Wojsko wyrzuca emerytkę z mieszkania

Agencji Mienia Wojskowego wyrzuca 65-letnią emerytkę z mieszkania, które przydzielono jej ojcu w zamian za pomoc w odbudowaniu Warszawy po wojnie. Po śmierci rodziców pani Elżbieta nie ma prawa przebywać w lokalu, w którym spędziła całe życie. Eksmisja w tym wieku jest dla niej, jak najsurowszy wyrok.

65-letnia pani Elżbieta jest samotną emerytką, w kamienicy w Warszawie spędziła całe swoje życie. Niestety, z dnia na dzień mieszkanie straciła.

- Wojsko nie ma kwater, no to trzeba starą babę wystawić i będzie kwatera. Powiedziałam: nie mam męża, nie mam dzieci, nie mam komu tego zostawić, więc to jest kwestia tylko tego, że dajcie mi umrzeć, tylko tyle – mówi pani Elżbieta.

Rodzice emerytki trafili do zajmowanego dziś przez nią niespełna 40-metrowego mieszkania w 1952 roku. Ojciec pani Elżbiety odbudowywał po wojnie Warszawę. W zamian za to rodzina Okonisów otrzymała przydział wojskowego  mieszkania  w centrum stolicy.

25 lat temu ojciec kobiety zmarł, a pani Elżbieta została z matką - panią Krystyną. Niestety  kilkanaście lat temu staruszka zachorowała na Alzhaimera. 

- Poświęciła swoje życie najbliższej osobie. To jest dar, którego nie da się ocenić, rzadki w dzisiejszych czasach - zauważa pan Adam, sąsiad pani Elżbiety.

- Człowiek , który ma Alzhaimera nie wie, co robi, co mówi, nie kontroluje się. To jest dyżur 24 godziny na dobę i ona to robiła sama – dodaje inny sąsiad pan Zbigniew.

W grudniu ubiegłego roku 89-letnia pani Krystyna zmarła. Po kilku tygodniach pani Elżbieta   otrzymała pismo z Agencji Mienia Wojskowego w Warszawie, że musi opuścić mieszkanie  w ciągu 30 dni.

- Oni zdecydowali za mnie i ja nie mam nic do powiedzenia, tak jakby mnie tu nie było w tym mieszkaniu – opowiada pani Elżbieta.

- Pani została postawiona przed faktem dokonanym i termin 30-dniowy jest przewidziany w ustawie o zakwaterowaniu wojska. Gdyby było to mieszkanie nadane z urzędu, to nie byłoby takiej sytuacji, tylko pani by zawarła umowę najmu w następstwie śmierci matki – tłumaczy radca prawny Przemysław Ligęzowski.

- Z tego co wiem, to my finansujemy wojsko. A tutaj wygląda na to, że jest to wspaniały biznes. Wyrzuci się lokatorkę, która mieszkała tu całe życie z ojcem, który budował ten dom swoimi rękami,  wyrzuci się na ulicę i sprzeda się to mieszkanie – komentuje pan Adam, sąsiad pani Elżbiety.

Pani Elżbieta nie ma rodziny, nie ma gdzie zamieszkać, a ma 1500 złotych emerytury. Płaci prawie 700 złotych czynszu. Dziś  dodatkowo musi zapłacić jeszcze odszkodowanie za lokal zajmowany bez umowy najmu.

- W ustawie o zakwaterowaniu sił zbrojnych niestety jest kwota w wysokości 150 procent, jako odszkodowanie za bezumowne korzystanie z lokalu. Generalnie jest to bardzo restrykcyjne podejście do mieszkańców - mówi radca prawny Przemysław Ligęzowski.

- Ktoś da tej kobiecie kredyt? Nie ma szans. Decyzja wojska, jest jak wydanie wyroku. Ludzie się teraz  załamują, ludzie teraz popełniają samobójstwa – dodaje sąsiad pan Adam.

- Z czego będzie pani żyła? Chleb i woda. Miałam teraz iść siebie do lekarza podreperować zdrowie po mamy Alzhaimerze, po pogrzebie i tym wszystkim. To właściwie to nie mam po co iść, przecież ja leków nie wykupię – komentuje pani Elżbieta.

Próbowaliśmy dowiedzieć się czy pani Elżbieta może jednak pozostać w mieszkaniu. Odpowiedź  od Agencji Mienia Wojskowego otrzymaliśmy mailem.

„Członkami rodziny, których uwzględnia się przy regulacji tytułu prawnego, są: małżonek oraz wspólnie zamieszkałe dzieci własne nie dłużej jednak niż do ukończenia 25 roku życia. Pomimo postrzegania przez p. Elżbietę Okonis zajmowanego lokalu jako domu rodzinnego, nie zaistniały ustawowe przesłanki do przyznania jej tytułu prawnego do tego lokalu po śmierci matki. Pani Elżbieta Okonis przekroczyła bowiem wskazane przez ustawodawcę kryterium wieku do zaliczenia jej w poczet członków rodziny uprawnionych do zawarcia umowy najmu lokalu mieszkalnego.”

- Prosiła tylko, żeby dożyć swojej śmierci w tym lokalu, który nie jest Luwrem.  Ktoś pewnie będzie chciał zrobić na tym biznes, wynajmować tak jak się w naszej kamienicy zdarza. Człowiek nie liczy się,  to jest strasznie przykre, straszne jestem załamany  - komentuje sąsiad, pan Adam.

- Nie będzie drugiego życia, ja już nie pójdę do pracy z powrotem, nie kupię mieszkania, nie wezmę kredytu. A przeciwnik  jest mocny, wojsko, musztra, baczność i spocznij, tam nie ma sentymentów – podsumowuje pani Elżbieta.

 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX