Do domu przez dziurę w płocie. Sąsiad zagrodził dojazd

76-letnia pani Barbara do swojego domu w Kazimierzu Dolnym musi wchodzić przez posesję sąsiada, a następnie dziurę w płocie. Wszystko przez upór innego sąsiada, który zagrodził kobiecie jedyną drogę do domu. Pani Barbara za użytkowanie jej zapłaciła 70 tys. zł. Emerytka ma też korzystne dla siebie prawomocne wyroki, sąsiad ustala jednak własne reguły.

Pani Barbara mieszka z mężem w Józefowie nad Wisłą. Starsza pani była nauczycielką, na emeryturze postanowiła spełnić swoje marzenie: kupiła dom w Kazimierzu Dolnym. Nie spodziewała się jednak, że ta decyzja zamieni się w życiowy koszmar. 

 Pani Barbara sprzedała mieszkanie i 16 lat temu kupiła w Kazimierzu Dolnym dom w stanie surowym za 350 tysięcy złotych. W kupnie pomogła rodzina.  

- To było marzenie wszystkich, całej rodziny Dymińskich, żeby być razem. Mamy tu groby, mamy dziadków, mamy tu rodziców, ale marzenie nie udało się, niestety – mówi pani Marta, szwagierka pani Barbary.

- Wzięliśmy kredyty, wzięliśmy nasze oszczędności i po prostu zakupiliśmy ten dom – opowiada pani Barbara. 

Kobieta zaczęła dom remontować. Niestety już od samego początku pojawiały się kłopoty z sąsiadami, którzy zaczęli blokować wjazd na posesję pani Barbary.

- Była kobieta, która wybiegała na drogę, krzyczała, żeby wjeżdżać, zamykała nam tę drogę, robiła jakieś blokady. Jak się zaczęła rzucać pod samochód, to byłem przerażony – wspomina pan Jacek, zięć pani Barbary.

- Miałam parę takich przypadków z nimi, gdzie kłamali policji, oskarżali mnie. To strach po prostu – twierdzi pani Marta.

Sześć lat temu pani Barbara zapłaciła za służebność drogi dojazdowej do swojego domu ponad 70 tysięcy złotych. Pomimo wyroku sądu, sąsiedzi drogi nie udostępnili.  

- Instytucja służebności polega na tym, że ogranicza się dane prawo własności jakimś obciążeniem, jest to służebność odpłatana lub nieodpłatna, w tej sytuacji mamy służebność odpłatną. Czyli za korzystanie z danej własności, danej drogi trzeba było jednorazowo zapłacić kwotę pieniężną – tłumaczy radca prawny Przemysław Ligęzowski.

- Oni odwoływali się w Sądzie Najwyższym, co zostało odrzucone, kwestionowali wpis do księgi wieczystej i też to zostało odrzucone – mówi pan Jacek, zięć pani Barbary.   

Sąsiedzi na drodze postawili bramę. Teraz, by wejść z rodziną do domu, pani Barbara musi przejść przez posesję innego sąsiada i… dziurę w płocie.  

- Przecinamy siatki, są awantury z tamtych państwa strony, ja przychodzę tam ze świadkiem, ponieważ boję się, że zostanę oskarżony o coś, czego nie zrobiłem: o wybicie szyby, o zdewastowanie jego mienia – mówi zięć, pan Jacek.

Pani Barbara z mężem mieszka w niewielkim pokoju u córki.  Marzy, aby w końcu móc wprowadzić się do własnego domu.  Próbujemy porozmawiać z sąsiadami.    

Sąsiad: Nie ma jeszcze wyroku wykonawczego tej służebności drogi koniecznej.

Reporterka: Dlaczego pana trzeba przymusić, kiedy ci państwo zapłacili za tę drogę i chcieliby do tego domu dojechać...

Sąsiad: Ta służebność drogi konicznej została zasądzona - w mojej ocenie - wbrew wszystkim przepisom.

Reporterka: Ale to w pana ocenie…

- Postanowienie, którym ta służebność została ustanowiona, jest cały czas prawomocne. Okoliczności, że toczy się inna sprawa na skutek wniesionego przez stronę niezadowoloną pozwu z tego faktu, nie niweczy w żaden sposób… Mówiąc po prostu: państwo powinni swobodnie tą drogą przejeżdżać – wyjaśnia Barbara Markowska z Sądu Okręgowego w Lublinie.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX