Widzowie „Interwencji” uwolnili Nikolę od długów
Szczęśliwy finał dramatu 13-letniej Nikoli, która po śmierci matki tonęła w długach. Jej ojciec zostawił rodzinę w najtrudniejszym momencie, a po śmierci pani Danuty odrzucił spadek. W całości przyjęła go Nikola. Wówczas okazało się, że jej rodzice wzięli 60 tys. zł pożyczki. Z pomocą ruszyli widzowie Interwencji.
Jeszcze 2 tygodnie temu 13-letnia Nikola i jej babcia z małej wsi Skrzetusz w województwie wielkopolskim nie były w stanie się uśmiechać. Dziewczynka napisała do naszej redakcji błagalną prośbę o pomoc.
- Boję się, że jak nie dam rady spłacić tych długów, to zabiorą nam dom. Nie będę mogła się uczyć i nie będę miała gdzie mieszkać – mówiła.
Powodem dramatu okazał się ojciec Nikoli. To on namówił żonę na wzięcie 60 tys. zł kredytu w 2005 roku. Co stało się z pieniędzmi - nie wiadomo. Wiadomo jednak, że kredyt nie był spłacany. Mama Nikoli po narodzinach córki poważnie zachorowała i nie była w stanie spłacać rat. Ojciec rodzinę opuścił i zniknął. A wszystko wyszło na jaw, kiedy 4 lata temu zmarła mama dziewczynki.
Po śmierci mamy, 13-latka tonie w długach. Ojciec umywa ręce
Ojciec Nikoli odrzucił w sądzie spadek po zmarłej żonie. Nikola, nie mając gdzie się podziać z babcią, spadek po mamie przyjęła. Bank sprzedał kredyt firmie windykacyjnej, która bezlitośnie domaga się spłaty zadłużenia. Na szali jest strata domu.
Pani Janina: Chciałabym się z panem dogadać, bo dziecko jest nieletnie. Mnie nie stać na to, żeby aż taką sumę od razu dać, a chcę uwolnić dziecko jako opiekunka.
Przedstawiciel firmy windykacyjnej: Są dwie drogi porozumienia. Albo sprzedaż nieruchomości, państwo tym nie byli zainteresowani, bo państwo tam mieszkają. A druga droga, to jest spłata zadłużenia. W przypadku spłaty jednorazowej możemy zaproponować umorzenie.
Pani Janina: Jakiej spłaty jednorazowej? Ile?
Przedstawiciel firmy windykacyjnej: Mógłbym zawnioskować o wpłatę 60 tys. zł i resztę wtedy umarzamy.
- Boję się, że jak nie dam rady spłacić tych długów, to zabiorą nam dom. Nie będę mogła się uczyć i nie będę miała gdzie mieszkać – mówiła Nikola.
Konflikt sąsiedzki w małej wsi
Po emisji reportażu marzenie Nikoli spełniło się błyskawicznie. A to wszystko dzięki ogromnej rzeszy widzów Interwencji, którzy natychmiast ruszyli z pomocą. Organizatorki zbiórki były zszokowane tempem rosnącej kwoty wpłat.
- Jak zakładałyśmy zbiórkę, to tak po cichu liczyłyśmy na jakieś 20, 30 tys. zł. I tutaj raptem ta noc nieprzespana, te świetne, wspaniałe emocje i po 15 godzinach cała kwota – relacjonowała Anna Nowicka, organizatorka zbiórki z Koła Gospodyń Wiejskich „Ryczywół nad Flintą”.
- Cały czas sprawdzałam, co się tam dzieje i po prostu za każdym razem jak na to wchodziłam, to coraz większego szoku dostawałam – opowiadała Nikola.
- Nikola przyszła i mówi: mamy już tyle, że możemy dać tyle, co ten pan chciał. To znaczy te 60 tys. zł – mówiła pani Janina.
To był dopiero początek niesamowitej hojności ludzi o wielkich sercach. Kwota stale rosła. Dziś jest już ponad 154 tys. zł.
- To jest coś wielkiego, coś pięknego! Nie dość, że wpłacali, to jeszcze dzwonili do nas z dobrym słowem – relacjonowała Dorota Figiel, organizatorka zbiórki.
Dwa lata naprawiają jego auto!
Reporter: Kiedy babcia rozmawiała z tą firmą, padło zdanie, że jak wpłaci jednorazowo 60 tys. zł, to dług zostanie umorzony. Oni będą widzieć, ile jest pieniędzy zebranych…
Dariusz Dudziński, prawnik pomagający Nikoli: Naszym zadaniem jest, aby jak najwięcej pieniędzy zostało u Nikoli. Jest to młoda dziewczyna, która ma całe życie przed sobą i te pieniądze jej się należą. Ten cały ból, to odrzucenie, które w swoim życiu przeżywa, coś powinno zrekompensować. Będzie duży sukces.
Reporter: Macie asa w rękawie przystępując do negocjacji?
Prawnik: Tak.