicy trwają. A najemcy boją się, że w momencie pełnego przejęcia przez niego budynku, będą musieli podpisywać nowe, niekorzystne umowy.
Reporter: Chciałabym pana prosić o oficjalną wypowiedź, na pewno ma pan jakieś stanowisko w tej sprawie.
Piotr R.: Moje stanowisko reprezentuje adwokat, dlaczego ja mam zabierać głos?
Reporter: Bo jest pan właścicielem.
Piotr R.: Mi powiedziano, burmistrz: przyjdź na spotkanie i nie zabieraj głosu, więc nie zabieram.
Zastępca burmistrza Dariusz Szymanowski twierdzi, że spotkanie zorganizowano po to, by każdy spokojnie powiedział, co mu leży na sercu.
- Ten spokój ma polegać na tym, że facet, który ludziom zatruwa życie i ich straszy, burzy ściany i grozi użyciem broni, ma teraz zostać zarządcą tej nieruchomości. To jest troszkę tak – w cudzysłowie – jakby pan wydał tych wszystkich przestraszonych ludzi w ręce bandyty, albo potencjalnego bandyty, bo o tym oczywiście orzeknie niezawisły sąd, czy to jest bandyta, czy tylko wygląda jak bandyta - mówi Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.
- Z całym szacunkiem, jak może dojść do porozumienia, skoro dwa dni przed tym zebraniem dostajemy umowy najmu 750 zł czynszu, opuszczenie lokalu w ciągu 24 godzin i utylizacja rzeczy? - pyta jeden z mieszkańców kamienicy.
Działania nowego właściciela budynku wobec lokatorów doprowadziły do ostrego konfliktu. Jak się okazuje, za utrudnianie życia mieszkańcom, prokuratura postawiła Piotrowi R. zarzuty popełnienia występku karnego. Akt oskarżenia trafił właśnie do sądu.
- Prokuratura Rejonowa w Wołominie prowadziła dochodzenie, zostało zakończone w dniu 31 stycznia bieżącego roku skierowaniem aktu oskarżenia przeciwko jednej osobie, to był Piotr R. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na ujawnienie sześciu osób pokrzywdzonych - informuje Remigiusz Krynke z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. - Zachowanie sprawcy wobec tych osób polegało przede wszystkim na uporczywym naruszaniu ich praw poprzez odcinanie od energii cieplnej, elektrycznej jak również uszkadzania instalacji grzewczej - dodaje.
- Ukradł mi drzwi w biały dzień. Nie chciałam wpuścić hydraulików, a więc on do mnie mówi: zaraz ja zdejmę te drzwi mechanicznie, czyli mnie wywali. Cały dzień byłam bez drzwi, cztery razy przyjeżdżał radiowóz, cztery razy policja i powiedział, że nie wstawi tych drzwi - opowiada jedna z mieszkanek.
- Jeżeli facet oskarżony przez prokuraturę nadal jest pupilem miasta, to coś jest tu nie halo - twierdzi z kolei Piotr Ikonowicz.