Pięć miesięcy czekania na wypłatę chorobowego
Pani Olga Włodarczak już piąty miesiąc czeka na wypłatę zasiłku chorobowego. Telefony i maile do ZUS-u zostają bez echa.
Państwo Włodarczakowie z Warszawy nigdy nie przypuszczali, że kiedykolwiek będą zmuszeni poprosić naszą redakcje o pomoc. Pan Artur jest emerytowanym policjantem. Dorabia jeżdżąc taksówką. Pani Olga pracowała w areszcie śledczym na Służewcu. Była zatrudniona przez firmę zewnętrzną.
- Generalnie zajmowałyśmy się z koleżankami robieniem paczek dla więźniów i obsługą osób, które przychodziły na widzenia. Po prostu podstawowych jakichś rzeczy, żeby usiąść sobie przy stoliku z tym osadzonym i spędzić jakoś tam czas razem. Firma, która prowadziła tam działalność - dochody firmy spadły znacznie - opowiada pani Olga.
- Gdyby były te czasy co wcześniej, przed pandemią, co na taksówce można było zarobić jakieś większe pieniądze, to wcale byśmy się do państwa nie zgłaszali, bo jakoś byśmy sobie poradzili - mówi pan Artur, mąż kobiety.
W marcu, tego roku pani Olga przebywała na zwolnieniu lekarskim. Jest po kilku operacjach kręgosłupa. Niestety firma nie przedłużyła jej umowy o pracę, ponieważ nastał czas pandemii i redukcje pracowników stały się koniecznością. Złożyła więc wniosek do ZUS o zasiłek chorobowy.
- Moja emerytura jest w granicach 2500 zł, z czego mam opłaty, które mam stałe, to zostaje mi 1200 zł z emerytury. Dlatego muszę dorabiać sobie na taksówce, dlatego prowadzę działalność gospodarczą, gdzie muszę też opłacić ZUS zdrowotny, którego nie wiem, po co płacę, bo mam zdrowotny z emerytury. No takie są przepisy w tym państwie, że prowadząc działalność trzeba płacić po raz drugi ZUS zdrowotny - mówi pan Artur.
Czas płynął. Pani Olga złożyła wszystkie wymagane przez ZUS dokumenty i czekała na wypłatę zasiłku chorobowego. Telefony, maile do ZUS- u z pytaniem dlaczego dalej nie wypłacają pieniędzy zostawały bez echa.
- Za każdym razem 40 minut i zero efektu - mówi kobieta. - No i tak sobie czekamy na te pieniądze już czwarty miesiąc - dodaje.
Reporter: I czekamy na połączenie.
Pani Olga: I czekamy na połączenie, tak.
Reporter: Tylko czekanie bez pieniędzy w sytuacji, kiedy brakuje na wszystko jest straszne.
Pani Olga: Ale pań urzędniczek to nie interesuje. No to ja zapytałam, czy w tym momencie mamy się przenieść do kartonu pod mostem, czy co mamy zrobić?
5 miesiąc oczekiwania na wypłatę zasiłku chorobowego spowodował dramatyczną sytuację finansową rodziny Włodarczaków. Choroba dziecka, który jest astmatykiem uczulonym na wszystko pochłania dużą część obecnego budżetu rodziny. Pandemia spowodowała również drastyczny spadek zarobków pana Artur.
- Co do taksówki, to bardzo diametralnie po tej pandemii obroty spadły, około 80 proc. Ja muszę zapłacić paliwo, ratę za samochód 2 tys. zł miesięcznie, to praktycznie podczas tej pandemii - kwiecień, maj, czerwiec - to ja zarabiałem tylko na samochód. Nic więcej - mówi mężczyzna.
- Chciałbym im powiedzieć, żeby troszeczkę się wzięli za pracę, tak jak każdy z nas. Do ZUS-u teraz mówię - jeżeli wy czegoś od nas oczekujecie, tak samo my od was czegoś oczekujemy, żeby to było terminowe - dodaje pan Artur.