Matka wyremontowała i oddłużyła mieszkanie. Córka go nie dostanie
Karolina Wąsik z Bydgoszczy walczy o mieszkanie komunalne po zmarłej matce. Kobieta przed śmiercią złożyła wniosek o wykup lokalu od miasta, ale nie doczekała decyzji urzędników. Wcześniej wyremontowała go i spłaciła dług po poprzednich lokatorach. Pani Karolina tłumaczy, że zamieszkała z matką, by opiekować się nią podczas choroby, ale dla urzędników to niewystarczający powód.
Mama pani Karoliny Wąsik mieszkała w lokalu komunalnym w Bydgoszczy od kilku lat. Wcześniej żyła w innej dzielnicy miasta, również w lokalu komunalnym, w fatalnych warunkach. Długo starała się o zamianę mieszkania.
- Mama dostała to mieszkanie zadłużone, nie nadające się w ogóle do mieszkania. Postanowiła od razu zrobić remont – opowiada Karolina Wąsik.
Na starość straciła dach nad głową. Wini wnuka
Jej mama na spłatę zadłużenia i remont zdewastowanego mieszkania wydała ponad 32 tysiące złotych. Córka z partnerem i dwojgiem dzieci często ją odwiedzała. Co więcej - wszyscy są tam zameldowani.
- Przedtem mieszkałam z mamą całe życie, tylko jak poznałam partnera, urodziłam dziecko, to postanowiłam się do niego przeprowadzić i mieszkałam razem z nim w wynajętym mieszkaniu – tłumaczy pani Karolina.
We wrześniu ubiegłego roku mama pani Karoliny złożyła do Urzędu Miasta Bydgoszczy wniosek o wykup mieszkania. Miesiąc później usłyszała od lekarzy szokującą diagnozę: rak płuc. Córka natychmiast przeprowadziła się do matki, aby się nią opiekować, bo choroba postępowała błyskawicznie.
Wydanie decyzji o tym, czy mama pani Karoliny będzie mogła wykupić mieszkanie, urzędnicy wyznaczyli na sierpień tego roku. Niestety, kobieta w marcu zmarła. Miała 55 lat. Córka złożyła wniosek do Administracji Domów Miejskich, aby mogła być głównym najemcą lokalu. Myślała, że to tylko formalność.
Trzyma kilkadziesiąt kotów. Sąsiedzi proszą o pomoc
- Dostałam pismo z administracji, że mam w ciągu dwóch tygodni opuścić to mieszkanie, stwierdzono, że nie miałam tutaj centrum swojego życia – mówi Karolina Wąsik.
- Został wykonany wywiad środowiskowy z sąsiadami, którzy potwierdzają lub negują trwałe zamieszkiwanie współczłonka rodziny. Wywiad dla nas był niejednoznaczny, stąd nie było stuprocentowej pewności, że rzeczywiście pani zamieszkiwała tam trwale - wyjaśnia Magdalena Marszałek, rzeczniczka Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy.
- Była tutaj, była. Pomagała matce jak każda córka. Ja przecież w Administracji Domów Miejskich to podpisałem – mówi nam jeden z sąsiadów kobiety.
- Dzwoniła jakaś pani do mnie z ADM- u, więc potwierdziłam, że ci państwo tu mieszkali – zapewnia inna sąsiadka.
Włamali się na konto, zaciągnęli pożyczkę, a pieniądze zniknęły
O komentarz prosimy radcę prawnego, Magdalenę Tylipską. - Jeśli chodzi o uznawanie wstąpienia w stosunek najmu od razu, bezpośrednio przez gminę, to jest na poziomie około 20 proc. Tylko trzeba udowodnić taką przesłankę, że to mieszkanie stanowiło centrum życiowe. To znaczy, że tam się gotowało, prało, sprzątało. Chciało się tam mieszkać. Gdy opiekujemy się chorą matką, to mieszkanie może być centrum życiowym, ale bardzo ważna rzecz, żeby nie mieć drugiego lokalu – zaznacza.
Pani Karolina złożyła sprawę do sądu. Teraz to on będzie decydował, co stanie się z lokalem komunalnym, w którym obecnie mieszka z dziećmi i partnerem.
- Chcę walczyć o to mieszkanie. Ona do końca walczyła właśnie o ten wykup i cały czas powtarzała, bym i ja to zrobiła – mówi Karolina Wąsik.