Ogromny dług po zmarłej babci
31-letnia pani Aneta sama wychowuje 9-letnią córkę. Chce jej dać bezpieczne dzieciństwo, którego sama nie miała - w domu kobiety był alkohol i przemoc. W wieku 17 lat uciekła od rodziny i zaczęła żyć na własny rachunek. Przeszłość przypomniała o sobie w ubiegłym roku. Okazało się, że zmarła babka pani Anety zostawiła jej w spadku długi za nieopłacony czynsz. Zobowiązania wynoszą prawie 100 tys. złotych.
Pani Aneta Śmigała ma 31 lat. Mieszka na Śląsku. Sama wychowuje 9-letnią córkę. Chce jej dać bezpieczne dzieciństwo, którego kobieta sama nie miała. W domu pani Anety był alkohol i przemoc. Piły matka i babcia.
- Takich rzeczy nie da się zapomnieć, nigdy. Tych wszystkich ludzi, którzy przewinęli się przez nasze mieszkanie, tych meneli. Zawsze ktoś był pijany, brudny, śmierdzący, nigdy bym tego swojemu dziecku nie zrobiła. Mama nie pracowała, miała pracę na tydzień, do pierwszej wypłaty i z reguły tej wypłaty później nie było - mówi pani Aneta.
- Nie miała lekko. Pamiętam, jak miała jakieś ślady. Często nie miała co jeść, tam był tylko alkohol - opisuje pani Magdalena Jędrachowicz, przyjaciółka kobiety.
- Ostatni raz z matką widziałam się rok temu. Myślałam, że nie żyje, bo była tak pobita i pijana. Próbowałam szukać tego kontaktu, wyciągnąć ją z nałogu, ale to człowiek musi sam chcieć - dodaje pani Aneta.
Chcieli kupić dom, mają do spłaty obce długi
Pani Aneta miała 17 lat, kiedy uciekła z domu i zaczęła żyć na własny rachunek. Nie utrzymywała kontaktów z rodziną. Kobieta pracuje w hucie szkła, spłaca kredyt mieszkaniowy. Daje sobie radę, ale w ubiegłym roku odezwała się przeszłość.
- Dowiedziałam się, jak komornik zajął mi konto w banku i tydzień później przyszło pierwsze pismo - z kwotą 28 tysięcy złotych do zapłacenia. Tydzień później kolejna kwota - 30 tysięcy. Później kolejna - 16 tys. złotych - mówi pani Aneta.
Okazało się, że babka pani Anety przez lata nie płaciła czynszu. Kiedy w 2012 roku babka umarła, matka odrzuciła spadek, więc wszystko przeszło na panią Anetę. Nikt jej nie poinformował , że też musi to zrobić. Długi za nieopłacany czynsz spadły na nią. To prawie 100 tysięcy złotych.
- W życiu bym się nie spodziewała, że można zadłużyć mieszkanie na tak kolosalną kwotę i administracja nic z tym nie zrobiła. Moja matka nadal mieszka w tym mieszkaniu zadłużonym na 100 tysięcy złotych i nie płaci - dodaje pani Aneta.
- Dziedziczenie ustawowe wygląda tak, że jeżeli mama pani Anety, która była córką babci, odrzuciła spadek w terminie, to w jej miejsce weszła jej własna córka. Nie ma znaczenia, że pani Aneta tam nie mieszkała, nie utrzymywała kontaktów - tłumaczy adwokat Katarzyna Pluta.
- Ja się nie zrzekłam spadku, bo ja o tym nie wiedziałam, rzekomo dwa razy było awizowane, ale ja nic nie dostałam - zapewnia pani Aneta.
Po śmierci mamy, 13-latka tonie w długach. Ojciec umywa ręce
Razem z panią Anetą idziemy porozmawiać z jej matką. Kobieta nadal mieszka w zadłużonym mieszkaniu.
Reporter: Realizujemy materiał o tym, że pani Aneta musi spłacać długi po pani matce i po pani.
Matka: No.
Aneta Śmigała: Spłacam długi. Wiesz?
Matka: Wiem.
Pani Aneta: A wiesz, ile tego jest?
Matka: Nie wiem.
Pani Aneta: 100 tys. złotych.
Matka: O! Co ja mam zrobić, co ja mam zrobić?
Reporter: Spłacać.
Pani Aneta: Z czego, jak nie pracuje. Dlaczego nie pracujesz? Proszę cię… Kiedy ty byłaś trzeźwa, jak ty ciągle nawalona jesteś. Mam przyjść do ciebie z alkomatem?
Matka: Byłam przyjęta, ale ten koronawirus...
- Nie potrafię wyrazić jakichkolwiek uczuć wobec niej, nie umiem. Jest to moja mama, ale mi nie przekazała żadnych wartości - mówi pani Aneta.
Pani Aneta postanowiła walczyć, bo z powodu nie swoich długów nie ma na życie. Chce, żeby sąd pozwolił jej na odrzucenie spadku po babce, a co za tym idzie - samych długów.
- Jeżeli całe życie mi przyjdzie taki dług płacić, to ja nie wiem, co to będzie. To jest tak ciężkie, ja nie wiem, czy sobie poradzę - powiedziała pani Aneta.*
*skrót materiału