Kupujesz przez internet. Ostrzegamy!

W czasach, gdy rząd apeluje do Polaków o pozostanie w domach, robienie zakupów on line stało się atrakcyjną alternatywą. Uważajmy jednak na oszustów!

Do naszej redakcji zgłosiły się osoby, które na początku lutego zamówiły w sklepie internetowym artykuły dziecięce. Sprzedawca oferował produkty w cenach o 20-30 procent niższych niż zwykle.

- Zaczęłam szukać opinii w internecie w sprawie tego sklepu, niestety żadnych informacji nie uzyskałam, a na stronie internetowej tego sklepu było pięć gwiazdek – tłumaczy Marlena Legat.

Anna Zachaczewska również została poszkodowana. Chciała kupić zabawkę na 3. urodziny córki.

- To była karetka Barbie. Kosztowała u nich 148 zł, a na innych stronach około 200 zł – mówi.

Kobiety, myślały że ceny były tak niskie ze względu na to, że sklep był nowy na rynku i w ten sposób chciał zyskać klientów. Nie zdziwiło ich również to, że nie można było zapłacić za towar przy odbiorze. Ostatecznie zdecydowały się na zakupy. Zamówione produkty miały trafić do kobiet w ciągu kilku dni, niestety tak się nie stało. Straciły od 150 zł do 900 zł.

- Chciałam sprawdzić status przesyłki, bo była taka możliwość. Automatycznie wyrzucało mnie na stronę tego sklepu, nie mogłam sprawdzić, gdzie moja przesyłka się znajduje, czy jest w ogóle naszykowana do wysyłki. Wyskoczył mi komunikat, że strona jest nieobsługiwana – mówi Marlena Legat.

- Dostałam bardzo dziwnego SMS-a, którego też inni kupujący otrzymali, z informacją, że jest jakaś nadwaga zakupionego towaru i jestem proszona o dokonanie dopłaty kilku złotych. Był link do dokonania tego. Nie weszłam, wtedy zaświeciła mi się lampka, że coś jest nie tak – relacjonuje Monika Kwiatkowska.

- Jest sytuacja, gdzie dziewczyna zgłosiła mi na priv, że jej konto zostało wykorzystane do zrobienia przelewów, bo ona niestety kliknęła w ten link, po czym w bankomatach w Polsce jej pieniądze zostały wyciągnę – dodaje Paulina Gralińska.

Próbujemy skontaktować się ze sklepem mailowo, ale strona Internetowa nie działa. Szukamy właściciela sklepu pod adresem wskazanym przez osoby poszkodowane.

Red.: Szukam pani Ewy M.,
- Tutaj jej nie ma. Bezprawnie podała ten adres.
Red.: A kto to jest dla pani?
- To jest znajoma syna. Ale taka luźna znajoma. Ja ją wyrzuciłam i się chyba zemściła.
Red.:  To nie ona założyła ten sklep?
- Ktoś użył jej danych jako słupa i dlatego się ukrywa? No bo teraz wszystko poszło na jej nazwisko. Wszyscy jej szukają.

Osoby poszkodowane nie mają nadziei na odzyskanie pieniędzy. Najbardziej martwi je to, że będą musiały kupić rzeczy, których nie dostały. Zamiast zaoszczędzić, za artykuły dziecięce zapłacą podwójnie.


- Najbardziej wkurzające w tej całej sytuacji jest to, że nie mi te pieniądze zabrał, tylko mojemu dziecku zabrał wózek – podsumowuje Paulina Gralińska.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX