Mają dość. Żądają remontu drogi dojazdowej do wsi
Mieszkańcy Krzowca na zachodnim Pomorzu mają dosyć przepraw przez drogę dojazdową do swojej miejscowości. Jest ona usłana licznymi dziurami i garbami, które szkodzą samochodom. Mieszkańcy twierdzą, że brak inwestycji w ich wsi to efekt zaniedbań ze strony burmistrza gminy i urzędników.
Krzowiec to niewielka, licząca ponad stu mieszkańców wieś na zachodnim Pomorzu w powiecie Choszczeńskim. Kiedyś funkcjonowało tu Państwowe Gospodarstwo Rolne, po którym została tylko kupa gruzu i wspomnienia lokalnej społeczności o dawnym, lepszym życiu. Dzisiaj nie ma tu nawet sklepu spożywczego, a jedyna droga łącząca Krzowiec ze światem pozostawia wiele do życzenia.
- Droga jest do kitu. Jako takiego transportu też nie ma, czyli jesteśmy ludźmi wykluczonymi komunikacyjnie – ocenia pani Aleksandra.
Kobieta ma 29 lat, jest niepełnosprawna, wychowuje czteroletnie dziecko. W jej sytuacji częste wizyty u lekarza rodzinnego lub ortopedy to konieczność. Problem w tym, że nawet dotarcie do przystanku PKS oddalonego o pół kilometra od jej domu to dla niej prawdziwe wyzwanie.
- Jako osoba z niepełnosprawnością ruchową, mam problem, żeby poruszać się dostosowanym do moich potrzeb rowerem. Bo tu jest niestabilnie, nierówno i dochodzi do tego, że ja po prostu lecę z tego roweru – opowiada.
Pani Aleksandra przyznaje, że funkcjonuje głównie dzięki pomocy zmotoryzowanych sąsiadów. Ale posiadaczom samochodów w Krzowcu też nie jest łatwo.
- Jeden pan, który pochodzi ze Szczecina i kupił sobie domek, zgubił dwa razy miskę olejową. Znaczy rozbił, bo to trudno nazwać zgubieniem. Garb na garbie - tłumaczy Marian Nalewajek, sołtys Krzowca.
Marian Nalewajek pochodzi z Zielonej Góry, dwa lata temu kupił w Krzowcu dom i zamieszkał tutaj na stałe. Szybko zżył się z mieszkańcami wsi i w czerwcu tego roku został wybrany sołtysem. Od tego momentu, jak sam mówi, wszedł na ścieżkę wojenną z włodarzami gminy.
- Burmistrz jak słyszy nazwę Krzowiec, to febry dostaje – uważa sołtys.
Burmistrz Robert Adamczyk rządzi gminą Choszczno prawie 13 lat. Przyznaje, że droga prowadząca do Krzowca wymaga remontu, ale jej stan to efekt braku pieniędzy w gminnej kasie, a nie złej woli urzędników.
- Ja również chciałbym, żeby każdy z mieszkańców dojechał ładną wyasfaltowaną drogą, ale niestety, trzeba dzielić pieniędzmi w taki sposób, jak ich wystarcza. Wybierać czasami na zasadzie mniejszego zła. Czyli podejmować najlepsze ze złych. W Krzowcu inwestycji nie było, ale był na przykład doprowadzony przed kilkoma laty nowy wodociąg – tłumaczy burmistrz Adamczyk.
- Tyle lat, co burmistrz jest, to tylko jeżdżą i mówią: to ma być poszerzone, to ma być zrobione… A nie ma nic. A gdzie są te pieniądze z Unii? – pyta Grzegorz Stasiak, mieszkaniec Krzowca.
- Siedemdziesiąt procent mieszkańców Krzowca to są ludzie w podeszłym wieku, którzy pracowali w istniejącym tutaj dawniej zakładzie rolnym. Jest mi bardzo przykro, że właśnie teraz, w jesieni życia, zostali pozostawieni sami sobie – komentuje Barbara Cieślak, mieszkanka gminy Choszczno.
- Tutaj się nic nie robiło. Nie wykaszało się boiska, kiedyś mieliśmy piękne boisko, teraz nie mamy nic – dodaje inna mieszkanka Urszula Nikiporczyk.
W czerwcu tego roku, w wyniku głosowania mieszkańców, Krzowiec został wyodrębniony z większego sołectwa i stał się samodzielną wsią. Zdaniem lokalnej społeczności to jest między innymi powód niełatwych stosunków z urzędem gminy. Burmistrz kategorycznie temu zaprzecza, choć przyznaje, że autonomia Krzowca to niekoniecznie dobry pomysł.
Burmistrz: Większa aktywność w ramach jednego sołectwa nie powodowałaby żadnych negatywnych skutków, a jakby inwestycje w ramach tych małych miejscowości to jest jakby szereg czynników, w żaden sposób nie można mówić o stygmatyzowaniu, tylko bardziej o aktywności.
Reporter: Jest konflikt?
Burmistrz: Nie, proszę pana. O jakim konflikcie pan mówi? O tym, że powstało sołectwo, sołtys zaczął działać, tak? I z jakiego powodu ma być ten konflikt?
- Dotrwamy z tym wszystkim, z całym bałaganem do następnych wyborów, bo innego wyjścia nie widzę – mówi Marian Nalewajek, sołtys Krzowca.