Bez dodatku z ZUS za pracę w szkodliwych warunkach

82-letnia Marianna Kociszewska z Białej Podlaskiej pracowała jako tkaczka i w wyniku przebywania w hałasie częściowo straciła słuch, została inwalidką i musiała przejść na rentę. Teraz, gdy jej syn został osobą niepełnosprawną, liczy się dla niej każdy grosz, dlatego wystąpiła do ZUS o dodatek ze względu na pracę w szkodliwych warunkach. ZUS odmówił.

Pani Marianna Kociszewska ma 82 lata. Mieszka z niepełnosprawnym synem w niewielkiej kawalerce w Białej Podlaskiej. Jej życie nigdy nie było łatwe. Mąż nadużywał alkoholu i stosował przemoc. Kobieta ciężko pracowała, wychowywała dzieci, dbała o dom. Także dziś musi być silna, mimo że sama jest chora.

Marianna Kociszewska w latach 70. pracowała w miejscowym zakładzie jako tkaczka przy krosnach. Była to praca w hałasie, przez którą po 18 latach kobieta częściowo straciła słuch. Musiała przejść na rentę, jest inwalidką III grupy. Dziś w swojej kawalerce mieszka z niepełnosprawnym synem.

Niemal całkowity paraliż po wypadku. Walczy o odzyskanie sprawności

- Męża niedobrego miałam. Bił, katował mnie i dzieci katował. Dla mnie to tkactwo to było uspokojenie. W końcu zabrali mi zawód i wysłali na rentę. Widzi pani, ja patrzę na pani usta i po ustach poznaję, co pani mówi, ale jak się odwrócę, to ja nie słyszę – przyznaje Marianna Kociszewska.

Jej syn został niepełnosprawny w wyniku pobicia we Włoszech.

- Czterech ich było. Pracowali ze mną. Na początku się trochę się broniłem, ale widziałem, że mają maczety i mogą mnie urządzić.  W szpitalu byłem aż mi nogę amputowali. Pocięli mi wątrobę, byłem nieźle pokiereszowany – wspomina Janusz Kociszewski.

Po powrocie syna do domu pani Marianna zaczęła się interesować rekompensatą za swoją pracę. Była to bowiem praca w warunkach szczególnych. Ustawa z 2008 roku wprowadziła dodatki podwyższające kwotę, z której oblicza się emeryturę. Świadczenie może być wyższe nawet o kilkaset złotych. Jednak mimo głuchoty i wypracowanych lat, ZUS rekompensaty nie przyznał.

- Przypomnę, że takie rekompensaty przysługiwały osobom, które przed 15 listopada 1991 roku pobierały emeryturę bądź rentę i dodatki z tytułu pracy w szczególnych warunkach – mówi Małgorzata Korba, rzecznik ZUS w Lublinie.

Nie mogą zamieszkać we własnym domu

- Pani uzyskała prawo do renty w latach 80., więc tutaj zaszedł problem, że nie obowiązywała ustawa wskazująca zawody o wysokiej uciążliwości - dodaje radca prawny Przemysław Ligęzowski.

Pani Marianna nie jest jedyną osobą, której  ZUS odmawia wypłaty świadczeń. Dwa lata temu przedstawiliśmy sprawę Józefa Tomaszewskiego  z Mysłowic, który jako monter na wysokościach przepracował 30 lat. Chciał przejść na emeryturę pomostową, jednak na drodze znowu stanęły przepisy.

- Pan Józef złożył wniosek o emeryturę pomostową, żeby otrzymać tę emeryturę, po 2008 roku musiałby przepracować w warunkach o szczególnym charakterze zgodnie z wytycznymi o emeryturach pomostowych. Pan Józef czegoś takiego nie miał – tłumaczyła wówczas Beata Kopczyńska, rzecznik ZUS w Rybniku.

Mimo pandemii, nie dostał postojowego z ZUS

- To, co on u nas pracował, to do 2008 roku obowiązywały przepisy o warunkach szczególnych  i jego stanowisko pracy było w tym wykazie ujęte. Po 2008 roku już to stanowisko nie jest ujęte w tych warunkach.  Ja mu cały czas mówiłam, że musi znaleźć zakład pracy, który ma jakieś stanowiska – powiedziała pracownica kadrowa byłego zakładu pracy pana Józefa.

- To tak się fajnie mówi, gdzieś iść, ale po sześćdziesiątce kto panią tam przyjmie? Na czarno, na umowę zlecenie, albo coś takiego – komentował pan Józef.

 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX