Interwencja pomaga. Rodzina staje na nogi

Interwencja znowu pomaga – przed miesiącem opowiedzieliśmy historię samotnego ojca wychowującego czworo dzieci. Rodzina mieszka w Piasutnie na Mazurach w ponad stuletnim domu, któremu z każdym miesiącem coraz bardziej grozi zawalenie – brakuje też podstawowych wygód. W ciągu miesiąca wiele jednak się zmieniło, a rodzina uwierzyła, że może mieć lepsze życie.

Pan Karol od urodzenia mieszka w Piasutnie na Mazurach. Zajmuje stary, ponad stuletni dom po swoich dziadkach. Tu przed laty zamieszkał z żoną i tu rodziły im się dzieci. Jednak ta sielanka skończyła się z powodu złych życiowych wyborów pana Karola.

- Pan Karol jest na pewno człowiekiem po przejściach. Jego przeszłość nie była łatwa, różowa. Natomiast w tej chwili jest człowiekiem, który nie nadużywa alkoholu. W przeszłości miało to miejsce, z tego powodu nastąpił rozpad rodziny. Żona z dziećmi odeszła od pana Karola - mówiła w lutym Ewa Gronowska z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Świętajnie.

- Przez alkohol straciłem rodzinę, ale po leczeniach i tak dalej ją odzyskałem. Powoli zacząłem odzyskiwać wszystko, ale żony już nie odzyskałem, bo umarła - mówił pan Karol.

Była żona pana Karola nagle zmarła pod koniec ubiegłego roku. Mężczyzna zdecydował bez wahania, że zajmie się dziećmi.

- Dzieci akurat były u mnie na weekend. Córka zadzwoniła ze Szczytna – mama nie żyje.

- Cała rodzina, przeżyła to bardzo mocno. Chłopaki nie za bardzo, oni nie wiedzieli jeszcze, o co wtedy chodziło. Alan był jeszcze za mały - tłumaczy Kacper, syn pana Karola.

Jednak problemy rodziny dopiero się zaczęły. Pan Karol ciężko pracuje w lesie jako drwal i ze wszystkich sił stara się zapewnić dzieciom pełen ciepła dom. Problem jednak w tym, że ponad stuletni budynek nie ma łazienki i toalety, a do tego stara, mazurska chata powoli chyli się ku upadkowi i wymaga pilnego remontu.

- Chciałbym, żeby siostra miała swój pokój, a ja mogę mieszkać w drugim z chłopakami. Brakuje też łazienki, cały czas musimy chodzić na dwór - mówi Kacper.

- Trzeba rozebrać jedną ze ścian, która z miesiąca na miesiąc coraz bardziej mi się odchyla, coraz gorsza szpara się robi. Myślę, że jeszcze parę miesięcy i może się zawalić - dodaje pan Karol.

Pan Karol i jego dzieci mieli sporo szczęścia. Lokalna społeczność widząc ich problemy rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na remont domu. Po naszym reportażu o rodzinie w ciągu kilku tygodni udało się zebrać połowę potrzebnej kwoty.

- Same dobre wieści. Jednak nadal brakuje nam ok. 20 tys. złotych. Będziemy wchodzić pod koniec marca, by zburzyć tę ścianę i postawić nową, żeby ten budynek nie zagrażał bezpieczeństwu dzieci i będziemy czekać na wpłaty od życzliwych ludzi. Serdecznie dziękuję za wszystkie wpłaty w imieniu Karola, własnym i wioski - mówi Bogdan Komosiński, sołtys Piasutna.

- Bardzo serdecznie wszystkim dziękuje za pomoc i mam nadzieję, że nadal tak to będzie trwało, póki nie staniemy na dwóch nogach i nie będziemy mogli normalnie żyć - dodaje Kacper.

- Nie spodziewałem się takiego odzewu, ale teraz jest coraz lepiej i lepiej - podsumowuje pan Karol.*

*skrót materiału
ltekielski@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX