Nowe płuca i wygrana batalia z ZUS. Wielka radość 36-latki
Karolina Sawczuk urodziła się po raz drugi. Ciężko chora 36-letnia olsztynianka przeszła niedawno w Zabrzu ratujący życie przeszczep płuc. Dzięki niemu po raz pierwszy w życiu odetchnęła pełną piersią. A to nie jedyna dobra rzecz, jak spotkała ją od naszego ostatniego spotkania.
Pani Karolina ciężko zachorowała na płuca, gdy miała 9 miesięcy. Nie miała takiego dzieciństwa, jak jej rówieśnicy. Spędzała je w szpitalach, bez większych nadziei na poprawę zdrowia. Patrzyła jak odchodzą jej szpitalni przyjaciele.
- Zorientowałam się jak byłam w 4 klasie szkoły podstawowej. W tamtych czasach umierało się w wieku dziecięcym. Często było tak, że przyjeżdżałam na oddział i się dowiadywałam, że już kogoś nie ma. Później już sama wielokrotnie byłam świadkiem, jak moi znajomi odchodzili – mówiła Karolina Sawczuk, gdy pierwszy raz opowiadaliśmy jej historię.
- Podczas badania spirometrycznego wydmuchała 17 procent, gdzie norma wynosi 70 proc. Pani pojemność życiowa to niecałe 1,5 litra, czyli 36 proc. Gdyby ktokolwiek ze zdrowych znalazł się w takiej sytuacji, to byłby w stanie agonalnym. Nikt by tego nie przeżył – tłumaczyła w kwietniu 2019 r. profesor dr hab. Anna Doboszyńska, która leczy panią Karolinę.
Mimo choroby pani Karolina skończyła studia prawnicze, a przez kilka lat prowadziła nawet sieć własnych sklepów. Niestety do chorych płuc dołączyły jeszcze inne poważne dolegliwości. Jej stan zaczął się pogarszać. W 2018 roku zakwalifikowano ją do przeszczepu płuc. Ale niedługo po tym spadło na nią kolejne nieszczęście. ZUS odebrał jej przyznaną rok wcześniej rentę inwalidzką.
- Barbarzyństwo, dosłownie. Ja naprawdę chciałabym, żeby osoba, która podjęła tę decyzję, traktując mnie jak kolejny numerek w aktach, zamieniła się choć na chwilę ze mną. Myślę, że zrozumiałaby, co czuję – komentowała Karolina Sawczuk.
- Powinna być wydana decyzja, że pani Karolinie przysługuje renta socjalna. Pani Karolina wnioskowała o rentę z tytułu niezdolności do pracy – ale nie spełnia warunków. Jej niezdolność powstała w dzieciństwie, czyli niezdolność nie powstała w okresie ubezpieczenia – tłumaczyła Anna Ilukiewicz, rzecznik ZUS w Olsztynie.
Pani Karolina od tego momentu podwójnie walczyła o życie. Czekając na przeszczep i kierując sprawę do sądu przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych. Wygrała w pierwszej instancji, ale ubezpieczyciel odwołał się od wyroku. W tym samym czasie nadeszła informacja o płucach od anonimowego dawcy.
- Patrzę, że to kierunkowy 32, zrobiło mi się gorąco... Odbieram telefon i przedstawiła mi się pani koordynator z Zabrza i powiedziała tak: pani Karolino, to jest ten telefon - wspomina.
Zabieg miał miejsce w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
- To naprawdę ciężka operacja. Chory musi być w ciężkim stanie, żeby się do niej zakwalifikować, kiedy wszystkie inne środki już się wyczerpały, ale i w stanie na tyle dobrym, żeby tę operację przeżyć, bo to jest bardzo ciężki zabieg – tłumaczy lek Magdalena Latos ze Śląskiego Centrum Chorób Serca.
Karolina Sawczuk pamięta swój pierwszy oddech dzięki nowym, zdrowym płucom.
- Wrażenie było oszałamiające, tego się nie da opisać. Ja się po prostu zachłysnęłam tym powietrzem. Już miałam 11 proc. wydolności, teraz mam 92, to jest taka różnica, że dziennie mogę zrobić po korytarzach 10 kilometrów, bo tyle już robiłam i ja nie czuje w ogóle zmęczenia – wspomina.
- Musimy pilnować, walczyć, żeby nie było odrzutu. Tak jak lekarz powiedział do mnie w szpitalu, wszystko teraz zależy od Karoliny, musi popracować teraz – dodaje Elżbieta Sawczuk, mama pani Karoliny.
Ale szanse na wyzdrowienie to nie jedyna dobra wiadomość. Podczas pobytu w szpitalu w Zabrzu, pani Karolina dowiedziała się, że ostatecznie wygrała sądową batalię z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, który ponad rok temu odebrał jej prawo do renty.
- Sąd Apelacyjny wyrokiem z dnia 25 lutego zmienił zaskarżony wyrok o tyle, że przyznał prawo do renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy od 4 marca 2019 roku w pozostałym zakresie apelację ZUS oddalił – informuje sędzia Janusz Sulima z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.
- Bardzo cieszę, że nie dość, że drugie życie, to jeszcze ta kwestia się rozwiązała – mówi pani Karolina.