Oszukani w internecie. Pozytywne opinie zwiodły klientów
Do naszej redakcji zgłosiły się osoby, które w czerwcu dokonały zakupów w sklepie internetowym sprzedającym AGD. Klienci przed zakupem czytali pozytywne opinie o sklepie, co skłoniło ich do złożenia zamówienia. Po kilku dniach okazało się, że sklep przestał odbierać telefony i odpisywać na maile. Po tygodniu strona internetowa przestała działać. Okazuje się, że poszkodowanych przez sklep jest ponad 100 osób.
Pani Paulina i pan Kamil mieszkają w okolicach Nałęczowa. Remontują mieszkanie i planują wesele. Mają dużo wydatków, dlatego wybierając sprzęty do nowej kuchni, szukali oszczędności. Znaleźli ofertę w internecie.
- Mieli najniższą cenę, była o 300 zł niższa w porównaniu z cenami, które mogliśmy znaleźć w markecie. Za lodówkę zapłaciliśmy dokładnie 1699 zł - mówi Paulina Pytka.
- Pytałem, kiedy będzie ta lodówka, powiedziała, że w piątek, poniedziałek, bo to było zamówione we wtorek. Do tej pory nie przyszła - tłumaczy Kamil Mrozek. Dodaje, że strona internetowa sklepu wyglądała na prawdziwą, a wiarygodności dodawały jej różne polecane promocje.
- Sklep miał 250 - jeśli dobrze pamiętam - komentarzy pozytywnych, więc myślę, że one zostały wygenerowane sztucznie - dodaje pani Paulina.
Ten sam sklep internetowy znalazła pani Paulina z Pabianic, skusiła ją promocyjna cena pralki. Pan Andrzej ze Stalowej Woli również zamówił pralkę, zapłacił 1100 zł. Oboje zrobili przelew na konto sklepu.
- Była opcja przelewem albo za pobraniem, natomiast za pobraniem przesyłka wtedy kosztowała dodatkowe 50 zł. Opcja przelewu była darmowa, więc mnie skusiło - mówi Paulina Matyśniak.
- W porównaniu do innych konkurentów cena była dość atrakcyjna, bo ok. 300 zł tańsza. Co prawda sklep to nie była duża sieciówka, ale opinie miał dobre - dodaje Andrzej Zabłotni, który również zamówił pralkę.
- To był 3 czerwca, jak składałam zamówienie. 12 czerwca dostałam od nich informację, że zamówienie będzie 16 czerwca. 16 czerwca zamówienie do mnie nie dojechało. W internecie dowiedziałam się, że nie jestem jedyną osobą, która zamówiła z tej firmy sprzęt i go nie otrzymała - dodaje pani Paulina.
Pan Tomasz urządza mieszkanie. Zmywarka za 1200 zł, którą zamówił, nie dotarła do niego. Tak jak sprzęty innych klientów. Okazuje się, że osób, które czują się poszkodowane, jest więcej.
- Pani oznajmiła mi, że najszybszą metodą jest przelew na konto firmy. Następnie na drugi dzień dostanę potwierdzenie ze szczegółami tej dostawy, kiedy otrzymam towar itd. Nie otrzymałem żadnego maila. Zorientowałem się, że coś jest nie tak, to postanowiłem zadzwonić. Niestety telefon już nie był odbierany - mówi Tomasz Hermanowicz.
- Na poczcie mamy utworzoną taką wspólną grupę osób oszukanych, w tym momencie jest ich aż 103. Z tego, co mi wiadomo, najniższa kwota zamówienia wynosiła 700 zł, a najwyższa chyba 3500 zł - mówi Paulina Pytka.
Według klientów sklep przestał działać po kilku dniach od wpłat za zamówienia. Nikt nie odbierał telefonów ani nie odpisywał na maile.
- Strona zniknęła z internetu, nie ma w ogóle żadnego śladu. Telefony są nieaktywne - mówi pan Tomasz.
- Firma funkcjonowała dwa miesiące, od kwietnia, więc największą pracę zrobiły te pozytywne komentarze - dodaje Paulina Pytka.
- Okazuje się, że adres, na który została zarejestrowana firma, to budynek z tzw. pomieszczeniami do wynajęcia pod kątem zakładania firm - tłumaczy Andrzej Zabłotni.
Choć ostrzegał, śledztwa nie wszczęto. Dziś jest ponad 200 oszukanych
Postanowiliśmy sprawdzić adres, pod którym miał być zarejestrowany sklep internetowy. W biurowcu nikt nie słyszał o tej firmie.
Klienci sklepu z całego kraju zgłaszają swoje sprawy na policję. Chcą odzyskać swoje pieniądze. Niektórzy z nich kupili drugi raz sprzęty, ale już w innych sklepach.
- Sklep to według mnie typowe przedsięwzięcie założone przez oszusta celem wyciągania pieniędzy - mówi Andrzej Zabłotni.
- Chciałabym, żeby ludzie na moim przykładzie zwracali uwagę, co zamawiają, skąd zamawiają, i żeby nie dali się oszukać tak jak ja - podsumowuje Paulina Matyśniak.*
*skrót materiału