Niewidomy bez wsparcia. Przez koronawirusa
Niewidomy 45-letni Paweł Podolski mieszka samotnie w Bytomiu. Przeprowadził się tam z Krakowa na początku marca, przed wykryciem pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce. Zostawił wszystkich przyjaciół, którzy pomagali w codziennym funkcjonowaniu. W Bytomiu na czas epidemii został bez wsparcia pomocy społecznej, stowarzyszeń i fundacji.
- Mieszkał w Krakowie przez całe swoje życie. Sprawy życiowe mu się pokomplikowały, że musiał się przenieść do zupełnie obcego mu miasta – mówi Wawrzyniec Krupa, przyjaciel pana Pawła.
- Jeszcze do niedawna miałem rodzinę, miałem psa. W Krakowie zostawiłem całe swoje życie, wszystkich znajomych. Tutaj kupiłem mieszkanie tylko dlatego, że było tanie – tłumaczy pan Paweł.
Mieszkanie w Bytomiu kosztowało go 110 tys. zł. Kupił je z oszczędności i kredytu. Mężczyzna mimo swojej niepełnosprawności pracuje w domu – jego łączne dochody to 2600 zł.
- Jestem teleankieterem. Pracuję z pomocą mówiącego telefonu komórkowego oraz komputera, który też mówi – wyjaśnia.
Po przeprowadzce mężczyzna został zupełnie sam.
- Nikt nie przyjdzie, bo nie można wyjść z domu, ja nie mogę pójść do kogoś, bo nie można wyjść z domu, na zakupy nie pójdę, bo wszyscy mnie omijają, nikt nie podejdzie, nie podprowadzi, jeśli gdzieś się zgubię. Obiady na portalach gastronomicznych kosztują w granicach 30 złotych z dowozem, to dużo – mówi.
45-latek zwrócił się z prośbą o pomoc do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Bytomiu. Tam zaproponowano mu odpłatne usługi opiekuńcze z uwagi na to, że przekroczył próg dochodowy.
- Na płatnych asystentów z MOPS-u mnie nie stać. Potrzebuję asystenta, który pomoże tam, gdzie jest potrzebny wzrok, czyli w urzędzie, u lekarza, żeby gdzieś dojść – tłumaczy pan Paweł.
Napisaliśmy maila do Urzędu Miejskiego w Bytomiu z pytaniem czy istnieje jakaś inna forma pomocy, z której mógłby skorzystać pan Paweł. W odpowiedzi czytamy między innymi:
„W ramach działania Klubu Integracji Społecznej znajdującego się w strukturach MOPR istnieje możliwość wykonania prac porządkowych u mieszkańców znajdujących się w trudnej sytuacji zdrowotnej i bytowej - taka pomoc została jednak czasowo zawieszona przez MOPR zgodnie z poleceniem Wojewody Śląskiego”.
Pan Paweł postanowił poszukać pomocy na własną rękę, w fundacji i stowarzyszeniu. Niestety sytuacja jest trudna, bo organizacje zakończyły zapisy. Sprawę komplikuje również epidemia koronawirusa.
Pan Paweł zdecydował się wyjść z domu w towarzystwie naszej kamery. Chciał nam pokazać, dlaczego tak bardzo potrzebuje asystenta, który pomoże mu w przemieszczaniu się po mieście.
- Marzę o normalności, żeby minął ten wirus, żeby to się jakoś wszystko unormowało, bo boję się po prostu, że stracę pracę, że nie będę miał za co jeść – podsumowuje.
Po realizacji materiału pan Paweł poinformował nas, że Stowarzyszenie Współpracy Regionalnej w Katowicach zaproponowało mu pomoc.