Deweloper nie dokończył osiedla. 42 rodziny zostały z niczym
42 rodziny od dwóch lat czekają w Kaliszu na odbiór mieszkań od dewelopera. Ludzie zaciągnęli kredyty, deweloper otrzymał pieniądze, ale bloki są niedokończone. Na budowie nie ma żadnych wykonawców, nie ma też kontaktu z prezesem spółki deweloperskiej.
W Kaliszu mieszka pani Edyta Tomczak i jej mąż. W 2017 roku kupili mieszkanie. Młode małżeństwo miało wprowadzić się do niego w 2018 roku. Tak się nie stało, do dziś mieszkają u rodziców pana Dawida.
- Nas zapewniali, że to jest bardzo dobry deweloper, że robi ładne inwestycje, że mieszkanie na pewno będzie na czas – mówi Edyta Tomczak.
- Wizualizacja była piękna, chcieliśmy mieć swój kąt, dlatego postanowiliśmy kupić to mieszkanie na Osiedlu Dębowym. To 3 pokoje, 60 metrów – dodaje Dawid Tomczak.
W takiej samej sytuacji jest kilkadziesiąt rodzin. Od dwóch lat czekają na odbiór swoich mieszkań, za które dawno zapłaciły.
- 42 mieszkania, 42 rodziny kupiły tak naprawdę te lokale, to nie jest 5 osób, 10, to jest naprawdę dużo ludzi. Mijają dwa lata, a lokale nadal nie nadają się do zamieszkania, troszkę to zaczyna niszczeć. Od dwóch lat mnóstwo ludzi mieszka na wynajmie. Oprócz tego muszą jeszcze dodatkowo płacić kary w bankach, bo niestety banki żądają spłaty – mówią mieszkańcy podczas spotkania z naszą reporterką.
- Ja akurat kupowałem mieszkanie w 2017 roku, prezes spółki już całość za moje mieszkanie dostał i wpłynęło to nie na fundusz powierniczy, a na jego prywatne konto – dodaje jeden z mieszkańców.
Igor Spławski, pełnomocnik spółki zapewnia, że „inwestycja jest w bardzo, bardzo wysokim procencie wykonana”. - Myślę, że tutaj mogą być pewne kwestie czy niedoszacowania wartości, czy też ewentualnej konieczności wstrzymania pewnych prac – ocenia.
- Tabudowa teoretycznie i praktycznie powinna być skończona w 80 procentach. Na rachunku powierniczym pozostały jeszcze dwie transze do wypłaty, jest to kwota poniżej miliona złotych, a dziś już wiemy, że co najmniej dwa miliony złotych są potrzebne do zakończenia budowy - odpowiada Karolina Skrzypczyńska, pełnomocnik mieszkańców.
Jak wskazują mieszkańcy, na osiedlu brakuje jeszcze przyłączy kanalizacyjnych, deszczówek, kostki brukowej, a część mieszkań nie ma wykończonych dachów.
Próbowaliśmy skontaktować się z prezesem spółki. Nie zastaliśmy go w biurze, nie odbiera też telefonu.
Niedoszli mieszkańcy chcą sami dokończyć budowę osiedla, ale nie mogą tego zrobić bez aktów własności. - Dogadalibyśmy się z podwykonawcami, oni chcieli nawet dokończyć budowę, korzystając z tych pieniędzy na koncie powierniczym, ale mamy taką ścianę, przez którą nie da się przebić - tłumaczą
Pełnomocnik prezesa spółki ma inny pomysł na rozwiązanie problemu, przyznając, że wiąże się ona z „pewnymi nakładami finansowymi” ze strony mieszkańców.
- Pojawiła się propozycja ze strony dewelopera, by prace dokończyć. Miałoby to polegać na tym, że każdy z właścicieli mieszkań, mówimy tu o 42 mieszkaniach, miałby dopłacić kwotę około 30 tys. zł od mieszkania – mówi Karolina Skrzypczyńska, pełnomocnik mieszkańców.
- Jeśli się nie zgodzą na dopłaty, to mamy sytuację taką jak teraz: frustrację, praktycznie chyba już upadającego dewelopera. Dalej licytacja, komornik, syndyk, ale nie ma w tej opcji odbioru mieszkań – zaznacza Igor Spławski, pełnomocnik spółki.
Sprawa trafiła do prokuratury w Kaliszu. Prezesowi spółki zostały postawione trzy zarzuty. Sprawa może trwać latami. Mieszkańcom zależy, żeby dostać mieszkania jak najszybciej, jednak nie widzą wyjścia z tej sytuacji.
- Zarzuty przedstawiono 46-letniemu mieszkańcowi Kalisza. Zawarł łącznie 42 umowy, przy czym wprowadził w błąd nabywców w zakresie faktycznych możliwości finansowych technicznych i organizacyjnych pozwalających na realizację budowy. Łączna suma uzyskana w wyniku zawarcia tych umów wyniosła 9 mln zł – informuje Maciej Meler z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.