Sąsiad zalewa im mieszkanie. Boją się, że następny będzie pożar

Pan Kamil i pani Aleksandra w grudniu kupili mieszkanie w Gliwicach i od tego czasu sąsiad już trzy razy zalał im łazienkę. Wymaga ona remontu, ale nie wiadomo, czy warto go przeprowadzać, bo sytuacja może się powtórzyć. Sąsiad z góry nie radzi sobie z otaczającą rzeczywistością. Ma odcięte media i żyje przy świeczkach, co grozi pożarem.

Pan Kamil i pani Aleksandra to młode małżeństwo, które wzięło kredyt i kupiło mieszkanie przy ul. Rybnickiej w Gliwicach. Szybko po wprowadzeniu się spotkała ich przykra niespodzianka.

- Sprzedający nie mówili o tym, że jest sąsiad na górze, który po prostu będzie nas zalewać. Boimy się trochę z mężem wyjść z domu, gdzieś pojechać na dwa dni, bo nie wiemy co zastaniemy jak wrócimy – opowiada Aleksandra Domagała.

Stracili zasiłek. Upośledzona córka ma myśli samobójcze, nie czuje bólu, unika ludzi

- Odkąd zaczęliśmy tutaj mieszkać sąsiad z góry zalał nas 3 razy. Podkreślam, że to jest osoba odcięta od mediów. Nie ma prądu, nie ma gazu, a co za tym idzie - siedzi przy świeczkach. Na razie jest woda, może kiedyś będzie i ogień, bo zapomni po prostu zgasić świeczki, położy się i nas spali – dodaje Kamil Domagała.

- Ja tu nie używam wody, ja na nogi nie mogę stanąć. Sąsiady i sąsiady... – mówi sąsiad pana Kamila.

Małżeństwo zwraca się o pomoc do rozmaitych instytucji. Niestety, wszyscy bezradnie rozkładają ręce. Ubezpieczyciel wycenił szkodę na niecałe 700 zł.

- Administratora budynku powiedział, że będzie się starał cokolwiek wskórać, ale nic nie obiecuje. No i na tym się właściwie sprawa zakończyła. Zadzwoniłem do ubezpieczalni, wypłacono kwotę odszkodowania nie pokrywającą w żaden sposób szkód, które zostały nam wyrządzone. Przy drugim zalaniu znowu zadzwoniłem do administratora i on powiedział mi, że on tego człowieka do siebie na mieszkanie nie weźmie i mamy sobie jakoś poradzić – opowiada Kamil Domagała.

Twierdzi, że prześladuje ją sąsiad. Mieszka dwa piętra wyżej

Po naszych namowach pan Roman zgodził się na wizytę pracownika socjalnego. Może to być jedyna szansa na zapewnienie spokojnego życia jego sąsiadom.

Reporter: Warunkiem tego, żeby pan otrzymał pomoc z pomocy społecznej jest to, że pan się musi na to zgodzić. I ja panu tłumaczę, że w pańskim interesie jest, żeby się pan zgodził. Oni panu nie zaszkodzą, pieniędzy nie wezmą, ale pomogą panu. Niech pan nie protestuje, dobrze?

Sąsiad: No dobrze, niech przyjdą.

- MOPS w tym momencie powinien pomóc temu panu. Albo powinien mieć jakąś opiekunkę, która tu będzie przychodzić i sprawdzać, co u niego, albo po prostu zabrać go do jakiegoś ośrodka żeby był cały czas pod opieką. Moim zdaniem ten pan nie powinien mieszkać sam – podsumowuje Aleksandra Domagała.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX