Nie ma Ukraińców, nie ma komu zbierać owoców. Efekt koronawirusa

Nie ma komu zbierać owoców, np. truskawek – alarmują plantatorzy, którzy z powodu koronawirusa nie mogą zatrudnić pracowników z zagranicy. Sytuacja jest poważna. Mogą stracić całe zbiory, a to oznacza, że w sklepach zabraknie owoców czy mrożonek. - Potrzebujemy nawet kilkunastu tysięcy pracowników - deklaruje burmistrz Czerwińska nad Wisłą.

Tylko w gminie Czerwińsk nad Wisłą z powodu pandemii koronawirusa upadek grozi setkom plantatorów i wielu innym współpracującym z nimi firmom.

- Dziś rolnicy nie wiedzą, co robić: czy inwestować dalej w truskawki, w maliny, w owoce ogólnie, czy po prostu przestać. Zakupy spadły o 90 procent – mówi Bartosz Gronecki z firmy OtoRolnik.

- Nie chcielibyśmy się stawiać jako wybrańcy narodu, że jesteśmy jedynymi poszkodowanymi, bo zdajemy sobie sprawę, że wszyscy musimy ucierpieć, ale jeśli mamy zapewnić ludziom jakikolwiek dostęp do towarów żywieniowych, zapełnić rynek, to sami tego nie zrobimy. Są zakłady przetwórcze, które kupują towar na mrożonki, na soki, na tłocznie. Jeżeli tego nie zbierzemy, nie dostarczymy tego do zakładów – alarmuje pan Jacek, plantator.

Rolnicy na tych terenach uprawiają przede wszystkim truskawki. Pracują głównie obcokrajowcy. To im rolnicy zapewniają zatrudnienie, mieszkanie i legalną pracę.

- Jeśli nie będziemy mieć siły roboczej, to niestety, stracimy wszystko – przyznaje plantator pan Tomasz.

O tym, jak ważni dla plantatorów są pracownicy z zagranicy, informowaliśmy już dwa lata temu. Interweniowaliśmy, gdyż wprowadzono wówczas przepisy utrudniające zatrudnienie obcokrajowców.

- Trzeba dwa tygodnie czekać, żeby człowieka zameldować, gorzej niż w wojnę. Co oni z nami robią? Baranów, durni totalnych – mówili.

- Gorzej to nigdy nie było, ja mam 32 lata, od 16. roku robię z ludźmi na polu i nigdy nie było tak, żeby człowiek się bał wyjść z człowiekiem na pole – opowiadali.

Kiedy rolnicy uporali się z tym problemem, dziś pojawiły się kolejne. Obawiają się, że zabraknie pracowników do zbioru truskawek. Trudno o polskiego pracownika, a wielu obywateli Ukrainy wyjechało, lub z powodu pandemii mają problemy, by do Polski przyjechać.

- Utraciliśmy możliwość zatrudnienia Polaków z uwagi na to, że zbyt duża była konkurencja do zakładów produkcyjnych, tudzież do zakładów funkcjonujących w gospodarce wolnorynkowej. Musieliśmy się posiłkować siłą roboczą z Ukrainy – tłumaczy Marcin Gortat, burmistrz miasta i gminy Czerwińsk nad Wisłą.

- Chcemy ludzi do pracy, możemy stworzyć im kwarantannę, aby tylko przepuścili ich przez granicę – mówi plantator pan Mariusz.

- Rozmawiałem z pracownikami, problem jest u nas, ale również na Ukrainie, gdzie są pozamykane konsulaty i nie mogą odebrać wiz na przyjazd – informuje Jacek Witkowski, specjalista ds. upraw jagodowych w firmie Timac Agro.

Minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski tłumaczy, że konsulaty, tak jak wszystkie w tej chwili placówki dyplomatyczne, przeżywają problemy kadrowe.

- Ludzie są na zwolnieniach, na pobytach domowych, na zdalnym sterowaniu, a z tego co wiem, MSZ wydało polecenie, żeby konsulaty pracowały, rozpatrywały wnioski tych, którzy chcieliby do Polski przyjechać. Ludzie ze wszystkiego mogą zrezygnować, np. z fryzjera, ale z jedzenia do końca świata nie mogą. Musimy wykorzystać możliwości, jakie są w Polsce. To my musimy się wziąć za zbiory tych owoców - mówi.

Plantatorzy obawiają się, czy będą mieć pracowników. Nie wiedzą też, czy uda im się zbiory gdziekolwiek sprzedać. Alarmują, że pomoc w utrzymaniu ich gospodarstw ze strony państwa jest niewystarczająca, a czas upływa.

- Co mi to da, że  przez najbliższe trzy miesiące nie zapłacę 420 złotych za swoje ubezpieczenie? To jest cała pomoc. Byłoby niewdzięcznością powiedzenie, że to nie da nic, ale tak naprawdę jest to kropla w morzu potrzeb – przyznaje plantator pan Jacek.

- Tu co chwilę będą chodzili komornicy i zabierali maszyny, wszystko – ostrzega plantator pan Mariusz.

- Specustawa była wprowadzona bardzo szybko, bo biegły terminy również deklaracji podatkowych, firmy chciały zwalniać ludzi, dlatego był taki pospiech. W tej chwili trwa zbieranie następnych propozycji, również z ministerstwa rolnictwa. Będziemy tę tarczę antykryzysową wzmacniać, poprawić – uspokaja minister Ardanowski.

Rolnicy mówią, że potrzebują pomocy natychmiast. Jeśli nikt ich nie wesprze, zbiory po prostu przepadną, a gospodarstwa upadną.  

- To jest piękny gest państwa stacji, że zainteresowała się naszym  mikroregionem. Wierzę, że ta informacja dotrze do wszystkich, my jesteśmy w stanie wchłonąć dużo pracowników, nawet kilkanaście tysięcy - deklaruje burmistrz Czerwińska nad Wisłą Marcin Gortat.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX