Ile wiedziała narzeczona seryjnego mordercy z Kołobrzegu? Siostra przerywa milczenie
Sprawa Mariusza G. wstrząsnęła Kołobrzegiem. Mężczyzna przyznał się do zabójstwa trzech kobiet i od roku czeka w areszcie na wyrok. Wraz z nim za kraty trafiła Dorota Ł., która poznała go kilka miesięcy wcześniej. Zakochała się i przyjęła jego oświadczyny. Jej bliscy twierdzą, że nie miała pojęcia, kim Mariusz G. był naprawdę oraz że po ślubie zabiłby ją i odziedziczył majątek. Jej siostra postanowiła przerwać milczenie.
Mariusz G. ma 46 lat. Do niedawna był znanym i szanowanym kołobrzeskim biznesmenem. Zajmował się produkcją słodyczy. Aktywnie udzielał się też w klubie morsów. Rok temu na jaw wyszło jego drugie – mroczne oblicze. Mariusz G. to zdaniem śledczych seryjny morderca, działający w mieście od co najmniej 2016 roku.
- Seryjni zabójcy często mają dwie twarze. Jedna to jest ta, którą zna otoczenie, rodzina, znajomi, a więc: miła, przyjazna, i ta druga: bezwzględna, kiedy dokonują zbrodni – mówi psychiatra sądowy dr Jerzy Pobocha.
Iwona K.
Iwona K. miała 30 lat. Pochodziła z małej wsi w województwie kujawsko-pomorskim. Imała się różnych zajęć. Próbowała swoich sił jako hostessa. W 2015 roku wyjechała do Kołobrzegu. Zamieszkała w bloku w centrum miasta. Tym samym, w którym mieszkał Mariusz G.
- Lokatorzy mówili, że były imprezy. Było głośno, ta pani zresztą zalewała mieszkanie ojca pana G., sąsiedzi tak relacjonowali – opowiada Anna Buchner-Wrońska z Gazety Kołobrzeskiej.
Wiosną 2016 roku pani Iwona niespodziewanie znika. Krótko po tym do zajmowanego przez nią mieszkania wprowadza się Mariusz G. W październiku 2018 roku w Kołobrzegu bez wieści przepada kolejna kobieta. Tym razem jest to 37 letnia Aneta D.
Aneta D.
- Taka zamknięta w sobie, spokojna, zakompleksiona, małomówna – mówi Anna Buchner-Wrońska z Gazety Kołobrzeskiej.
Zabytek stał się ruiną. Może zabić żyjącą w nim rodzinę
Jest 10 października 2018 roku. Około południa pani Aneta odwiedza swoją bliską krewną. Spieszy się. Mówi, że musi pilnie wyjechać do Gdańska. Ma wrócić za kilka dni. Potem ginie po niej wszelki ślad.
- Przyszedł SMS o treści, żeby jej nie szukać, że ona kończy życie w Kołobrzegu i że to jest jej decyzja – relacjonuje Robert Dziemba z portalu miastokolobrzeg.pl.
Komórka kobiety po raz ostatni zalogowała się w Kołbaskowie, w rejonie przejścia granicznego z Niemcami.
Okazało się, że na krótko przed zaginięciem pani Aneta przepisała na Mariusza G. swoje mieszkanie. Ten bardzo szybko postanowił je sprzedać. Zainkasował za nie ponad 200 000 złotych. Krótko po tym poznał businesswoman z Koszalina - 43-letnią Dorotę Ł.
Dorota Ł.
- Był bardzo elokwentny, z ogromnym poczuciem humoru, opiekuńczy… taki wymarzony facet dla mojej siostry – opowiada siostra Doroty Ł. Gdy pytamy, dlaczego jej siostra zdecydowała się na małżeństwo już po trzech miesiącach znajomości, odpowiada, że mężczyzna sprawiał takie wrażenie, że „chyba też by za niego wyszła”.
- Moja klientka była i jest osobą zamożną – tłumaczy adwokat Doroty Ł. Jan Daszko. Kobieta jest właścicielką kilku nieruchomości, prowadziła mały biznes sklepowy i była osobą majętną.
- Związek nie był poprzedzony rozdzielnościami majątkowymi. W przypadku jej śmierci dziedziczyłby mąż – dodaje adwokat.
Bogusława R.
W czerwcu zeszłego roku w Kołobrzegu znika kolejna kobieta. Była partnerka Mariusza G. - 54-letnia Bogusława R. Podobnie jak poprzednie kobiety, ona też ma własnościowe mieszkanie. Kilka dni po jej zaginięciu przejmuje je Mariusz G.
- Mariusz poprosił siostrę, żeby pomogła mu spakować ciuchy dla pani Bogusi, bo pani Bogusia wyjechała za granicę – twierdzi siostra Doroty Ł. Twierdzi też, że obie kobiety nigdy się nie poznały.
- Prokurator przyjmuje, że Dorota Ł. wiedziała o zabójstwie i uczestniczyła w zacieraniu śladów poprzez to, że przewiozła te rzeczy – tłumaczy Jan Daszko, adwokat Doroty Ł.
- Myślę że wtedy dochodzi właśnie do sytuacji, w której policjanci łączą zaginięcie pani Anety i pani Bogusławy, i momentalnie zatrzymują Mariusza G. – dodaje Michał Świderski z kołobrzeskiego portalu e-KG.pl.
Mariusz G. zostaje zatrzymany 11 czerwca zeszłego roku – trzy dni przed planowanym ślubem. Razem z nim do aresztu trafia jego narzeczona Dorota Ł. Kilka dni później policjanci odnajdują ciało pani Bogusławy. Jest zakopane w pobliskim lesie. Ma szereg ran kłutych. Wtedy Mariusz G. przyznaje się do zbrodni. Wskazuje też miejsce ukrycia zwłok pani Iwony i pani Anety.
Niemal całkowity paraliż po wypadku. Walczy o odzyskanie sprawności
Siostra Doroty Ł. twierdzi, że Mariusz G. na żadnym etapie sprawy nie obciążył narzeczonej. Adwokat pani Doroty mówi, iż śledczy są „przeświadczeni, że klientka ma większą wiedzę, niż mówi” i czekają, aż zacznie mówić.
- Kobieta usłyszała zarzut utrudniania postępowania karnego poprzez podejmowanie czynności, które miały pomóc sprawcy zabójstw w uniknięciu odpowiedzialności karnej – informuje Ewa Obarek z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Siostra Doroty Ł. tłumaczy, że postanowiła przerwać milczenie, „żeby w końcu media przestały mówić nieprzychylnie na temat jej siostry, na temat, o którym nie mają pojęcia”.
Mariuszowi G. przedstawiono zarzut trzech zabójstw. Teoretycznie grozi mu dożywocie. Dorota Ł. za zacieranie śladów zbrodni może spędzić w więzieniu maksymalnie pięć lat. Choć od zatrzymania minął rok, prokuratura wciąż nie sporządziła jednak aktu oskarżenia.
- Mam z nią kontakt telefoniczny. Możemy rozmawiać przez 6 minut. Powtarzam jej, żeby nie płakała i że ją kocham. Jak posiedzi jeszcze kilka miesięcy, to ona już sama stamtąd nie wyjdzie – bije na alarm siostra Doroty Ł.
30 wizyt w ASO! Naprawy trwają już 4 lata
- Słowa otuchy nie pomogą tam, gdzie ona jest – dodaje Albert Jasiński, przyjaciel Doroty Ł.
Bliscy Doroty Ł. zwrócili się o pomoc do Rzecznika Praw Obywatelskich. Chcą, aby kobietę wypuszczono z aresztu za kaucją. Głęboko wierzą, że jest niewinna. Co więcej – ich zdaniem to ona miała paść ofiarą mordercy.