Wielkie wsparcie od Wietnamczyków. Dowożą maseczki i jedzenie do szpitali

Wspaniała akcja Wietnamczyków, którzy zmobilizowali się, by pomóc polskim lekarzom i pracownikom służby zdrowia. Codziennie gotują dla nich posiłki i szyją - na skalę masową - maseczki! Zgodnie mówią, że będą pomagać, dopóki będzie trzeba.

- Od dwóch tygodni codziennie dostarczamy 100, 150 porcji jedzenia do szpitali najczęściej, ale także do przychodni i do zespołu ratownictwa medycznego – mówi Ngo Van Tuong, główny koordynator pomocy Wietnamczyków.

Dla mężczyzny, który jest w Polsce od 36 lat, było jasne od początku ogłoszenia pandemii w naszym kraju, że trzeba włączyć się w akcję pomocy polskim lekarzom i pracownikom służby zdrowia. Jego apel w mediach społecznościowych spotkał się z ogromnym odzewem.

- Dowiedziałem się o akcji gotowania posiłków dla lekarzy. Pomyślałem sobie, że na pewno Wietnamczycy mogą się włączyć do tej akcji, więc napisałem apel z informacją, że powstają takie inicjatywy. Na samym początku to nawet sam miałem dystans do tej akcji. Nie wiedziałem, jakie będą reakcje ze strony lekarzy czy medyków – przyznaje pan Ngo Van Tuong.

Dodaje, że obawiał się, iż Polacy nie przyjmą pomocy od Azjatów, że usłyszy, iż mogą roznosić  wirusa.

- Ale nic takiego nie miało miejsca. Lekarze, medycy, policjanci czy straż miejska, wszyscy otwarcie przyjmują te dary, te posiłki i to naprawdę jest pozytywne – uśmiecha się.

Posiłki rozwozi między innymi pan Mateusz.

– Teraz jadę do szpitala na Solec, do szpitala na Orłowskiego, i na ulicy Czerniakowskiej. Lekarze są bardzo zadowoleni i bardzo dziękują całej społeczności wietnamskiej oraz polskim restauracjom też za przywożenie posiłków dla nich.  Mam własną firmę gospodarczą, zdecydowałem się pomagać, żeby coś robić po prostu – przyznaje.

Było to przykład tylko jednej z wielu wietnamskich restauracji i barów, które z pełnym oddaniem włączyły się w akcję pomocy tym, którzy z narażeniem własnego życia cały czas pomagają chorym. Społeczność wietnamska szyje także maseczki dla szpitali.

- Napisałam na swoim prywatnym Facebooku, że jest taka sytuacja, czy ktoś może pomóc i w ciągu dwóch godzin usłyszałam właśnie od tych młodych ludzi: tak, możemy jutro przywieźć 1000 sztuk.

W sumie 12 tys. maseczek już uszyli, na własny koszt, z własnego materiału i własnymi siłami. To też jest bardzo ważne, bo oni do 2, 3 nad ranem siedzą i po prostu kroją, szyją taśmowo – opowiada Ewa Pląsek, koordynatorka dostawy do szpitali maseczek szytych przez Wietnamczyków.

Towarzyszyliśmy jej w codziennej akcji rozdawania maseczek. Tylko w naszej obecności od Wietnamczyków dostała ponad 4000 maseczek.

- Jedziemy do Instytutu Matki i Dziecka oraz do Szpitala Wolskiego. 2500 maseczek.

Potem Szpital Bródnowski, na anestezjologię i potem 2000 zostawimy na dwa szpitale – planowała.

Nie sposób pokazać wszystkich miejsc, do których dociera pomoc Wietnamczyków. Przed szpitalem MSWiA od kilku dni stoi food truck, gdzie przygotowują oni kolację dla osób pracujących w szpitalu.

- Dziś przygotowaliśmy 150 porcji gorących posiłków na wieczór dla lekarzy i personelu medycznego szpitala, dla wszystkich, którzy są na tym dyżurze – mówi Ngo Van Tuong.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX