W ich ogrodzie stanie… wiadukt trasy S-19

Rodzina Bogutów z miejscowości Niedrzwica Kościelna koło Kraśnika dosłownie żyje na budowie trasy S-19. Jej dom będzie stał kilka metrów od jednego z najbardziej ruchliwych odcinków drogi w regionie. Dawne, spokojne życie jest już tylko przeszłością. W ogródku przed domem stanie… 6-metrowy nasyp wiaduktu.

- Tego domu już nikt nie kupi i tu się nie da żyć, tu się nie da mieszkać, to będzie tylko wszystko na naszych oczach niszczało – mówi Alicja Boguta.

 - Decyzja ZRID został wydana z rygorem natychmiastowej wykonalności, to znaczy, że wykonawca ma możliwość, od tego momentu prowadzenia prac. Odwołanie nie wstrzymuje, zgodnie z prawem, prac. Właściciel będzie mógł zgłosić wniosek o wykupienie tzw. resztówki pozostałej części nieruchomości, ale dopiero w momencie, kiedy decyzja ZRID, od której było odwołanie wcześniej, stanie się ostateczna. Poza tym warunkiem też jest to, że nieruchomość nie nadaje się do prawidłowego wykorzystania na dotychczasowe cele – informuje Łukasz Minkiewicz z lubelskiego oddziału GDDKiA.

Wiadukt w ogrodzie to nie jedyny absurd, który ma miejsce na byłym już podwórku Bogutów. Rodzina postulowała, by inwestycję odsunąć od ich gospodarstwa. GDDKiA odrzuciła tę propozycję. W takich warunkach trudno mówić o normalnym życiu i pracy. Domostwo z każdej strony otoczone jest budową trasy.

- Linia rozgraniczająca przebiega  po samej ścianie. Weszli nam na teren podwórka, musieliśmy tymczasowo przerobić ogrodzenie. Jeżeli ja bym chciał coś wybudować w takich odległościach, jak jest budowana droga, nie ruszyłbym z niczym z miejsca. Kara, kara i jeszcze raz kara. Wyceny odszkodowania mieliśmy dostać może w czerwcu tego roku, a pieniądze nie wiadomo kiedy – mówi Henryk Boguta. Jak tłumaczy, rodzinie zabrano „magazyny zbożowe o pojemności 300 ton i urządzenia, które umożliwiały załadunek i rozładunek ziarna”.

- Poza tym Skarb Państwa zabrał nam cztery hektary ziemi, dzieląc nam 15 hektarów na dwie części, z której część pozostaje po drugiej stronie drogi - dodaje.

- Wojewoda wszczął postępowanie odszkodowawcze i przygotowuje decyzje o przyznanie odszkodowania, jeśli tylko ją otrzymamy, będziemy mogli wypłacić odszkodowanie. Mówimy teraz, o tej części nieruchomości, która jest przewidziana pod budowę drogi ekspresowej, i nie obejmuje ona domu – tłumaczy Łukasz Minkiewicz z lubelskiego oddziału GDDKiA.

Bogutowie odwołali się od decyzji Wojewody Lubelskiego - o budowie odcinka Via Carpatii przez ich podwórko - do Ministerstwa Rozwoju. Decyzja ministerstwa jest kluczowa, bo dopiero wtedy może zebrać się komisja, która zdecyduje o wykupieniu całego domu rolników. Co stoi na przeszkodzie wydania tak ważnej decyzji?

Nie ma decyzji, a budowa trwa w najlepsze. Minister w czasie ustawowym ma 30 dni na ustosunkowanie się do odwołania, a tu już minęło trzy miesiące i nie ma żadnej odpowiedzi – alarmuje Henryk Boguta.

Jak wynika z dokumentów, Ministerstwo Rozwoju w lutym br. domagało się informacji od Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Pisało wówczas tak:

„W przypadku gdy postępowanie nadzorcze nie zostało zakończone (…) zwracam się o wskazanie przewidywanego terminu zakończenia, w terminie 7 dni, od doręczenia tego pisma. Powyższe informacje są niezbędne Ministrowi Rozwoju do rozpatrzenia przedmiotowej sprawy.”

Nam także nie udało się uzyskać odpowiedzi, a tym samym stanowiska w sprawie.

- Lekceważą nas, gdyż uważają, że my nie mamy podstaw do protestu, bo to jest ważny interes społeczny, a to że my jesteśmy tutaj, gdzie jesteśmy, to jest tylko nasz problem – podsumowuje Henryk Boguta.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX